Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-08-2017, 18:14   #69
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Sakiewka pełna złota, magiczny amulet, potencjalny udział w sumie, jaka uzyskana zostanie ze sprzedaży "Gwiazdy"... Czy można chcieć czegoś więcej?
Cóż... Nie mówiąc już o tym, że udział w pryzowym był co najmniej wątpliwy, to Maelar oddałby bez wahania całe złoto, zdobyte podczas tej misji, byle tylko przeżyli jego towarzysze. To jednak było niemożliwe i Maelar ze smutkiem żegnał tych, których ciała zostały oddane morzu.

* * *

Kilka dni, spędzonych na pokładzie (i na masztach) "Gołębicy", przydały się, gdy Maelar wszedł w skład szkieletowej załogi "Gwiazdy". I chociaż zbyt fachową pomocą nie można było tego nazwać, ale nie dało się ukryć - przy takiej liczbie załogi każda para rąk była przydatna. Co prawda były piracki statek nie sprawował się tak wspaniale, jak robiłby to przy pełnej obsadzie, ale z każdą chwilą znajdował się coraz bliżej brzegów Vole. I nie da się ukryć - Maelar nie do końca wiedział, czy się z tego powodu cieszyć, czy nie. Z każdym przebytym kilometrem (Galadion z pewnością zwróciłby mu uwagę, że na morzu odległości liczy się w milach) zwiększała się szansa na pomyślne wykonanie zadania, z każdym przebytym kilometrem zwiększała się szansa na wpakowanie się w kolejne, jeszcze większe tarapaty. Aż dziw, że nie spotkali nikogo, kto chciałby zaatakować i zatopić 'pirata' i w końcu dotarli do brzegu...

- Galadionie, znasz to miejsce? - Maelar zwrócił się do anioła, który wraz z nimi (niestety, tylko na chwilę) znalazł się na piaszczystej plaży. Rozejrzał się dokoła, ale nie zauważył żadnych śladów bytności w tym miejscu jakichkolwiek dwunożnych osób. Ściany skalne, w tym miejscu pionowe i wysokie, sprawiłyby kłopot nawet góralowi, ale im dalej na prawo i lewo, tym były niższe. Może jednak nie trzeba się będzie wspinać? No i chyba anioł nie zostawiłby ich w miejscu, z którego nie można się wydostać.

Anioł skinął głową.

- Na południe - spojrzał w lewo - skały się obniżają i tam powinniście znaleźć wejście na górę. A najbliższe miasto jest z drugiej strony, ale nie sądzę, byście chcieli je odwiedzić.

- Raz jeszcze dziękuję za pomoc. - Elf wyciągnął rękę na pożegnanie. - I do zobaczenia.

Poczekał, aż pożegnania dobiegną końca, po czym ruszył w zaproponowanym przez anioła kierunku.
 
Kerm jest offline