Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-08-2017, 09:52   #9
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację

Szczękliwy odgłos łańcucha sprawił, że otworzyła oczy. Gdzie była? Jej dłonie uniesione w górze były skute. Szarpnęła. Łańcuch, którym wychodził z kajdan, ginął gdzieś w mroku kamiennego sufitu.

[MEDIA]https://ak2.picdn.net/shutterstock/videos/20169280/thumb/12.jpg[/MEDIA]

Dziewczyna rozejrzała się z narastającą paniką. Znała to miejsce była tu kiedyś. To były podziemia jej pana. Tutaj… stołował. Przełknęła ślinę, po czym zamarła, słysząc zbliżające się kroki.
Nie widziała kto nadchodzi, bo była obrócona doń tyłem, a naciągnięty łańcuch uniemożliwiał jej jakiekolwiek manipulacje ciałem. Czuła jak przez jej ciało przebiega dreszcz strachu.

- Niby piękny kwiat rozkwitasz nawet tutaj w mroku nocy, w cieniu zimnych murów, moje dziecko.


Poczuła jak serce bije jej szybciej. Sire! To był sire! Fala miłości, radości i zarazem strachu przelała się przez jej umysł. Chciała coś powiedzieć, lecz w ustach miała knebel.

- Niby instrument, jeszcze nie dość doskonały, ale wykonany z najlepszych materiałów…
- mężczyzna stanął tuż za nią, czuła jego obecność, czuła jak całe jej ciało pragnie przylgnąć do niego.

- Czekając na swego wirtuoza… Marzy o tym, by go nastroić. Mimo bólu, mimo napięcia strun… chce bowiem zagrać w rękach swego pana najpiękniejszą melodię. – dłoń sire’a dotknęła jej pleców. Palce delikatnie przesunęły się po wiązaniu gorsetu. Aila jęknęła w napięciu. Choć starała się opanować, Sire doskonale czytał jej gesty, wiedział, jak bardzo podnieca ją i przeraża samą swoją obecnością.

- A czy ty chcesz zagrać swoją melodię, mój piękny kwiatuszku? – zapytał wprost do jej ucha, podczas gdy dłonie mężczyzny spoczęły na jej biodrach, chwytające je pewnie… obiecująco. Chciała coś odpowiedzieć, lecz nie mogła. Jedyne co mogła to napiąć mięśnie ciała i przylgnąć bezwstydnie pośladkami do lędźwi swego pana.

On zaś pocałował jej szyję i przysunął się nieco bardziej, dzięki czemu odwracając głowę w bok, mogła nań spojrzeć.

- Chcesz tego, prawda? – znów szepnął w jej ucho, lecz gdy na niego spojrzała zamiast sire’a zobaczyła Alexandra.


Otworzyła oczy, dysząc ciężko. Usiadła na łożu, rozglądając się wokół wzrokiem szaleńca.

- Zły sen, panienko? – zapytała stara piastunka, oczekując na jej przebudzenie w swoim ulubionym fotelu z robótką w ręce.

- Co? Ta… Taaak.
– Aila zamrugała oczyma, strząsając z powiek ostatnie krople snu.

„To tylko sen. Tylko sen! Bez żadnego znaczenia…” - przekonywała w myślach samą siebie.

- Dzisiejsza modlitwa w opactwie dobrze ci więc zrobi, panienko – mówiła dalej stara Maria, odkładając robótkę i z sapnięciem wstając z fotela, by podejść do ogromnej szafy szlachcianki – Uspokoi ducha, oczyści myśli… - zaczęła wyjmować ubrania, podczas gdy Aila usiadła na brzegu łóżka i zaczęła zakładać wysokie, wiązane trzewiki podróżne. Następnie wstała z łóżka i podeszła do pobliskiej misy z wodą, by opłukać twarz.

- Słyszałam, że ten przystojny młodzian z Padwy również ma jechać – mówiła dalej piastunka – Robi dobre wrażenie, lecz póki o majątku jego się nie przekonamy, panienka winna zbytnio się doń nie zbliżać. Dobrze, że skryba z wami jedzie. Choć to wciąż mężczyzna. Może i ja powinnam?

Aila spojrzała w zwierciadło nie tyle na swoje odbicie, co sylwetkę zgarbionej służącej.
- Taka podróż może cię nadto zmęczyć Mario. – obserwując, czy staruszka nie zerka w jej stronę, blondwłosa piękność otworzyła szufladę toaletki i namacała listę, za którą kryło się jej drugie dno. Mówiła przy tym bez ustanku - A jak sama mówisz, nie będę tam bez opieki. Może nie przepadam za naszym kapelanem, ale wiem, że o cnotę mą będzie dbał. Poza tym sama też potrafię się o siebie zatroszczyć… a trud mój niech będzie częścią zapłaty dla Pana Boga za zdrowie mego wuja.

Dziewczyna wyciągnęła z ukrytej wnęki sztylet w posrebrzanej pochwie i szybko schowała do cholewy buta. Dostała tę broń od wuja, gdy ten… wciąż miał przebłyski świadomości. Czy to sire był przyczyną jego szaleństwa? Choć nie chciała w to wierzyć, czuła, że nie może odrzucić tej ewentualności.

Tymczasem Maria podeszła do niej z tacą, na której przygotowano zawczasu śniadanie.

- Czas nas goni, powóz niedługo będzie gotów. Proszę jeść, a ja rozczeszę panienki włosy. Doprawdy ich kolor coraz bardziej przypomina złoto. Zresztą cała panienka jest skarbem niejako, nikt nie jest dla panienki tu dość dobry. Uczeszę panienkę jeszcze piękniej niż wczoraj. Niech mnisi wiedzą, co stracili – zaśmiała się skrzekliwie staruszka, biorąc w dłoń pięknie rzeźbiony, kościany grzebyk.

Dziewczyna tylko skinęła głową. Zadarłwszy dumnie głowę, spojrzała w swoje odbicie. Jeśli będzie tak samo nieulękniona jak piękna… nic jej dziś nie grozi. Zarówno ze strony bandziorów, jak i… nikogo innego.
 

Ostatnio edytowane przez Mira : 05-08-2017 o 09:55.
Mira jest offline