Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-08-2017, 13:49   #21
Icarius
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Młody wampir spojrzał w wielkie oczy dziwożony z wizji. Byli połączeni, w jakiś sposób. Losem czy krwią Jana? Może jednym i drugim? Gdy wizja go naszła spróbował Jan zadać w niej pytania do tajemniczej wciąż dziwożony.
- Kto idzie? - zapytał.
- Psy. Psy spod krzyża.
- Jak mogę ci pomóc?
Przekrzywiła głowę, zdumiona konceptem, śnieg osiadał na jej rzęsach i zdawała się najprawdziwsza na świecie.
- Co mam robić? - Jan uznał że zada pytanie inaczej. - Gdzie Niedźwiedź i czy żyw?
- Broń. ..albo uciekaj. Idą.Idą.Idą…
- Czym ich zabić lub przepędzić gdzie jesteś? - Jan chciał wycisnąć choć jedną przydatną odpowiedź.
- Idą już.
- Uciekaj! Uciekaj! Uciekaj! - Jan nie chciał jej krzywdy. Nie wiedział czy dziwożona ranna w wizji była na skutek walki z owymi psami? Była w pobliżu? Może na skutek walki z Brujahem? Była tu czy przez drzewa patrzyła... W sumie nic nie mal nie wiedział.

Poruszała ustami w szybkich słowach, kręcąc głową przecząco, ale nie doleciał go już żaden dźwięk. Gdy znikała, wskazywała palcem na jego pierś.
Jan po zakończeniu wizji i oględzin stanął przed Montwiłem i przywołał Miłka i Lude.
-Dostałem wizji. Słuchajcie uważnie. Ragana z wizji Strugi jest ranna. Leśne panny potrafią łatwo uciec przez drzewa? Leszy coś ci mówił?- spojrzał na Montwila a potem Lude. - Chyba lupiny wioski naszły. Powiedziała “psy spod krzyża”.
Jego głos zlał się z dalekim, ale przybliżającym się wyciem. Gangrel głowę uniósł.
- Dzieci na luźne konie. Luda masz moc co ich spowolni lub odstraszy? To lupiny… będzie ciężko bez tego. -spojrzał na nią wręcz błagalnie.
Sięgnęła ku prawemu przedramieniu, naciągając mocniej zdobiony krajką rękaw, acz nie dość szybko, by nie dostrzegł siatki drobnych blizn.
- Wszystko i każdy ma swą słabiznę, gdzie uderzyć można.
- Miłek ani mi się waż walczyć. Na przód i poganiaj ludzi. Do Struga idziemy. Ci ludzie wskazał na grupę oddalających się ludzi są twoi. Odpowiadasz za nich przed Niedźwiedziem i bogami. Wszyscy zdolni do walki na tyły. Osłaniamy odwrót.
Miłek kinął głową i skoczył ku czołu. Jan modlił się w duchu o cud bo będzie to rzeź - Hamsa bierzesz Nemei na mojego konia. Pilnuj jej podczas drogi. Agabek jedziesz z nimi. - dał starcowi uniknąć grozy. Sławomira wywlókł na równe nogi. - Miłek on idzie z tobą w przodu. wlazł zaraz potem do głowy Sławomira. I zaczął mówić. Widział że ten na słowa z zewnątrz głuchy, może te wewnątrz go ruszą. - Przykro mi z powodu brata. Musisz się zbudzić ludzi ratować. W przód iść jako ghul Niedźwiedzia ludziom dać przykład. On by tego chciał. Musisz być silny dla niego - i tylko nie rzekł Jan czy on to Sławomirowy brat czy pan jego Niedźwiedź.

Montwila zapytał czy potrafiłby ich odciągnąć. I sam potem jakoś uciec. Zakładam, że realnie oceni swoje moce.
- Nie pobieżeją za jednym szybkim i silnym, gdy się wlecze stado wolnych i słabych - ocenił gangrel trzeźwo.
- Co proponujesz?
- Gnać gdzie umocnić się musimy. Tu bagna wszędzie. Wystarczy ostrów jaki i już trudniej im szarpać nas będzie. W pochodzie nas rozerwą. Jan skinął potwierdzająco głową.

Rycerzowi następnie rzekł tak i wprost do głowy dla zwiększenia efektu. Patrząc mu jednocześnie prosto w oczy.
- Czas zasłużyć na życie. Widziałeś co potrafię, jak się cofniesz. Zabije cię i to będzie męczarnia długa. Zakładaj zbroję, weź miecz i walcz z potworami. Po to tu przybyłeś jako Rycerz Boży walczyć ze złem. Może zginiesz od szponów może nie. Jeśli tak będzie to szybkie śmierć i w chwale. Dasz radę na chwałę Bożą? - niby do ghula mógł wydać tylko rozkaz. U widział jednak sobie, że gdy powie to w dobranych pod rozmówcę słowach... uzyska lepszy efekt.

Krzyżak powstał i w pierś się uderzył, aż zadudniło. Jan spojrzał w jego oczy i zdał sobie sprawę, że nie pamięta jego imienia. Na pewno się rycerz przedstawił… ale nie obciążyło to jego pamięci. Wycie się zbliżało, co w kolumnie zasiało ziarna paniki. Ludzie przyspieszyli… lecz byli i tacy, co w krze skoczyli, w nadziei zapewne, że się ukryją w jakim wykrocie i ujdą niezauważeni.
- Psy idą, psy idą!
Jan zamarł. Mieszkaniec kniei winien odróżnić bez problemu wilka od psa.
Do Miłka który niknął w oddali Jan przemówił telepatią.
- Znajdź nam punkt do obrony.
Krzyżakowi nakazał bronić Ludy. Sam stanął również obok niej. Strzegli jej również jej wojowie przez Struga nadani. Jan naciągnął łuk, wyostrzył swój wzrok sztuczka przydatna w celowaniu. Czekał już na nieuniknione.
 
Icarius jest offline