Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-08-2017, 11:39   #150
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Arya otarła pot z czoła, patrząc w dal za Selmą. Potem przeniosła wzrok na kota, omiotłszy jego postać, spojrzała na Ahaba. Uśmiechnęła się lekko, zmęczonym i oszczędnym uniesieniem kącików ust. Rewolwerowiec wciąż miał ten dziki błysk w oczach, który pojawiał się, gdy mężczyzna zabijał. Było w tym coś fascynującego, coś jak jej własna magia.
- Tam gdzie ty, tam i ja - powiedziała, wyczuwając dylemat, który i jego trawił.

Ahab spojrzał się na Arye i przez chwilę tak po prostu się w nią wpatrywał. Mieszanina różnorodnych uczuć w nim się kłębiła, i sam nie wiedział, którą drogę ma wybrać.
- Wiem, po prostu z jednej strony powinniśmy ją dorwać by odpowiedziała za grzechy, a z drugiej nie jesteśmy katami. Gdyby została i rzuciła nam wyzwanie było by to co innego. Teraz jest niczym zwierzę, ranne i uciekające przed myśliwymi. Przed nami. Choć część mnie pragnie się z nią zmierzyć jeden na jeden, to jednak miasteczko - na chwilę zamilkł - ono nas potrzebuje. Chcę mieć pewność, że gdy będziemy odjeżdżać stąd, ludzie będą wiedzieli i czuli, że Pan dał im drugą szansę. A Selma...niech nią zajmie się pustynia. Jeśli los będzie chciał, spotkamy się z nią.
Ahab podszedł do Aryi, tak że ich ciała prawie się dotykały i zapytał:
- A Ty, czego chcesz?

O dziwo, to Iskra pierwsza naruszyła cielesność kochanka, dotykając jego ramienia. Jej wzrok skierował się na meteoryt.
- Myślę, że to on jest zły. Nie Selma. Ona mu tylko uległa. Sam słyszałeś... kiedyś była inna. Nawet teraz... kierowało nią coś w rodzaju lojalności, choć zostało to wypaczone. Tak jak mówisz, niech pustynia ją osądzi. My... musimy się zająć tym świństwem.

- Tylko jak się do niego zbliżyć?
- zapytał bo on był od strzelania a nie walki z meteorytami. Nie znał się na tym - A może ksiądz nam pomoże?

- Albo ktoś, kto dysponuje materiałami wybuchowymi.
- Arya uśmiechnęła się krzywo.

- Brzmi kusząco. Chcesz zasypać tą dziurę - uśmiechnął się i pocałował ją w czoło.

Udała, że się zastanawia.
- Możemy spróbować z klecha. A jakby co... plan B jest. - mrugnęła do niego.

- Meteoryt to jedno. Druga rzecz to Ci ludzie muszą sobie uświadomić, że czas by wzięli swoje życie w swoje ręce. Z pewnością pozostało paru wiernych Selmie. Niech zdecydują co ma się z nimi stać. A potem… - zamilkł - właśnie co potem? - zapytał Aryi.

“Nie ma żadnego potem”
- szeptały demony w głowie Iskry, toteż nie odpowiedziała od razu. Dopiero po chwili rzekła:
- Potem... niech i nas osądzi pustynia, czyż nie tak?

- To my kierujemy swoim życiem i to my podejmujemy decyzję dokąd chcemy zmierzać. Jeśli nie chcesz teraz odpowiedzieć nie będę naciskać
- odparł spokojnie - Dotarliśmy aż tutaj mimo różnic i przeszłości. Przyszłość zależy od nas samych.

Iskra spojrzała na niego ze smutkiem. Wiedziała, że nigdy nie będzie “zwykłą” kobietą, z którą Rewolwerowiec mógłby założyć rodzinę. Znali się jednak dość długo, by zaczynała wierzyć, że on to wie i choć nie ogarnia Losu, którego jest służką... akceptuje ją taką.
- Tam gdzie ty, tam i ja. - powtórzyła znów, po czym dodała ciszej - Miejsce nie jest ważne, lecz... towarzystwo.

Kiwnął tylko głową i skierował swój wzrok przed siebie. Na miasteczko, które mogła czekać druga szansa.
- Księże!!!! - krzyknął rewolwerowiec głośno, by ciszej dodać do Aryi - Jednak na wszelki wypadek warto załatwić sobie ten dynamit.

- Mam się tym zająć?
- odparła nie bez ochoty.

Oczy mu lekko zabłyszczały, a potwierdzeniem było kiwnięcie głową. Myślał jeszcze by klepnąć ją “na odchodne” w tyłek ale powstrzymał się. Na amory kiedyś przyjdzie pora. Teraz trzeba było dokończyć misję.
- Tylko uważaj na siebie - rzekł jeszcze, a w jego głosie brzmiała troska o nią.

Skinęła mu głową.
- Zacznę od siedziby naszej pani szeryf, jakbyś mnie szukał. - powiedziała, po czym dodała bardziej miękko - Ty też na siebie uważaj.
 
Mira jest offline