Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-08-2017, 21:30   #23
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
W rozmowie z kupcem Zahija nie zabrała głosu, za to słuchała w pełnym skupieniu. Podczas drogi powrotnej do gospody półszeptem rzekła legioniście swe obawy.
- Myślę na temat grobowca ów sławetnego maga Saaddim ibn Mahmuda, który się ponoć szkolił u nekromantów Nefer-Inet. Skoro się u nich szkolił i był taki sławetny, to czemu zmarł w ogóle? Czy nie na tym sztuka nekromancji polega aby śmierć oszukać i się jej wymknąć? Może więc nie był w sztuce aż tak dobry jako się o nim gada, albo grobowiec to jeno zmyłka? Może uczeń jego co schedę przejął, to on sam tyleż, że imię zmienił? Bo jeśli czarnoksiężnika tu, w mieście, w grobowcu złożyli a uczeń był uczniem faktycznie, to czy Jusuf ibn Jusuf poszedłszy w nieznane schedą zagarnąwszy, nie powinien magicznego noża również zabrać? Jeśli go nie zabrał, to trzeba pomyśleć jaki powód był, że Saaddima z nim pochowano. Nikt nie zostawia bez powodu magicznych przedmiotów, są przecież dużo warte. Chyba, że są niebezpieczne, albo... przeklęte? A jeśli nóż jednak uczeń zabrał z resztą schedy, to jak więc się stało, że z powrotem się przedmiot ów w mieście objawił? Jusif podróżował podobno po dalekich krajach. Może wrócił?

Wiedźma skrzywiła się pod czarnym woalem.
- Może drążę dziurę w całym - dopowiedziała sobie sama. - Ale coś mi się tu nie podoba.

Po powrocie do gospody pogładziła kanciasty psi łeb i cmoknęła do zwierzaka nieco po dziecięcemu, całkiem nie po wiedźmiemu.
- O jakie ma mądre oczy. Mądry Hundur. Mądra psina.

*

Na sugestie co robić dalej dodała wreszcie i swoje trzy grosze.
- Może się z nim spotkajmy po prostu? Z szejkiem? Twarzą w twarz, bez noża, oczywiste. Zaproponujemy cenę. Trzeba się wywiedzieć w jakiej karczmie gang przesiaduje, bo gdzieś pić i dupczyć muszą. Pójdziemy wszyscy, ale każdy z osobna. Jedna osoba do negocjacji wyznaczona zażąda rozmowy z szejkiem. Reszta wtopi się w tłum i będzie ubezpieczać sytuację. Popieram niestety Mumambę, że szejk w pojedynkę nigdzie nie pójdzie. Darujmy sobie jego głowę, po prostu opchnijmy mu sztylet.
 

Ostatnio edytowane przez liliel : 18-08-2017 o 21:33.
liliel jest offline