Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-07-2017, 08:47   #19
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Sięganie w czasie Elaine zawsze przypominało pływanie. Gdy wyciągała dłoń wydawało się jej, że natrafia na przyjemny, chłodny opór wody, a fale które w ten sposób wywołują uderzają z większę lub mniejszą siłą we wszystko co ją otacza. Czasami, gdy wykonywała gwałtowny ruch w czasie wydawało jej się, że fala rozbija się o wszystko wokół.


Teraz zrobiła to samo. Sięgnęła w przeszłość i przyciągnęła ją do siebie, czując jak czas stawia opór. Zegarek na jej szyi krążył jak szalony. Woda poddała się i Elaine ponownie znalazła się w kuchni.


- Widzisz… - powolnym, zmysłowym krokiem cofała się z kuchni z powrotem w stronę stolika. I wyciągnęła coś z tylnej kieszeni
Elaine doskoczyła do niej i chwyciła jej rękę, wyciągnęła ją pewnym ruchem przed siebie.
- Oho! - rzuciła żartobliwym tonem kiedy Elaine ruszyła. Nawet zdążyła ruszyć jej na przeciw. Jednak kiedy najstarsza Wolnej Rady ujawniła jej podstęp, przez twarz przemknęło oburzenie. Które bardzo szybko ustąpiło miejsca zrozumieniu.
- Nie rób rzeczy, których będziesz żałować, dobrze? - Objęła Blaithin wolną dłonią, ściskając jej nadgarstek, tak by puściła to co miała w ręce.
- Widzę zaburzenie czasu...a ty nie potrafiłaś czytać myślach. Więc? - wracała już do siebie, ale bynajmniej nie miała zamiaru puścić zegarka który trzymała. Łudząco podobnego do tego który kiedyś zerwała jej z szyi.
- Dobrze, że użyłaś czasu przeszłego. - Elaine uśmiechnęła się. Jej dłoń, objęła dłoń Blaithin, trzymającą zegarek. - Nie lubię jak wykorzystuje się moją własność bez z mojej zgody. Co kombinujesz, kochana?
- Znalazłaś miejsce które jest poza czasem. Ale ta księga także. I chciałam ci powiedzieć gdzie się spotykają.
- Chcę na razie sama go przebadać, dobrze? - Z ust Elaine nie znikał uśmiech, choć czuła lekką złość. - Czarodziejka, która go miała jest martwa. Przynajmniej fizycznie. Nie chce by ciebie spotkało to samo.
- Dziękuję - z lekkim wyrzutem spojrzała na ściskany nadgarstek - Wydawało mi się że przyszłaś po pomoc.

Elaine poluzowała chwyt.
- Nic nie pomaga mi bardziej niż rozmowa z tobą. Zawsze bardzo otwiera mi oczy.
- Woda już jest - odsunęła się nieco i obróciła, żeby nie było widać twarzy

Elaine puściła ją.
- Nie wygląda na to byś chciała pić ze mną jeszcze jedną herbatę. - Podeszła do stołu by zgarnąć swoje rzeczy.
- To nie tak. Ale daj mi chwilę - zalała dzbanek i dłuższą chwilę stała w miejscu - Nie jest dać się przerosnąć - wróciła do stolika, już jakby spokojniejsza
- Kto tu kogo przerósł? - Elaine wrzuciła rzeczy do torby i zerknęła na Blaithin. - Wiesz, że nadal uważam cię za moja mentorkę.
- Ty. Większość magów na wyspie - dopiero po chwili zdecydowała się założyć nogę na nogę tak jak lubiła - Byłam ostatnio w Konsylium. Pamiętasz tego małego rudzielca którego przygarnęłaś na tydzień?
- Coś się z nim stało? - Elaine nie była pewna czy przerosła kogokolwiek. Nigdy nie interesowała ją siła jako taka, chodzi tylko o to by być bliżej Arkadii.
- Szukał cię. Radcy Wolnej Rady, Wielkiej Mistrzyni - ktoś uczynny go dobrze poinformował. - Jak dobrze zrozumiałam, po prostu chciał podziękować
- Hm… będę musiała go złapać. Przejęłaś się tymi tytułami?
- Przejęłam się tym że przespałam moment kiedy koleżanki po fachu zaczęły mieć dzieci
- Nie mam dzieci. - Elaine upiła odrobinę herbaty.
- Tylko wychowanków. Czyjeś dzieciaki biegały po Konsylium - dodała, patrząc w kubek
- Sama też jestem wychowanką. - Elaine uśmiechnęła się. Zastanawiała się, czy ją też martwiłyby takie rzeczy.
- Każde dziecko ma rodzica - podniosła wzrok - Mnie to ruszyło. Ile można spędzić nad mechanizmami?
- To prawda… - Elaine nie myślała jeszcze o dziecku, nie byłaby pewna czy kiedykolwiek zdecyduje się na ten krok. Ona sama mogłaby ze swymi obrazami spędzić całe życie. - Myślisz o zmianie?

- Na razie chyba zrobię sobie wakacje na parę dni. Gdzieś między pasjonatów, gdzieś gdzie nie oczekują za dużo. Jak tylko skończę z tramwajami.
- Jakiś wyjazd, czy raczej tu na miejscu. - Elaine cieszyła się ze zmiany tematu.
- Japonia, jak wymyślę jak obejść barierę językową

Elaine gwizdnęła, nawet zmartwiła się trochę.
- Daleko… - Zerknęła w stronę odłożonego kodeksu. Trochę bardziej mimo woli niż celowo. - Wybacz, po prostu lubię cię mieć blisko.
- O to w tym chodzi żeby było daleko - uśmiechnęła się w końcu - Może mnie nawet odwiedzisz?
- Hm… może by mi się przydało wyrwać. - Elaine odwzajemniła uśmiech.
- Umówmy się: ja skończę swoją sprawę, ty swoje i spotykamy się na końcu świata.
- Brzmi jak plan… - Powiedziała cicho Elaine gotowa stawić opór nadchodzącemu zaklęciu.
 

Ostatnio edytowane przez Aiko : 01-08-2017 o 11:30.
Aiko jest offline