Nie lubił psów. Szczególnie tych tresowanych w boju, gdyż zbyt wiele ich w potyczkach i starych bataliach powyrzynał, aby teraz czuć do zwierzęcia jakikolwiek rodzaj sympatii. Czworonóg jak każdy inny, podobno mięsiwo treściwe i w smaku nie najgorsze. Jednakże Cedmon od początku wydawał się Mumambie człekiem dość poczciwym, może i dobrze, że dozbroił się w walecznego kompana.
Od tych skundlonych myśli zaswędziało go na lewym pośladku - stara blizna o pięknych kształtach psiej szczęki. - Nie warto wojować otwarcie z szejkami i podrzynaczy zgrają - popieram by spieniężyć i szukać godnej dla nas robocizny.
Nim wlał do gardła kolejny łyk zgrzanej od upału wody, sprawne oko mogło wyłapać tajemniczy błysk w brązowych oczach wojownika. - Chyba, że... informacje zdobyć ile za głowę herszta chcą tutejsze władze. Wtedy dwa worki złota w jednym tylko miejscu zgarnąć możemy, co kompania? |