Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-08-2017, 14:31   #22
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Gdy tylko okręty mniej więcej się zrównały z wrogiego statku rzucono liny abordażowe, których haki wbiły się w pokład i burtę Ladacznicy przyciągając ją do atakującej jednostki. Po drugiej stronie kotłowała się masa obrzydliwych sylwetek z grubsza tylko przypominających humanoidy, spośród których wyróżniała się potężna sylwetka bez wątpienia należąca do jakiegoś rodzaju demona. Im okręt był bliżej, tym bardziej dało się odczuć niemal namacalną aurę grozy bijącą z tego przeczącego boskim prawom statku.

Nie tracąc czasu pobiegł na dziobowe podwyższenie, by stłoczeni przy prawej burcie obrońcy nie zasłaniali mu celu. Gdy już był na miejscu jakieś okrzyki zwróciły jego uwagę na jeszcze jedną postać kryjącą się za szeregami demonicznego pomiotu. Borriddim nie znał się na tym, ale postawiłby kufel Bugmanna na to, że to jakiś parszywy czarownik zapewne naprowadzający to hałaśliwe tałatajstwo na konkretny cel.

Tym razem wybrał niewłaściwie.

Strzelił dwukrotnie, korzystając z zasobnika i ręcznej dźwigni, za pomocą której można było szybko naciągnąć cięciwę a kolejny pocisk lądował na łożu kuszy gotowy do wystrzelenia. Szybkość przeładowania została uzyskana kosztem mniejszej siły rażenia i zasięgu, ale w krótkim i średnim dystansie broń wciąż była groźna, a strzelec mógł po prostu wybierać kolejne cele zamiast mocować się z łuczyskiem kuszy normalnych rozmiarów.

Pierwszy pocisk chybił, jednak za drugim razem Dorgundsson wziął poprawkę na kołysanie pokładu i wpakował bełt w ramię czarownika. Zaraz po tym w ten sam cel z wizgiem trafiły ogniste pociski ciśnięte przez któregoś z magów na usługach Kratenborga. Ciepło rozgrzanego magicznym ogniem powietrza krasnolud poczuł nawet w miejscu, w którym stał.

W międzyczasie na Ladacznicę wpadły pierwsze zmutowane sylwetki jazgocząc i ujadając niczym wściekłe psy. Na ich czele z jękiem drewnianego pokładu skoczył górujący wzrostem demon. Ku niemu rzucili się norsmenka wraz z Zabójcą pospołem zadając potworowi potężne rany i w końcu powalając. Nieco zdziwiony łatwością, z jaką uległ stwór z zaświatów Borriddim odwiesił kuszę na służący do tego hak przy pasie i chwytając oburącz swój młot zbiegł po schodach na główny pokład wbijając się w ciżbę wrogów przed sobą. Pierwszego z nich przygwoździł potężnym uderzeniem znad głowy gruchocząc to, co u tego stwora było szkieletem. Drugi otrzymał mocarny cios na odlew zdejmując rogaty czerep z ramion po trafieniu głownią młota.

Demoniczne zastępy, mimo swej nadnaturalnej zaciekłości i pragnienia mordowania wszystkiego co żywe, nie dały rady przewadze liczebnej i determinacji obrońców. Dzieła dopełniły kolejne magiczne pociski, a także ładunek rzucony prosto w ostatnie skupisko przeciwników, których rozerwane wybuchem członki w fontannie piekielnej juchy rozbryzgnęły się wokoło.

Gdy w uszach przestało mu piszczeć okazało się, że walka dobiegła końca, a członkowie wyprawy zajmują się dobijaniem rzężących i charczących pomiotów Chaosu. Padło hasło, by wyrzucać je za burtę, na co Dorgundsson poradził, by przerzucić je na pokład wrogiego okrętu. Posoka i ciała zabitych stworów mogły przyciągnąć z głębin coś jeszcze groźniejszego.

Krótka walka okupiona niewielkiemi stratami sprawiła radość krasnoludzkiemu wojownikowi przygnębionemu przedłużającą się morską podróżą. Walka pozwoliła mu uwolnić frustrację spowodowaną nienaturalnymi warunkami, w jakich przyszło mu przebywać.

- Czas na świętowanie zwycięstwa! - zawołał gromko.

I tak też miał zamiar uczynić.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline