Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-08-2017, 15:30   #47
Lomir
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
Walter, Ceska, Dogma

Najstarszy stopniem podjął decyzję. Trójka załogantów ma ruszyć dalej, w głąb stacji, starając się znaleźć pozostałą część załogi lub samemu wykonać powierzoną im misję przywrócenia zasilania. Powoli ruszyli w głąb korytarza, w który uciekło coś, co ich wcześniej zaatakowało. Oświetlając kolejne metry stalowej posadzki widzieli na niej ślady świeżej krwi, które cały czas prowadziły w przód. Po jakimś czasie, załoga doszła do skrzyżowania korytarzy. Ślad krwi prowadził w prawo, w kierunku opisanym jako "komory uprawne". Korytarz na wprost prowadził do pionu komunikacyjnego, a w lewo w kierunku laboratoriów.

Walter

Przez całą drogę porucznik słyszał dziwne dźwięki dobiegające ze ścian. Cichutkie skrobanie i stukanie, jakby coś chciało się wydostać zza metalowej bariery. Dźwięki rozchodziły się delikatnym echem po korytarzach, a w śród tych dźwięków, Walter mógłby przysiąc, że słyszał słowo "ichor". Rozglądając się nerwowo spoglądał na dwie załogantki. Ceska najwyraźniej niczego nie słyszała, gdyż szła cały czas wpatrując się w to co przed nimi i nie było po niej niczego widać. Dogma natomiast ledwie powłóczyła nogami i chwiała się przy każdym kroku.

Ceska

Walter i Dogma zachowywali się dziwnie. Ten pierwszy wyglądał na spanikowanego - rozglądał się nerwowo, rzucając spojrzenia to na nią, to na Dogmę, to na metalowe ściany korytarzy.
Natomiast Stratus ledwo szła. Ceska widziała, że Dogma skupiła się całkowicie na niej, co wyraźnie ułatwiało jej marsz.

Dogma

Dziewczyna nie wiedziała gdzie się znajduje. Ostatkiem sił szła przed siebie, obierając sobie za azymut plecy Ceski. Czuła się coraz słabsza, jej nogi stawały się miękkie i uginały się pod nią po każdym kroku. Gdy jej punkt orientacyjny się zatrzymał ona zrobiła to samo, ale nie ustała. Osunęła się na ziemię, tracąc przytomność.
Gdy ją odzyskała leżała na ziemi, na plecach. Szybko usiadła i rozejrzała się wokół - nie była na Arce. Była w miejscu, które nic jej nie przypominało. Zamiast stalowej podłogi była czerwona, spękana od suszy ziemia. Nie było nigdzie ścian, Dogma siedziała na otwartej przestrzeni, która po czasie przypomniała jej pustynię - coś o czym uczyła się w szkole. Jej ciałem zaczął targać gorący wiatr, ale mimo wszystko, udało jej się stanąć na nogach. Na odległym, czerwonym horyzoncie, zauważyła dwie postaci, które zbliżały się w jej kierunku.

Water, Ceska

W sekundę po tym, jak załoganci zatrzymali się na skrzyżowaniu Domga straciła przytomność i osunęła się na ziemię z głośnym stukiem, który wydało uderzenie jej skafandra o metalową posadzkę. Wtedy, z prawego korytarza, dobiegł ich ten sam krzyk szału co wcześniej...

Violet, Cotis, Luna

Po wymianie wspólnej wiedzy załogantów ustalili, że sterownia musi znajdować się u góry tej ogromnej tulei. W związku z tym, V zadecydowała, że przelecą w zerowej grawitacji poprzez cylinder wypełniony ludzkimi zwłokami i tam przedostaną się do konsoli sterującej. Trójka załogantów wyłączyła buty grawitacyjne i wystarczyło jedynie lekko się odepchnąć od powierzchni i już szybowali we właściwym kierunku. Za pomocą silników manewrowych zamontowanych w kombinezonach starali się omijać porozrywane części ciał, jednak nie zawsze było to możliwe i raz czy dwa uderzali o ludzkie szczątki, które rozpoczynały upiorny balet w powietrzu.

Gdy załoga była w połowie drogi do ich uszu doszedł dźwięk, wydobywający się z głośników w komorze.
"UWAGA, ROZPOCZĘCIE SEKWENCJI URUCHOMIENIA WIRÓWKI".
Wtedy też światła awaryjne, rozlokowane po całości tulei przestały świecić jednostajnie a zaczęły błyskać. Środkowa część, po której poruszała się wirówka zaskrzypiała, stęknęła i powoli zaczęła się obracać, a w raz z nią ramię. Trójka załogantów była w potrzasku, musieli coś zrobić, gdyż jeśli zostaną w miejscu to ramię zetrze ich na takie same kawałki mięsa jakie latały wokół.
 
__________________
Może jeszcze kiedyś tu wrócę :)

Ostatnio edytowane przez Lomir : 21-08-2017 o 08:02.
Lomir jest offline