Wanker nie wierzył w zbiegi okoliczności, inaczej niż że to boskie ręce plota nici śmiertelnych zbiegajac okoliczności ich przeznaczeń, które Ranald czasem zamaci grzechotem kośćmi, lub gorzej, Moce Chaosu wydra, wymła i wypluja w ohydzie i szalonej metodzie zła... Temu więc, myśli natrętnej przystępu nie dawał, że to Herr Mossbauer okradziony z życia skończył zabójstwem w pfeildorskim rynsztoku. Rad byłby gdyby ich los splótł się z czarnymi sprawkami tutejszych mentów spod ciemnej gwiazdy w bogom wiadomym celu.
Tak sobie dumał drepczac umęczony z jęzorem na brodzie, niźli Szczekuś po wielomilowej pogoni za swym ogonem... Rychło zdał sobie sprawę, że się zgubił w tak wielkim mieście, gdzie zakamarków zaułków pozazdrościć mogły fikuśne labirynta do wychodka Króla Ropucha gdy rozmokłe podwórze zasysało w błotnistych kałużach kamasze, że kluczyć trza było pomiędzy, a najtrudniej po pijaku, żeby na twardym tronie deski z rzyci zrzucić wagę...
Podpytać dobrych ludzi o drogę zamierzał, coby cholewek po próżnicy nie zdzierać i do przyjaciół wrócić bez czasu mitręgi.
__________________ "Lust for Life" Iggy Pop 'S'all good, man Jimmy McGill
Ostatnio edytowane przez Campo Viejo : 15-08-2017 o 05:30.
Powód: A z ogonkiem nie robi, sorry...
|