Półelfka sięgnęła dłonią w kierunku sakwy Luny, mimowolnie przejeżdżając ręką po posadzce. Poruszona tym ruchem ziemia, która najwyraźniej osunęła się tutaj z biegiem czasu, zafalowała lekko pod jej palcami.
Poczuła delikatny przypływ mocy, który przypomniał jej o niedawno nabytych mocach. Przeszła do miejsca gdzie ziemi było więcej i położyła na niej rozpostarte dłonie starając się przez chwilę skupić wewnętrznie. Po chwili między jej palcami urosła delikatna roślina, a na niej zakwitły owoce. Zerwała jej szybko i podała przyjaciółce:
- Zjedz trochę jeśli nadal źle się czujesz. - Powiedziała - Powinny ci pomóc, a smakują zdecydowanie lepiej niż lecznicze mikstury. - Uśmiechnęła się przy tych słowach do niziołki. - Pójdę zobaczyć co z Yetarem. Coś strasznie długo leży bez ruchu. Może też trzeba go podratować.
Ostatnio edytowane przez Eleanor : 11-08-2017 o 23:43.