Czy Ehrl całkiem oprzytomniał, tego Wilhelm nie był pewien. Zawało mu się, że nie do końca. I że po uderzeniu, które tamtego zwaliło z nóg, przydałaby się fachowa pomoc.
Nie zamierzał jej szukać w "Jelenim Susie", ale to było najbliższe miejsce, gdzie można było uzyskać informacje. Ewentualnie zmylić trochę tych, którzy mogliby ruszyć ich śladem.
Porzuconą przez Wnakera sieć wcisnął w ręce jako tako stojącego na nogach Ehrla, po czym na pół ciągnąć, a na pół prowadząc kompana ruszył w kierunku "Susa".
- Napadnięto nas - powiedział, stając w progu. - Gdzie znajdziemy jakiegoś medyka? Albo świątynię Shallyi? |