Francisca szybkim ruchem zabrała klucz zanim na dobre znalazł się na stole.
- Bylibyśmy winni strasznego grzechu zaniedbania, gdyby było tak jak mówisz bracie. Widzę jednak, ze każdy z nas raczej spogląda na nadchodzące godziny, jako na pełne trudów i modli się do Boga o siły.
Mówiąc to sprawnie podeszła do drzwi i otworzyła je zachęcając wzrokiem siostrę Annę do wyjścia. Sama zaś została obok drzwi.
- Szlachetni bracia ruszajcie niezwłocznie w drogę.