Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-07-2017, 12:57   #11
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
- Hammerstorm!
W drzwiach gospody stanął Joris i sądząc po wyrazie twarzy zdawał się wielce rad z powrotu charakternej krasnoludzicy. Bogowie raczyli wiedzieć, czy nie on jeden w całym Phandalin.
- Co tam w wielkim Neverwinter? Fatałaszków nakupiła? - Podszedł do niej i już zciszonym nieco i jak na niego poważnym, tonem dodał - Słuchaj, pogadać musimy. Ale nie pali się więc jak chcesz to przyjdę pod wieczór.

- Czy ja wyglądam jak żłopiący piwo kumpel od łajdaczenia się! - obruszyła się krasnoludka - Jeżeli już Hammerstorm, dodałbyś do tego Panienka. Albo mówił po imieniu, bo jak Ci zafunduję "hammerstorm" to gorzko pożałujesz. A fatałaszków owszem, nakupiła. Podoba się?
Krasnoludka wyszła zza stołu i obkręciła się wokół. Szczęka opadała.
- Co, Piryt, języka w gębie zapomniałeś? - uśmiechnęła się złośliwie.

Joris podszedł i zagwizdał z uznaniem, bo i iście na co gwizdać było, a i klepnąć w co aż rękę świerzbiło .
- Dobrze, że Ty jeszcze go nie zapominasz, bo by tu całe Phan w konkury do Ciebie uderzało - zaśmiał się po czym szarmancko odsunął dla niej krzesło przy małym stoliku - P a n i e n k o Hammerstorm. Skoro już się chcesz po ceregielach szczypać. Problem nam się zapanoszył nieopodal. I jak się go nie rozwiąże to i miasto i kopalnia mogą ucierpieć. Smok poluje w okolicy.

- Widziałam ogłoszenie i wyście chyba na głowy poupadali. Sama nie wiem które z was głupsze. Poważnie Joris? Smok? - Turmalina się skrzywiła - Można by na niego Marduka nasłać, jakby walka nie poszła będzie jedno krwiożercze zagrożenie mniej.

Joris zamilkł na chwilę gdy Elsa przyszła z dzbankiem zsiadłego mleka, którym myśliwy zwykł raczyć się w środku dnia, po czym nalawszy sobie i zaproponowawszy krasnoludzicy, odparł.
- Nie znam się na smokach. Ale coś z nim zrobić trzeba. Bo może w końcu jakąś karawanę napaść. Albo mieszkańców… Albo jakowyś Waszych krewnych co do kopalni będą zjeżdżać… - spojrzał podstępnie i z uśmiechem w oczy Turmaliny - Będziesz się elfem wyręczać? No weź Turmalina nie daj się prosić.
Nie zaszkodziło spróbować wziąć ją pod włos.

- Nikim się nie wyręczam, po prostu nie chce mi się pchać gadowi pod zionięcie. - Turmalina usadowiła się na zydlu i upiła z kufelka. W końcu machnęła ręką i wielkopańsko orzekła - Dobra, niczego nie obiecuję, ale jak zbierzesz grupę, to do MOŻE dołączę. I nie chcę honorarium, tylko uczciwy udział w łupach! Jak smok, to i jakiś skarb być musi. A miejscowi mają się zrzucić na czary ochronne w świątyni, bo jak mi ogień osmali suknię, będę bardzo, bardzo zła.

Joris w odpowiedz klasnął w dłonie. Po prawdzie to nie spodziewał się, że war w garnku się tak łatwo uspokoi. Z krasnoludami to jednak jak z pszczołami…
- Wiedziałem, że tego nie zostawisz i…
Nie skończył jednak, bo do drzwi do gospody otworzyły się właśnie z nader głośnym hukiem i oboje z krasnoludką zwrócili spojrzenia w tym kierunku.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin

Ostatnio edytowane przez Marrrt : 02-08-2017 o 10:46.
Marrrt jest offline