Sakiewka pełna złota, magiczny amulet, potencjalny udział w sumie, jaka uzyskana zostanie ze sprzedaży "Gwiazdy"... Czy można chcieć czegoś więcej?
Cóż... Nie mówiąc już o tym, że udział w pryzowym był co najmniej wątpliwy, to Maelar oddałby bez wahania całe złoto, zdobyte podczas tej misji, byle tylko przeżyli jego towarzysze. To jednak było niemożliwe i Maelar ze smutkiem żegnał tych, których ciała zostały oddane morzu.
* * *
Kilka dni, spędzonych na pokładzie (i na masztach) "Gołębicy", przydały się, gdy Maelar wszedł w skład szkieletowej załogi "Gwiazdy". I chociaż zbyt fachową pomocą nie można było tego nazwać, ale nie dało się ukryć - przy takiej liczbie załogi każda para rąk była przydatna. Co prawda były piracki statek nie sprawował się tak wspaniale, jak robiłby to przy pełnej obsadzie, ale z każdą chwilą znajdował się coraz bliżej brzegów Vole. I nie da się ukryć - Maelar nie do końca wiedział, czy się z tego powodu cieszyć, czy nie. Z każdym przebytym kilometrem (Galadion z pewnością zwróciłby mu uwagę, że na morzu odległości liczy się w milach) zwiększała się szansa na pomyślne wykonanie zadania, z każdym przebytym kilometrem zwiększała się szansa na wpakowanie się w kolejne, jeszcze większe tarapaty. Aż dziw, że nie spotkali nikogo, kto chciałby zaatakować i zatopić 'pirata' i w końcu dotarli do brzegu...
- Galadionie, znasz to miejsce? - Maelar zwrócił się do anioła, który wraz z nimi (niestety, tylko na chwilę) znalazł się na piaszczystej plaży. Rozejrzał się dokoła, ale nie zauważył żadnych śladów bytności w tym miejscu jakichkolwiek dwunożnych osób. Ściany skalne, w tym miejscu pionowe i wysokie, sprawiłyby kłopot nawet góralowi, ale im dalej na prawo i lewo, tym były niższe. Może jednak nie trzeba się będzie wspinać? No i chyba anioł nie zostawiłby ich w miejscu, z którego nie można się wydostać.
Anioł skinął głową.
- Na południe - spojrzał w lewo - skały się obniżają i tam powinniście znaleźć wejście na górę. A najbliższe miasto jest z drugiej strony, ale nie sądzę, byście chcieli je odwiedzić.
- Raz jeszcze dziękuję za pomoc. - Elf wyciągnął rękę na pożegnanie. - I do zobaczenia.
Poczekał, aż pożegnania dobiegną końca, po czym ruszył w zaproponowanym przez anioła kierunku.