01-08-2017, 08:36
|
#75 |
| - A bo ja wim, kaj Adda drałuje, gieroj Franz? Jak tjo baba - nie poniemajesz pa czemu tu, a pa czemu tam daje, a? A poważnij, zajdziem do niej jutro to i może ją zastaniem. Wszak i ja sprawy do niej mam...
Atanaj zrobił chwilę przerwy w monologu, by łyknąć z kufla. Prawdziwie, rozsmakował się Ungoł w miejscowym napitku - chamskie korzenie Chudego znów dawały o sobie znać.
- A jeśli chuodzi o wschód... Prawilne jest, że łacniej mi na zachód, gdzie mam do odwiedzenia jedno miejsce - wot, długaja bajeczka, kuoniec końców samemu mus mi iść tam. No i do Salkalten zajechać bym musiał po sprawunki dla Addoczki majej... Ale, bajdurzę jak Dzied Maroz po samogonie! Jeśli dieńgi z tejże wyprawy mieć będziem, macie mą szablę, gieroj Franz. Choć nie ukrywam, żje najsampierw skoczyłbym w swoich sprawach a potem do Was dołączył... Musze jedniak z Adoczką porozmawiać jak szybko da się tam dostać - coś o tegodniu w tem i nazad mawiała...
Ale i w sposobie mówienia Atanaja widać było zmianę - żart nieco mu się stępił, mówił jakby nie do końca obecny w swoim ... ciele? W tym miejscu i czasie? Jakby cały czas nasłuchiwał czegoś, robiąc krótkie, ledwie zauważalne przerwy w trakcie mówienia by usłyszeć wyczekiwane dźwięki.
Czyżby i Atanaja Chaos zaczął zmieniać jak Martina?
Ostatnio edytowane przez Goel : 01-08-2017 o 12:49.
|
| |