Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-08-2017, 23:47   #70
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację

Roisin przeżyła śmierć demona bardziej niż się po sobie spodziewała. Znała go niecały tydzień, ale miała wrażenie, że tworzył dla niej ważny element tego co uważała za swoją drużynę. Swoją ogromną posturą stwarzał poczucie bezpieczeństwa, którego od tej pory miało jej brakować.
Resztę tego dnia spędziła blisko Firy chcąc jej dodać otuchy i jednocześnie sama jej potrzebując. Kapłanka Tahary zdawała się być dla niej wspierającym towarzystwem. W kolejnych dniach zawsze znajdowała chwile czasu, aby ją zagadnąć i pomóc jeśli tylko czegoś potrzebowała.
A pracy miała sporo. Od świtu do zmierzchu,a czasami również w nocy albo pomagała na statku, albo badała wszelkie zakamarki jakie udało jej się znaleźć na “Krwawej Gwieździe”. Wszystkie odkrycia raportowała aniołowi przed udzielanymi lekcjami. Wyglądało na to, że ten nie utracił nic ze swojej chęci pomocy bezimiennej dziewczynie z Vilsen. Przez ten czas nabrała przekonania, że jeśli kiedykolwiek wróci z podróży żywa zrobi wszystko, żeby odnaleźć lorda Galadiona i jego załogę i znaleźć sobie jakąś robotę na statku. Przez wiele dni wahała się, czy nie porzucić aktualnego celu podróży i nie zostać z aniołem i jego załogą. Ile razy jednak spoglądała na kapitana, tyle razy nabierała przekonania, że jeśli posiadał do niej jakiś szacunek, na pewno po takiej decyzji zupełnie by go stracił. A to jak on patrzył na nią pomagało jej patrzyć w lepszym świetle na siebie samą.

Szlachetne emocje i intencje nie przesłoniły jednak Roisin trzymania pieczy nad własnym majątkiem. Licząc na uczciwość elfów i ich znajomość sztuki jubilerskiej postarała się tak z nimi podzielić łupem, aby nie zabierać ze sobą na dalszą wyprawę worka pieniędzy, a jedynie kilka sztuk kosztownej biżuterii. Miała wrażenie, że uczciwie zapracowała na swoją część łupów. Nie kłóciła się o więcej, ale i nie rezygnowała z tego co jej się należało.

Ostatni dzień przed opuszczeniem statku, który miał być końcem kolejnego etapu niebezpiecznej podróży był dla niej najcięższy. Nie przeszkadzało by jej wcale, gdyby marynarze wpadli na pomysł opłynięcia całej tej niebezpiecznej wyspy. To przecież pozwoliłoby jej spędzić kolejne dni przy boku lorda i elfich marynarzy. Z trudem starała się skupić na spakowaniu wszystkiego co konieczne, choć nie miała wątpliwości, że od tego może zależeć jej przeżycie za kilka dni.
Na samej plaży nie umiała już ukryć łez i żegnając się z lordem, dużo bardziej wylewnie niż wypadało, dodała na koniec.
- Proszę, obiecaj, że jeśli kiedykolwiek spotkamy się po tej podróży pozwolisz mi popłynąć z wami na “Gołębicy”?
 
__________________
by dru'
druidh jest offline