Post wrzucony, przepraszam za zwłokę. Pogoda chyba się normuje, tyle że dziś przez cały dzień tak naprawdę ciężko było mnie obudzić na długo, a późnym popołudniem i dalej raczej się nawet nie przebudzałam (a przynajmniej tym razem ja mam dziurę w pamięci). Odsypiam gorąco nie dające spać i żyć ogólnie.
Co do Amy - tutaj daję o tyle wolną rękę, że dzień porwania możesz opisać, ale nic nie ma w pamięci co odnosiłoby się do samego zdarzenia porwania.
Tak czy inaczej - na doc zapraszam, miłe panie!
Czas... niech będzie następny poniedziałek.