Dzień poprzedni, wieczór
Thyrsus, uśmiechając się, zamruczał prowadząc kobietę w dół ulicy do parkingu, gdzie stał jego środek transportu.
- W pewne spokojne, zielone i ciche miejsce. Moje Sanctum. Na piechotę to by nam zajęło, dlatego zapraszam do mojej limuzyny.
Choć mag rozważał opcję poczęstowania kobiety eliksirem Babci to zrezygnował z tego planu. Ot, nie widział w tym potrzeby. Napitek zostawi dla jakiejś cycatej i ciasnej młódki... tylko czy będzie mu się chciało, kiedy upolował już Anetę? Hmm... pewnie tak, znając życie.
Spotkanie u wilkołaka, chwila obecna
Igor, tak jak ostatnio, stał oparty o framugę drzwi z piwem w dłoni. Na słowa Śmietankowego Szamana skinął głową i powiedział.
- Urabiam go, to tylko kwestia czasu kiedy go nakłonię do naszych racji, a jak dobrze pójdzie to i grosz wpadnie do naszej działkowej kasy.
- Co do Róży to nie wiem co się stało, a wątpię by miała, AŻ takie koneksje wśród magów z Arkadii. Tak czy inaczej sprawdzę te zjawy. Mogą mieć cenne informacje.
Upił łyk piwa z puszki i uśmiechnął się myśląc leniwie, gdzie by tu zapolować na nastolatki... może na działkach? Grać pomocnego sąsiada który potrzebuje pomocy? A może by tak udać się do jakiejś dyskoteki? A może zajrzeć na pierwszy rok studiów? ...w końcu dziewuszki z Pedagogiki zawsze należały do łatwych... Uśmiechnął się drapieżnie. Wystarczy przekabacić Tracza by rekrutował dziewuszki ze studiów i szkół średnich profilowanych na praktyki. Tak, to był dobry plan i dużo radosnej szamotaniny łóżkowej. Nie ma to jak wykorzystywać swoją pozycję do lubieżnych celów!