Accipiter bez przekonania spoglądał na łup. Z jednej strony daleki był od wiary w gusła i zemsty przodków, a trochę złota można było zarobić. Szczególnie teraz gdy się poprzednie skończyło. Z drugiej z kolei trzech ostatnich właścicieli tego trefnego żelastwa gryzło stepowy żwir. Dwóch ostatnich od niedawna... - Od ostrożności zacznijmy - stwierdził przytakując Zahiji - Karczmę zmieńmy. Potem zaś... Kupiec ze mnie marny, ale pierwsza zasada spieniężania zdobyczy wojennych to wiedzieć co się sprzedaje. I komu. Dlatego... Cedmon, Enki i Mumamba mogliby popytać o tę kropkę na ulicy. Żebraków i uliczników nie brakowało. Ja zaś z Zahiją dowiedzielibyśmy się co to za pismo na żeleźcu i tej tablicy. W okolicy widziałem kram z talizmanami. Sprzedawca może się na takich rzeczach wyznawać...
Po czym podał Rusamanamce wymięty list gończy zerwany kilka dni temu z miejskiego muru, by ta na odwrocie przerysowała osobno runy i osobno ryt. Pokazywanie sztyletu i tablic pierwszemu lepszemu sprzedawcy mu się nie uśmiechało. - A że najłatwiej okraść złodzieja, to wy weźmiecie naczynia, brosze i świecznik. My tablice i sztylet - dodał jeszcze na koniec.
__________________ "Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin |