Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-08-2017, 22:45   #4
Fiath
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
Kami tępym wzrokiem spoglądał w stronę portu. Jeżeli są w nim jacyś prywaciarze, ktoś mógł go obrobić przed odpływem. W takim wypadku sakwy nie odzyska. Jeżeli jednak był to ktoś, kto utknął tutaj tak jak on, to...będzie mógł się przyjrzeć obcym za trzy dni. Ale co, jeżeli jego sakwy nikt sobie nie przypnie, tylko przeniesie pieniądze? Podrapał się po głowie zakłopotany.
- Hm? To coś specjalnego? - zorientował się wreszcie, że ksiądz mówił do niego. W rzeczywistości trochę przekłamał. Wodę wybrał przypadkiem. Częściowo może dlatego, że bywa skąpy. W rzeczywistości dość często pijał na morzu jak każdy żeglarz. Woda w beczkach się psuła, a grog mógł stać miesiącami.
Po zastanowieniu postanowił nieco zmienić podejście. Jeżeli zabrzmi zbyt dumnie, ksiądz może zmienić zdanie co do świątobliwości Kamiego. - Jak najbardziej dziękuję księdzu za komplement. - skinął lekko głową w jego stronę. Nie ukłonił się jednak, nie chciał przesadzić. - To powiedziawszy, nie każdy docenia uczciwych ludzi. - “dopóki nie będę miał szansy abordażować statki marynarki” dodał w myślach. - Albo zgubiłem, albo ktoś ukradł mi sakwę. - powiedział z zdziwioną twarzą. Kolejność swoich teorii wybrał specjalnie. W myśl zgrywania świętoszka nie chciał od razu rozrzucać zarzutów.
-Jeżeli ksiądz zdarzył się z nudów mnie oglądać, nie widział pan może, czy coś mi gdzieś z kieszeni nie wypadło? - zapytał. - Ewentualnie, czy aby ktoś mi rąk do kieszeni nie wkładał.
 
Fiath jest offline