- Przynajmniej nadal jesteśmy w Vast. - Półelfka podsumowała słowa niziołka odsuwając jednocześnie rękę z jagodami od Luny. Dopiero teraz zdała sobie w pełni sprawę, w jak kiepskiej formie byli męscy przedstawiciele ich niewielkiej drużyny. W porównaniu z nimi mała czaromiotka wydawała się być w świetnej kondycji.
- Nie ma tego wiele - Podsunęła dwie jagody Elvinowi, a potem podeszła do Yetara. - Ale zawsze poczujecie się odrobinę lepiej. Co cię boli? - Zapytała szarookiego chłopaka. - Czy możesz się podnieść?
Potem odezwała się głośniej, by usłyszał ją także młody rycerz:
- Mogę opatrzyć wasze rany i przesmarować ziołami. Nie wyleczą was tak szybko jak magiczne mikstury, ale sprawią, że rany będą się goiły znacznie szybciej i będą mniej bolały. |