Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-08-2017, 17:35   #108
Autumm
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
RJ

Grupa się rozdzieliła; trójka operatorów wróciła na statek, a stary najemnik został sam na opustoszałym placu, bo ich nowy pracodawca też przepadł. Szybko jednak znalazł to, czego szukał - punktów dostępowych, oferujących połączenie z siecią za odpowiednią opłatą, było kilka; widać usługa cieszyła się tu powodzeniem. Pięć kredytów za kilkuminutowe połączenie było nielichym zdzierstwem, i Robert stracił na tym całym swój skromny zapasik gotówki, ale przynajmniej odezwał się do wszystkich swoich kontaktów - niestety, bez większych rezultatów.

Madame Prang i doktor Ivo zgodnie stwierdzili, że obecna sytuacja na Lewiatanie - choć bardziej niebezpieczna niż zwykle - póki co układa się po ich myśli. Obydwoje mieli więcej klientów niż zwykle i zamierzali w pełni wykorzystać chwilową, lukratywną sytuację. Totto i Klepak nie odbierali; tylko Baseba była zainteresowana lotem, ale sama nie miała takich pieniędzy, by założyć za swoją część podróży.

- Mam już nerwicę od tego, co tu się dzieje. - żaliła się Robertowi przez pada, a licznik zużytej gotówki tykał - Dziś znów strzelanina w porcie, zabili kontrolerkę, którą znałam... nie jakoś blisko, ale zawsze. Nie mam serca dłużej tu pracować, ale nie wyciągnę tyle kasy, ile mówisz. Mogę załatwić jakieś tańsze paliwo, tańsze części... tyle. Mogę pilotować ten statek, jeszcze nie wszystko zapomniałam. Mogę... no nie wiem, jak coś wymyślisz, to ci pomogę, zamiast tych pieniedzy. Ale nie zostawiaj mnie tu samej, okej?

Tak więc takie były wyniki tej telekonferencji - mało satysfakcjonujące. Ale kiedy nieprzekonany RJ odliczał z ciężkim sercem ostatnie grosze, by dać je właścicielowi routera, spotkała go miła niespodzianka.

- Dawno nie miałem takiego klienta. - zamaskowana twarz nie zdradzała emocji, ale powierzchniowiec najwyraźniej był zadowolony z dzisiejszego utargu - I chciałbym, żebyś tu częściej wracał. Widziałem że gadałeś z tym małym żółtkiem, handlarzem. Jak chciał cię wrobić w oprowadzanie, to się zastanów lepiej poważnie. Stale go widzę jak wyprawia się na dół z różnymi takimi głupkami z podziemi. I nikt z tych wypraw nie wraca żywy. Oprócz niego; zawsze wychodzi obładowany na maksa lekko używanym sprzętem za okazyjną cenę. Ciekawe skąd go bierz tam na dole, nie? - roześmiał się gardłowo - Jak chcesz iść w tunele, weź kogoś miejscowych chłopców. Mam młodego kuzyna, gówniarz zna te rury jak własną kieszeń... zapiszę ci jego namiary, co?

Reszta

Chwilę wolnego Mika i Cyrulik - wraz Kylem, który nie miał nic lepszego do roboty więc powlókł się z nimi - wykorzystali by pozbyć się krępujących ruchów skafandrów i zamienić je na kupiono od miejscowych maski filtrujące. Tych był tu iście nieskończony wybór - od takich zupełnie prostych, zrobionych ze starych butelek i filtrów maszynowych, po zaawansowane konstrukcje wojskowej jakości. Różne wzory, kolory, fasony - co kto lubi. I to nawet nieco taniej niż pod powierzchnią. Niestety, same zakupy i podróż do statku i z powrotem zajęła im sporo czasu, także po powrocie na plac musieli od razu udać się na miejsce zbiórki.

Wszyscy


Z Tyeisem Galerem spotkali się w umówionym miejscu dokładnie o czasie. Oprócz pracodawcy czekały tez na nich wytrzymałe, duże worki na łup. Mały człowieczek narzucił z początku ostre tempo, nakazując absolutną ciszę - co tłumaczył tym, że nie chce ściągać na siebie niepotrzebnej uwagi.

Przed wyprawą wytłumaczył im jeszcze jedno:

- Nie myślcie o żadnych głupich numerach, że sami wrócicie z gratami, a mnie możecie się pozbyć. - zastrzegł - Po drodze jest trochę zabezpieczeń, które umiem otworzyć ja i tylko ja!

I rzeczywiście, w trakcie drogi napotkali na kilka drzwi, do których Galer podchodził sam, coś majstrował i otwierał je - a one zatrzaskiwały się same za awanturnikami.

Po kilku godzinach i błądzeniu po krętych korytarzach zatrzymali się przed wyjątkowo pancernymi wrotami. Łowca artefaktów odnalazł na nich panel sterujący i zaczął odprawiać przy nim swoją magię, ale widocznie mu nie szło. Sapał, klął i gadał do siebie, aż w końcu krzyknął coś tryumfalnie i odwrócił się do reszty. Drzwi zaczęły się uchylać.
- Zrobiłem krótkie spięcie. - pokazał poskręcane kable - Ale nie mogę tego tak zostawić. Idźcie przodem; ja wejdę ostatni i zamknę za nami. A poza tym... - wyszczerzył żeby - Tej części korytarzy jeszcze nie mam dokładnie zbadanej. Mam nadzieję, że za tymi drzwiami nie ma nic groźnego... ale na wszelki wypadek naszykujcie broń. Czas, żebyście zarobili na dniówkę!
 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!
Autumm jest offline