- Sam szejkowi głowę zetniesz? - usłyszał za sobą głos wiedźmy drwiną przesiąknięty. - Przepysznie. To idź i zetnij, a kiedy wrócisz z tą głową pod pachą nagrodę ci sama wypłacę. Nie tylko woal zdejmę ale wszystko z siebie, do ostatniej brzęczącej bransoletki.
Zaśmiała się po tym w głos, złośliwym parsknięciem jakim tylko kobieta potrafi podsumować męską durnotę.
- Powodzenia! - rzuciła jeszcze do zatrzaskiwanych drzwi. Głową pokręciła w wyrazie rozczarowania i zagryzła gorycz tej sytuacji słodkim daktylem. - Wielki a głupi. |