Michal modliła się w duchu o dar wiedzy.
Myślała usilnie czy w pismach nie ma jakiejś wskazówki. Król Salomon był tak mądry, rozwiązywał dużo trudniejsze problemy. Starała się skupić, jednak w głowie miała cały czas widok potwora w czarnym habicie.
Odganiała od siebie tę wizję, jednak powracała ona bez ustanku. Oddech przyspieszył jak po biegu. Dziękowała Opatrzności, że ma za plecami drzwi.
Zalało ją poczucie bezradności tak, jak wtedy gdy tabun mnichów w czarnych strojach wpatrywał się w nią, a ona nie mogła wydusić z siebie słowa.
Dopiero wtedy przyszła kolejna wątpliwość. Czy to w tym klasztorze mnisi noszą czarne habity? Czy tu czai się bestia ze snu?
Nie ona tu była od podejmowania decyzji. Ona była jedynie od obserwowania i zbierania wiedzy. A skoro tak, to może przełożenie spotkania do następnego dnia ma sens?