Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-08-2017, 09:02   #29
Hakon
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Erwin von Geissbach czekał na atak płynącego ku nim dziwnemu okrętowi. Był w pełnym rynsztunku bojowym i modlił się po cichu do Sigmara, Morra i innych bogów o zapewnienie opieki nad jego duszą.
Z początku chciał otworzyć ogień z odległości, ale gdy spostrzegł kim są atakujący wmurowało go w pokład. O demonach słyszał, ale nie miał sposobności ich na własne oczy zobaczyć a co dopiero walczyć. Otrząsnął się dopiero gdy ognista kula eksplodowała w głębi szeregów demonicznej załogi nieprzyjacielskiego okrętu.
Opanowany już Erwin wymierzył spokojnie do jednego z demonów przechodzącego z okrętu na okręt. Wystrzelił! Muszkietem szarpnęło a obraz na chwilę przesłoniła chmura po spalonym prochu strzelniczym. Muszkiet od razu kliknął i przekręciła się obrotownica podsuwając następną lufę do strzału. Kochał tą broń. Efektywna i efektowna. Jeden z cudów Imperialnych inżynierów. Zabójcza mimo swej zawodności.
Dość silny jeszcze wiatr rozwiał bardzo szybko chmurę i Inżynier zobaczył wpadającego do morza ustrzelonego przez siebie demona. Uśmiechnął się pod nosem i szukał następnego celu. Niestety teraz wszyscy byli w zwarciu i zbyt wielkie ryzyko było strzelać. Erwin wyprostował się i zobaczył jeszcze jedną grupę demonów, która próbowała uderzyć od boku.
- Chyba śnicie piekielne pomioty.- Zaśmiał się i odkładając muszkiet sięgnął po jeden z granatów z torby na ramieniu. Podpalił lont i odczekał chwilę wyliczając tak by granat spadł między bestie i eksplodował. Wyliczenia były trafne i eksplozja rozsadziła kilku w najbliższym otoczeniu a pozostałych zamiatając Zabijając lub wrzucając do morza.
- Dobranoc.- Z uśmiechem na ustach krzyknął w dół.

Wylądowali wreszcie na brzegu. Plaża i palmy były osobliwym widokiem dla nieznającego świata Erwina. Obozowisko powstawało. Wartownicy i zwiadowcy sprawdzali okolicę a żeglarze szykowali się do naprawy statku.
Do Barona podszedł przywódca krasnoludów i szlachcic jak i cała grupa najemników była świadkami rozmowy ich dwójki. Niezbyt uśmiechało się Erwinowi łażenie w pierwszym oddziale i do tego zwiadowczym, no ale po to się w końcu zaciągnął na tą wyprawę.
Kiedy wreszcie z szalupy dotachał z pomocą jednego z majtków swoją skrzynię i usiadł na niej z muszkietem na kolanach i dopinał pałatkę zabezpieczającą broń przed piaskiem i wodą.
 
Hakon jest offline