Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-08-2017, 22:23   #2
Fiath
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
Kami zamknął na chwilę oczy. W ostatnim czasie tułał się z statku na statek, nie będąc pewnym, czy najpierw chce zdobyć swój własny, czy zebrać załogę. W momentach takich jak ten brakowało mu tego drugiego. Yingbi miał już plany, co do całego swojego podboju w starym świecie. Nie miał jednak pewności jak cokolwiek z nich wykonać. Bez swojej sakwy był właściwie zarówno zagubiony, jak i bezbronny. Kompletne zero, a może nawet mniej. W końcu nie mógł też pływać, więc jego wartość stawała się negatywna.
Chłopak otworzył oczy, oglądając się na kelnera. Wolną ręką wyjął metalowy wachlarz, którym zasłonił dolną część twarzy. W międzyczasie grzebał w kieszeni drugą ręką. Skoro jednak nic w niej nie znalazł, to wstał chichocząc -Ararara! Chciałem dać ci jakiś napiwek, ale zapomniałem sakwy ze statku. - wytłumaczył się. - Całe szczęście, że szklanka wody w restauracji to darmowy obyczaj. - starał się zaprezentować metkę na swoim napoju jako bezczelność.
- Odwdzięczę ci się inaczej. Poproszę resztę załogi, aby wpadła i wzięła cię za kelnera. - obiecał, odchodząc powoli od stolika z nadzieją, że kelner go nie zamęczy. Na szczęście pił na zewnątrz. Z drugiej strony może przesadził z życzliwością w ostatnim zdaniu? Za wszelką cenę nie mógł ustanowić płacenia za szklankę wody jako coś potencjalnie uczciwego.
Zresztą, to było nieistotne. Teraz potrzebował znaleźć swoją sakwę. Skoro płaci się tutaj kamieniami, to tubylcom jego złoto raczej nie jest potrzebne. Jeżeli tak, to miejscowa straż raczej mu nie pomoże. Zresztą jak mieliby znaleźć jedną sakwę w całym porcie. Jest pewne prawdopodobieństwo, że pozwolił kurtyzanom podejść za blisko i nie poczuł, jak go okradały. Choć dla pewności zaczął się zastanawiać, czy nie wpadł dzisiaj na kogokolwiek innego. Spojrzał też za siebie, czy przypadkiem sakwa nie wysunęła się z kieszeni, jak siedział przy stole. To byłoby dość zbawcze. Znając życie nie ma tak dobrze.
 
Fiath jest offline