Nie byli odcięci od tlenu. Nie byli poza Arką. Za śluzą były odpowiednie warunki. Poprzednie zagrożenie minęło. Można było zająć się nawigacją, a wykonywanie tego zadania szło całkiem dobrze. Było dużo powodów do zadowolenia.
...co z dronami poza zasięgiem?...
...co z krwią na ścianie?...
...co z łącznością załogi?...
Dogma oparła się o ścianę i z zadowoleniem patrzyła na analizę kolejnej sekcji przez kapral. Jako jedyna nie wyciągnęła broni na przebiegającą postać. Zadziwiająco nie widziała z niej zagrożenia. Po prostu wysoki załogant przebiegł z jednego miejsca na drugie. Ruszyła w jego kierunku, jakby chcąc pójść i go obejrzeć. Po paru krokach przystanęła stwierdzając, że może zrobić to jednym z dronów, które wypuściła wcześniej na ich tyły.
Padł rozkaz i wszyscy musieli czekać na otwarcie śluzy. W tym czasie podgląd dronów relacjonował ich powrót. Dogma stała w tym samym miejscu oglądając materiał. Na chwilę spojrzała zadowolona na Ceskę, następnie posłała Walterowi najbardziej promienny uśmiech jaki mężczyzna widział w życiu na twarzy nawigatorki i wróciła do ekraniku modułu na klatce piersiowej.
...co z całą Arką?...