Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-08-2017, 18:39   #135
Dhratlach
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Podczas całości rozmowy mag zdążył udać się do swojego domku i schować nalewkę. Wzmianka sekretareczki o Kłamstwie była co najmniej ciekawa…

- Zgoda, zatem Noci e frutta. Niedługo będę na miejscu. - odpowiedział Thyrsus.

Wolna Rada chyba znowu shakowała stronę Srebrnych Drabin bo polecana restauracja była kiczowatą dziurą w ścianie która kojarzyła się z typem lokalu występującego w programie “Kuchenne Rewolucje” przed wizytą Magdy Gessler.

Na ścianie królowała krzywa wieża z Pizy wydrukowana jako tapeta A4 przyklejona do ścian wszędzie wisiały włoskie widoczki wydrukowane z internetu. Jedzenie wydawało się ograniczać do odgrzewanych mrożonek sypanych obficie wegetą ale przynajmniej ceny były odpowiednio przystępne.

Oprócz nich w lokalu przy stolikach przykrytych czerwoną ceratą było kilku miejscowych wyglądających na pracowników fizycznych i jakaś para nastolatków na randce.

Sekretarka wydawała się niesamowicie rozbawiona [i]- Co za ulga, już się obawiałam że spróbujesz mnie olśnić kasą i klasą a tu taka niespodzianka! Na szczęście jestem tak, głodna że zjem cokolwiek a mam dość mocny żołądek. Stawianie poprzeczki nisko też ma swoje plusy… Lepiej coś zjedzmy bo jak się czymś nie zapcham to chyba zaraz dostanę głupawki z powodu niskiego poziomu cukru. Nie przejmuj się, podoba mi się tu przynajmniej możemy być swobodni - Dodała puszczając do niego oko.

Igor uśmiechnął się do sekretarki. Cóż, wyglądało na to, że miał więcej szczęścia niż rozumu, ale w końcu to było całkiem logiczne.
- Dokładnie moje myśli moja droga. - powiedział ciepło i podszedł do drzwi otwierając je tak by mogła wejść pierwsza - Panie przodem?
- Czemu nie ? Nie jestem jakąś wojowniczką o feministyczny postęp ale zapłacę za siebie jak już zjemy - Odpowiedziała wchodząc.
Thyrus wszedł za nią przelotnie spoglądając na jej tyłeczek.
- Opór jest bezcelowy? - zapytał lekko śmiejącym się głosem prowadząc ją do lady.
- Na co masz ochotę?
- Makaron, w końcu ma to być włoska knajpka a makaron ciężko zepsuć. Do tego jakąś rybę bo mniej się obawiam jakieś mrożonej makrelki niż koniny albo starych konserw które mogą wcisnąć do tych kulek mięsnych a ty ?

Tymczasem nastolatki odgrywały scenkę z “Zakochanego Kundla” nad wspólnym talerzem zupełnie nie przejmując się umazaniem keczupem czy pochodzeniem sekretnego mięsa.

- Makaron z rybą? Brzmi dobrze. - powiedział mag - Co do picia? Woda cytrynowa lub zwykła? Wbrew pozorom tego raczej nie da się zepsuć.
- Zwykła cytryna może być stara a jestem ładna i miła to może kelner mi do niej nie napluje… Choć może to zrobić zazdrosna kelnerka albo kelner który w ten sposób sobie wyobraża że mnie pośrednio pocałuje? - Kobieta zdawała się mieć dość dziwaczne poczucie humoru teraz najwyraźniej próbowała zmienić ich posiłek w kulinarną wersje skeczu o czterech starcach z Yorkshire.
- Albo lepiej… cytryna okaże się pigwą, a jedyne gazy jakie widziała ta woda to te które upuściła ryba przed trafieniem do zamrażalki. - zauważył Thyrus.
- To byłoby szczęście! A co jeżeli, rybcia to jedynie mały kawałek fileta ostrzyknięty wodą żeby dodać ciężaru a dla kolorku dodali rtęci jak to podobno robią w marketach- Wyszeptała z uśmiechem.
- Chciałabyś! - odciął się uśmiechniętym szeptem Igor - Ryba to nic innego jak zmielone resztki łącznie ze śluzem i łuskami wymieszane z mąką i bułką tartą by trzymało kształt. Normalnie prawie tak jak produkuje się Paprykarz Szczeciński.
- Mniam! Wygrałeś, za bardzo mi ślinka cieknie żeby wymyślić coś lepszego! - Odpowiedziała ze śmiechem. Zamówiliście posiłek nie był aż taki zły, mrożonki ale w miarę świeżę oraz kompetentnie podgrzane a porcje okazały się dość duże jak na cenę i okoliczności.

Kobieta z chęcią opowiadała o sobie ale nie sprawiała wrażenia zarozumiałej czy narcystycznej - Zobaczmy… Na imię mi Aneta, w tym roku kończe trzydzieści lat, skończyłam studia wyższe na poziomie magistra z zawodu jestem brokerką informacji uczyłam się na uniwersytecie warszawskim informacja naukowa i bibliotekoznawstwo. W sumie mogłabym znaleźć jakąś bardziej wymagającą umysłowo pracę ale Pan Tracz dobrze płaci, obowiązki nie są duże dzięki czemu mam czas dbać o siebie i wyglądam jak wyglądam- Uśmiechnęła się i nawinęła kolejną nitkę makaronu na widelec - Coś jeszcze? Hobby pewnie jak zauważyłeś już absurdalny humor, poza tym, sporty walki i kalistenika jakieś pytania?

Skan nie wykazał żadnych anomalii wszystko wskazywało na to że jego rozmówczyni jest po prostu zdrową, temperamentną kobietą o wysoko rozwiniętej intuicji… Z drugiej strony mag dobrze wiedział, że prawdziwą aurę można ukryć a Śpiący mogą być nieświadomymi agentami. Obecnie jednak nic na to nie wskazywało. Pytanie w którym momencie ostrożność przechodzi w paranoje?

Jak to mawiają, bezpieczny zawsze ubezpieczony i nie tylko tą maksymą podążał w swoim życiu szaman. W końcu agenci Tronu są wszędzie i tylko głupi czuje się bezpiecznie.
- Bibliotekarstwo? - zapytał - Brzmi to na wiele przeczytanych książek… jakieś ulubione?
- No widzisz właśnie dlatego większość informatologów omija ten człon nazwy chwaląc się ukończonym kierunkiem. Osobiście nie lubię czytać książek nie mam na to siły i czasu a nawet, jak miałam to zawsze było coś ciekawszego do zrobienia. Mnie bardziej interesuje zarządzanie meta informacją czyli informacją o informacji. Jest to nieco redundantna definicja generalnie chodzi o to żeby umieć korzystać ze zróżnicowanych źródeł informacji i wiedzieć gdzie czego szukać. Teraz połączyli podobno nasz wydział z dziennikarstwem więc mam nadzieje że te przemądrzałe mole książkowe stracą trochę na wpływach - Igor najwyraźniej trafił w jakieś czuły punkt lub zadawnioną urazę.
- Co fakt to fakt, w świecie informatycznym książki powoli odchodzą w niepamięć. Wszystko można znaleźć na internetach. - zauważył z uśmiechem - Sam jestem ekspertem w kilku dziedzinach i nawet jeśli bym miał jakieś książki to czysto ukierunkowane na rozwój. Same książki dla książek są po prostu nudne, nie sądzisz?
- Próbujesz zarobić sobie u mnie punkty ? To tym razem ci nie wyszło. Książki są zwykłym nośnikiem informacji jak każdy inny. Niektóre są nudne, inne ciekawe… Nie wszystkie rzeczy znajdziesz w internecie czasami dane są skryte w czarnodruku… Mnie irytuje ten pozytywistyczno - PostPRLowski stosunek do książek jakby wciąż były jednym źródłem mądrości! Książki nie można w Polsce zniszczyć, zagiąć,zalać kawą czy użyć w dziele artystycznym bo jej oszaleli miłośnicy są gotowi cię ukamieniować. Jak nie masz siły czy ochoty czytać to traktują cię jak trędowatego zamiast przyjąć do wiadomości że niektórzy są na przykład zmęczeni ciężką pracą fizyczną bądź umysłową.
- Całkowicie się z Tobą zgadzam, ale nie miej mi za złe mojego poglądu na wiedzę zawartą w książkach. Dla mnie liczą się tylko te które służą rozwijaniu mojej wiedzy i kompetencji. Cała reszta jest po prostu mało istotna… zazwyczaj. Zresztą, jak to mówią? Papier przyjmie wszystko?
Aneta zastanowiła się nad słowami rozmówcy i skinęła głową - Nie mam ci za złe, po prostu jestem odrobinę podejrzliwa wobec ciebie to chyba nic złego prawda ? - Spytała z łobuzerskim uśmiechem - Wygląda na to że oboje mamy do książek podejście użytkowe a widząc jaki sukces odnoszą romanse dla dojrzałych pensjonarek z pod znaku brokatowych wampirów i stalkerowych milionerów zaczynam być dumna że wspieram dalszy upadek czytelnictwa. Z innej beczki jaką wiedzę i kompetencje rozwijasz ? Opowiedz coś o sobie, nie chce żebyś potem opowiadał kolegom że jestem rozkapryszoną skupioną na sobie księżniczkom - Poprosiła.
- Dwadzieścia dziewięć tej jesieni. Jestem aktywnym ekologiem i certyfikowanym radiestetą. Poza tym interesuje się zielarstwem i choć jestem całkiem dobry, to nie mam na to dokumentu. Myślę czy nie otworzyć przewodu doktoranckiego właśnie z fitoterapii. Chodzę na siłownię i basen, oraz podtrenowuję sobie z Krav Magi. Ogólnie zawsze było mi bliżej z naturą niż z betonową dżunglą.
- To ta sztuka walki wymyślona przez żydów z Mosadu? Osobiście wolę Jujitsu wykorzystanie siły przeciwnika przeciwko niemu i umiejętne upadanie. Do tego chcę mieć możliwość obrony ale nie chcę wyglądać jak jakaś kulturystka… Radiestezja to wyszukiwanie wody za pomocą różdżki ? A nie, czekaj to wahadełko ? Profesor z przygód TinTina zadawał mu jakieś pytania a ona się kręciło w odpowiedzi to coś takiego ? Nie martw się będę się z ciebie śmiać jak dla mnie każdy może wierzyć w co chce dopóki nie składa ofiar ze zwierząt i nie krzywdzi za mocno innych.
- Dobrze pamiętasz... - odpowiedział z uśmiechem mag - ...a radiestezja to bardziej skomplikowana sztuka, ale nie będę zanudzał. Może mały zakład? Założę się, że w przeciągu dwóch tygodni przekonam Tracza do moich racji i znajdę u niego zatrudnienie… co jesteś w stanie postawić na szalę?
- Mam wrażenie, że to ustawiłeś, bo tak wytrawny gracz nie decyduje się na rozgrywkę jeżeli nie ma pewności wygranej… - Powoli okręciła pukiel włosów wokół palca i dodała z uśmiechem - Masz w sobie coś, co zachęca mnie do szaleństwa drwalu. Mam pewien karminowy szal który pasowałby do twojej uroczej brody co ty na to? Jeżeli liczyłeś na coś bardziej pikantnego mogę dorzucić paprykę czuszkę.
- Może miód z cynamonem i czuszką? - zapytał pochylając się nieznacznie ku niej - Podany na brzoskwini i truskawkach?
- A do tego banan z bitą śmietaną i dwie dorodne śliwki? Ale po co nam do tego zakłady?
- Całkowcie nie potrzebne, ale mają swój urok. Na przykład, możemy się założyć kto pierwszy weźmie się do jedzenia?
- Czy wszystko musi być walką albo pojedynkiem ? Nie lepiej jeść jednocześnie?
- Spokojna głowa, jak tylko zaczniesz i ja dołączę z ochotą. - odpowiedział Igor z uśmiechem.
- To tak to wygląda? Wpuszczamy kobiety przodem pewnie żeby pogapić się na tyłek ale “jeść” to już chcemy pierwsi? - Spytała ze śmiechem - Wiesz wy szybciej połykacie a większość z was musi jakieś czas potrawić przed kolejnym posiłkiem za to kobieta może zjeść więcej - dodała.

Chłopak przy sąsiednim stole miał właśnie odebrać przykrą lekcje na temat przykrych konsekwencji podsłuchiwania. Chyba miał dobry słuch i podzielną uwagę bo mimo tego że wasz flirt był prowadzony szeptem a on skupiał się na własnej towarzyszce to wyłapał jakiś fragment waszej rozmowy i zrobiło to na nim takie wrażenie że aż zakrztusił się jedzeniem!

- Pomocy! On się dławi! - Krzyknęła wystraszona licealistka podczas gdy jej chłopak zaczynał czerwienieć.
dzisiaj
Igor westchnął i wstał. Podszedł do chłopaka, postawił go na nogi i zastosował chwyt Heimlicha. To powinno pomóc. Zawsze pomagało… choć teoretycznie mógł przywalić mu mocno między łopatki parę razy, ale Heimlich nigdy go nie zawiódł. Poza tym, wyglądał fachowo.

Menewr udał się perfekcyjnie kawałek mięsa wydostał się z dróg oddechowych młodzieńca i wylądował pod ścianą wszyscy wstali i zaczęli bić brawo zainspirowani przez Anetę która pierwsza zaczęła oklaski. Igor został zasypany podziękowaniami przez nastoletnią parę.

- Mój bohater! - Zawołała sekretarka całując maga w policzek - Zapłaciłam za nas chodźmy stąd - Wyszeptała mu do ucha.

- Wiedźma… - mruknął cicho i z uśmiechem Thyrusu biorąc kobietę pod ramię - To co? Zapraszam do mnie?
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline