Chinol nie podobał się w żaden sposób Cyrulikowi. Miał zgniłe przeczucie... ale nie wiedział dokładnie jakie. Kiedy skośny bąknął o tym, mają szykować się do walki to wyciągnął rewolwer i odciągnął kurek.
Czarno-brązowa maska, klasyczna niemalże, obróciła się z ruchem głowy w kierunku "pracodawcy" i odezwał się lodowym tonem.
- Zmiana warunków umowy w trakcie? Umawialiśmy się na tragarzy, a nie na zbrojne ramię. To będzie kosztować. Działka dla każdego z łupów. Ciesz się, że tylko tyle. Kartel nie wybacza. Pamiętaj.
Po tych słowach odwrócił się od niego i ruszył przed siebie z czujnym okiem.