Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-08-2017, 12:51   #9
Fiath
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
CJxAme
Budynkiem kierownika okazała się kwadratowa konstrukcja niedaleko zajezdni i portu. Dwupiętrowy budynek posiadał bardzo wyraźny napis “ADMINISTRACJA” przykręcony nad oknami pierwszego piętra. Podobnie jak pozostałe miejsca w dzielnicy i ten budynek wydawał się niestrzeżony. Był też dość aktywny. Stojąc w cieniu tyłu jakiegoś magazynu, dwójka widziała jak za oknami wrze praca biurowa. W między czasie szereg ludzi rotował przez drzwi, składając lub odbierając dokumenty w rejestracji.
- Mam kilka pomysłów jak to rozegrać, ale każdy uwzględnia sianie paniki. Dyskrecja to nie jest moja mocna strona. - Wzruszyła ramionami, bacznie obserwując z iloma ludźmi będzie miała do czynienia w administracji.
- Dla mnie brzmi bombowo - stwierdził CJ
- Super. Najpierw dostaniemy się do środka. Miejmy nadzieje że znajdziemy lokalizacje nim... wszczyną? Podniosom alarm. Wtedy przyjdzie ochrona, często z robotami, jak oni sobie nie poradzą w końcu przyjadą siły specjalne. CJ, nie chcemy sił specjalnych uwierz mi. - Na krótką chwilę odpłynęła wspomnieniami. Potrząsnęła głową i kiwnęła na niego by podążył. - Czas nie będzie po naszej stronie więc bądź gotów do skrajnego okrucieństwa, by wyciągnąć potrzebne nam informacje. Oficjalnie jesteśmy terrorystami więc z takich taktyk będziemy korzystać. - Gdy skończyła mówić zaczęła się przeciskać przez ludzi by wejść do środka.
- Ostro i brutalnie, to lubjem! - wymamrotał do siebie Magic.
Co prawda jego taktyki terrorystyczne znacząco różniły się od tych, które zapewne chciała wykorzystać Amelia. Zdecydowanie byłoby mniej śmierci, a więcej… bólu i rozpaczy. I strachu. Magic oblizał się, bo zaczęły mu wchodzić na mózg pewne mroczne instynkta. Tak czy tak… jeżeli da mu się Amelia rozkręcić to przez następne parę dni wszyscy w tej dzielnicy będą chodzić z plecami przyklejonymi do ścian, bojąc się narażać swoje tyły.
Wnętrze budynku było w miarę pełne. Kolejka ludzi czekała przed rejestracją, gdy kilka osób siedziało pod ścianą rozmawiając i popijając wodę. Na oko piętnaście osób i dwie za ladą. Pomieszczenie było w miarę spore, a wszystkie drogi dalej znajdowały się za rejestracją i kolejką do niej.
Czarny spojrzał na Amelię i uniósł brwi z wyraźnym zapytaniem na twarzy.

Adam
Mężczyzna został poprowadzony długimi korytarzami w głąb największej fabryki. Ein dość szybko opuściła go, a roboty zaciągnęły do przyzwoitej, okrągłej sali z jednostronnymi lustrami. Z podłoża na końcu pomieszczenia wyrósł pillar, na którym znajdował się kostium.
Dobra, słuchaj młody. - odezwała się Ein. - Masz założyć kostium, nie ześwirować i nie umrzeć. - poinstruowała go. - Zrobimy też testy wytrzymałościowe.
Adam był wyraźnie zdziwiony. Wewnątrz jego umysłu pojawiło się wiele niepewności. Co jeśli jego Humanity okaże się zbyt małe? Nie chciał ubierać kolejnego, stworzonego z żywych nici, ubioru. Miał lepsze rzeczy do roboty niż utrata rozumu…
- Oh? Nie miałem tutaj po prostu pracować? - zapytał, wyraźnie zdziwiony.
-Więc rób co mówię. - odparł głos z mikrofonu. - Szybciej się uwiniesz, szybciej stąd wyjdziemy.
- Dobrze dobrze - przytaknął, ruszając w stronę kombinezonu. Liczył, że zmiana elementu znajdującego się na klatce piersiowej nie przechyli szali wewnętrznej walki z żywymi tkaninami.
Po założeniu kostium mocno zacisnął się na Adamie. Upinał on jego klatkę piersiową próbując zmiażdżyć płuca. Po pewnym jednak czasie uspokoił się i zrelaksował. Chłopakowi póki co jeszcze nic nie groziło.
Interkom zaszumiał. - Opisz swoje obecne doznania.

Rika
Dziewczyna chodziła po placu badając jego typowe zaludnienie. Ostatecznie doszła do wniosku, że plac zajęty jest prawie ekskluzywnie przez maszyny. Wyjątkiem byli pracownicy z części magazynowej, którzy swoje kartony odkładali, a potem wracali. Zwykle ciężko było przewidzieć gdzie taki tragarz się uda. Cokolwiek nosili musiało być jakieś specjalistyczne albo delikatne w naturze. Chodzące na podwórzu roboty pełniły role transportowe i nadzorcze. Jeżeli chodzi o samo zaludnienie, dzielnica była dość pusta.
Rika uznała, że może najpierw warto spróbować mniej oczywistych rozwiązań. Podeszła do jednego z robotów, który nie był w pobliżu ludzi i naśladując głos Ein powiedziała:
- Idź do laboratorium badawczego - i poczekała na reakcję.
Robot zatrzymał się i zaczął przyglądać dziewczynie. Wyraźnie zamulił, jednak po odwrócił się i ruszył w stronę drugiego krańca dzielnicy. Mimo, że jej się udało, dziewczyna nie była pewna swoich możliwości przy bardziej złożonych zdaniach. Jej doświadczenie z głosem Ein było bardzo ograniczone.
Rika ruszyła za nim. Mimo, że starała się wyglądać jak by wiedziała co robi, starała się być niezwykle ostrożna. Dobry pomysł, to jeszcze nie dobry plan.
Co jakiś czas Rika mijała kogoś w płaszczu laboratoryjnym. Czy to przechodzącego między budynkami, czy też stojącego na balkonie z fajką. Wszyscy ci przyglądali się jej trochę krzywo. Żaden jednak nie zareagował. Do laboratorium prowadziło dwoje drzwi. Jedne w rozmiarze dla ludzi, drugie dla robotów. Gdy para doszła do tego punktu, kamery na widok zbliżającej się maszyny otworzyły duże przejście, aby wpuścić robota do środka.
- Wejdź. Idź 10 metrów prosto i stój - powiedziała do robota, gdy zbliżył się do przejścia naśladując głos Ein. Sama w tym czasie udała się do wejścia dla ludzi. Starała się zachowywać możliwie naturalnie, chowając wszelki stres i obawy, które jej towarzyszyły od wejścia do dzielnicy.
Robot zatrzymał się w miejscu, wyraźnie rozmyślając nad tym, co powiedziała Rika. Z kolei drzwi dla ludzi nie reagowały, z kamerą nad drzwiami niewzruszenie patrzącą przed siebie.
Nagano niekoniecznie tego się spodziewała, ale w zasadzie to chyba nie była pewna czego się spodziewać. Pokręciła się kilka sekund sprawiając wrażenie człowieka zdziwionego i zagubionego, który najwyraźniej szukał możliwości wejścia. Potem udała się ponownie ponownie do wejścia dla robotów z zamiarem sprawdzenia jakie będą konsekwencje ostrożnego zbliżania się do samego otworu. Uznała, że może jakimś dziwnym zrządzeniem losu, może uda się prześlizgnąć do wnętrza tamtędy.
Wewnątrz znajdowały się dwa szerokie ruchome pasma. Roboty zatrzymywały się na nich i czekały aż zjadą do...cholera wie co było na dole. Robot z którym dyskutowała Rika w końcu postanowił dać się nabrać i sam wkroczył do środka. Drzwi zaczęły się za nim zamykać, więc nadszedł czas na szybką decyzję.
Japonka uznała, że drzwi, które raz się otworzyły, powinny też otworzyć się powtórnie. Gotowość do podejmowania ryzyka nie należało do jej cech charakteru, miała jednak przekonanie, że stanie w miejscu do niczego tutaj nie prowadziło, zbliżyła się do wchodzącego robota i spróbowała dostać się za nim do środka.
Drzwi nie posiadały żadnego zabezpieczenia na wtargnięcie ludzi. Rika z łatwością dostała się na taśmę przenośną, która zaczęła prowadzić ją razem z robotem na dół. Parter kompleksu okazał się jedną wielką podajnią: w postaci taśm dla robotów i windy dla ludzi za głównymi drzwiami. Windę Rika mogła obserwować tylko z zewnątrz. Szła ona w górę i w dół, jednak same maszyny mogły tylko zejść na niższy poziom.
Wszystko to nie wyglądało, ani dobrze, ani też bardzo źle. Skoro winda szła na dół, to powinno być też wejście do niej na niższych piętrach. Rika ostrożnie rozglądała się siedząc na taśmie i oczekując co przyniesie niższe piętro.
Co kilka zakrętów pojawiała się brama z kolejnym to numerem. Rika naliczyła w sumie cztery, robiąc przy tym tyle samo pełnych obrotów dookoła windy. W końcu na samym dole taśma zjeżdżała na otwarty hol pełen robotów i pracujących przy nich naukowców. Dziewczyna nie była w najgorszej sytuacji. Taśmy poruszały się w miarę powoli, pozwalając jej na bezpieczne bieganie w górę i w dół.
Nagano odczuła ulgę, która nie trwała jednak dłużej niż wydech powietrza z płuc. Roboty to może nie broń, ale zawsze coś. Niemniej musiała dowiedzieć się więcej i znaleźć sposób na poruszanie się po obiekcie. Rozejrzała się w miarę możliwości po holu szukając miejsc gdzie można by się potencjalnie schować, drzwi, mebli oraz pozostawionych luzem rzeczy. Spróbowała również ocenić, czy da się poruszać niezauważonym. Jej ubranie wydawało jej się różnić od ubrań naukowców, czyli jak obawiała się, jeśli ktoś ją spotka z pewnością zapyta, co tutaj robi.
Hol był bardzo otwarty. Przypominał nieco parking. Było jednak wiele stanowisk zagraconych sprzętem wyższym od samej dziewczyny. Z drugiej strony, to w tych stanowiskach przebywali naukowcy, więc skradając się stałaby za cieniutką ścianą. Czysto teoretycznie dałoby się jakoś przejść na drugą stronę. W praktyce nie byłoby to najprostsze zadanie. Istniałaby pewna szansa na porażkę.
Rika miała już wstępny plan, ale stwierdziła, że zanim cokolwiek zrobi warto zdobyć jeszcze kilka informacji. Pierwsza rzecz to rozglądnięcie się za jakimiś szafkami, w których naukowcy mogliby trzymać swoje rzeczy osobiste. Ewentualnie miejsce gdzie są odłożone ich kombinezony. Druga sprawa to czy pomiędzy naukowcami są jeszcze jacyś inni ludzie, którzy mogą się między nimi poruszać bez wzbudzania niczyjej uwagi. I ostatnia rzecz to sprawa organizacji miejsca, czy oprócz stanowisk pracy, było tam widać coś jeszcze…
Jak się zastanowić, w niektórych miejscach było widać wózki widłowe. Nie każda maszyna była w całości. To powiedziawszy naukowcy nie wydawali się mieć tutaj swoich pomieszczeń. Od czasu do czasu wychodzili bądź wchodzili do windy osobowej. Czasami towarzyszył im jakiś robol, ale było ich niewielu.
Winda wydawała się Japonce jedynym sensownym celem. Niemniej samo skradanie się niosło ze sobą ryzyko. Ryzyko, które należało ograniczyć. Podkradła się do znajdującego się najniżej na taśmie robota, do którego można było dojść niezauważonym i naśladując głos Ein powiedziała: “Czekaj 5 minut, potem idź naprzód 100 metrów.” Następnie powiedziała to samo do dziesięciu kolejnych robotów i zawróciła na dół starając się dotrzeć niezauważoną do pierwszych stanowisk laboratoryjnych.Potem czekała cierpliwie, czy jej plan da jakieś efekty.
Dziewczyna skutecznie schowała się za stertą urządzeń badawczych i przeróżnych mierników. Jej plan zadziałał trochę niedokładnie. Potrzebujący czasu na oszacowanie poprawności głosu Ein roboty stały w miejscu około dziesięciu minut. Naukowcy zebrali się w tłumie zanim pierwsze roboty zaczęły robi kroki w przód. Zespół nie wiedział co się dzieje.

Cytat:
Niestety z uwagi na zmniejszenie się zainteresowania i brak aktywności zarówno graczy jak i leniwego mg, sesja zostaje zakończona nie doczekawszy się rozwiązania.
 
Fiath jest offline