Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-08-2017, 21:43   #5
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Uniosła na chwilę gogle, by otrzeć łzy z oczu, po czym nałożyła niezwykłe okulary, dzięki którym w ogóle widziała. Powoli, jakby mechanicznymi ruchami, założyła płaszcz i okryła się nim. Następnie bez słowa ruszyła za Jednookim. Przegrana. Tom nie poprowadził jej jednak do sypialni, a do sąsiedniego pomieszczenia. Był to salon kąpielowy, na środku którego stała wanna. Były też fotele i stolik, na którym znalazło się wino.


Ktoś musiał już puścić wodę. Czyżby był to sam Jednooki? Mężczyzna podszedł do wanny i zakręcił kurek, po czym sam zajął miejsce w fotelu z dobrym widokiem na wannę.
- Ogarnij się. - Wskazał na wannę i sięgnął po jeden z kieliszków.
Tak bardzo przegrała... Scarlet bez słowa zaczęła rozpinać płaszcz. Nie patrzyła na niego. Następnie zdjęła koszulę, czy raczej jej strzępy i niezgrabnie weszła do wanny, siadając w niej z głośnym pluskiem. Czuła jak ją obserwuje, jak śledzi każdy jej ruch. Słyszała jak raz na jakiś czas upija łyk wina.
- Obok wanny jest gąbka i mydło. - Jego głos przerwał dziwną ciszę.
Wychyliła się, by je zobaczyć. Niestety, wanna była dość wysoka, toteż albo musiałaby ryzykować złamaniem karku, by je zdobyć, albo wyjść z wody.
- Podasz mi je? - zapytała cicho.

Tom odstawił kieliszek i bez słowa podszedł do niej. Wziął obie rzeczy i przysiadł na krawędzi wanny. Wyciągnął w jej stronę dłoń, na której leżała spora gąbka i kawałek mydła.

Wzięła je bez słowa. Niespiesznie zaczęła namydlać gąbkę, a potem obmywać nią ubłocone i zmęczone trudami ciało. Czekała.
Jednooki zaparł się uszkodzoną ręką o drugi brzeg wanny i sięgnął do niej zdrową dłonią. Poczuła jak ściera z jej policzka jakieś błoto.
- Może nie zwróciłaś uwagi ale jestem na listach gończych. - Odezwał się w końcu, jednocześnie zsuwając dłoń na jej szyję.

Nie przeszkadzała mu, ale też nie nie reagowała na ten dotyk. Chciał w końcu mieć ją tylko jako zabawkę, nie kobietę. Tym postanowiła dla niego być. Z uwagą myjąc jedną z nóg, wyciągając ją wysoko w górę, mruknęła twierdząco:
- Mhmmm.

Tom zsunął dłoń niżej i zaczął pieścić jedną z jej piersi.
- Pewnie ucieszy cię ta wiadomość. - Poczuła jak zacisnął palce na jej sutku, wyładowując w tym geście jakąś dziwną frustrację. - Mam spore problemy z wjazdem do większych miast.

Przygryzła wargę, by opanować reakcję ciała na ten dotyk. Choć odczuwała apatię, gdzieś tam wciąż tlił się płomień pożądania. I to bez względu na upokorzenie, jakiego doznała od Jednookiego. Co gorsza, rozumiała go częściowo - karał ją. Gdyby nie uciekła, gdyby była mu wierna... traktowałby ją dobrze. I na tym polegał problem - tak naprawdę nigdy nie była jego partnerką, tylko zwierzątkiem - kiedyś ulubionym, dziś przybłędą, którą można zadręczyć na śmierć.
Milczała więc, czekając na kolejne słowa mężczyzny i wodząc gąbką po drugiej nodze.

Jego palce puściły sutek i cała dłoń ruszyła dalej w dół, sunąc po jej brzuchu.
- Będę chciał byś coś mi przyniosła. - Odezwał się docierając do jej wzgórka. Zanurzył się palcami między jej płatki. - Pewną księgę. - Podniósł na nią wzrok jakby upewniając się czy go rozumie.

Kobieta wypuściła gąbkę, chwytając brzegów wanny, jakby bała się, że się utopi. Jej ciało zareagowało gwałtownie, dociskając się do dłoni mężczyzny.
- Jasne... dasz mi szczegóły i... załatwione... jeśli dostanę coś w zamian…

Jego palce zaczęły pomalutku wędrować góra-dół, trochę jakby badał czy nic tam nie uszkodziła. Uśmiechnął się lekko.
- Mam pewną propozycję, ale jestem ciekaw twojej. - Jeden z palców z entuzjazmem wsunął się w nią.

Jęknęła cicho.
- Będę twoim żołnierzem... czy tam suką... do czasu wykonania zadania... - mówiła cicho, starając się skupić na tym, co chce powiedzieć, a nie na tym, co czuje jej ciało - Ale potem nas wypuścisz. Mnie, Igo, Romę i Donovana. Nietkniętych. I nie będziesz na nas więcej polował. Oboje postaramy się, by już nigdy się nie spotkać.
- Początek nawet się zgadza. - Jego palec zaczął się wsuwać i wysuwać z jej wnętrza, drażniąc przy tym rozgrzane ścianki. - Jednak nie jestem w stanie dać ci ostatniej części.
- Więc czym chcesz mnie skusić? - zapytała nagle chwytając jego rękę w obydwie dłonie i unieruchamiając na progu swej groty rozkoszy. Spojrzała na niego - Jeśli powiesz, że darujesz mi życie, życie suki, to wybiorę śmierć. Wiesz o tym.

Przyglądał się jej rozpalonym wzrokiem.
- Nadal zachowujesz się jakby to była jakaś zabawa. - Nachylił się przybliżając swoją twarz do jej. - Wypuszczę was, ale nie licz na to, że nie spróbuję ciebie złapać ponownie.

Patrzyła na niego z wyrazem zaciętości na twarzy. Po chwili jednak puściła jego rękę.
- Jak chcesz... Ale to już nie będzie to, co kiedyś. - powiedziała cicho.
Przez chwilę zobaczyła w jego oczach błysk gniewu. Jego palec zaatakował też brutalnie jej wnętrze. Szybko jednak złość zastąpiła jakaś dziwna rezygnacja. Delikatnie ucałował czubek jej nosa. Zmarszczyła go odruchowo. Zawsze tak robiła, gdy tak ją całował.
- Zdejmij gogle. - Jego głos był spokojny, palec także stał się delikatniejszy wysuwając się z niej i pieszcząc jej płatki.

Uśmiechnęła się lekko. Właściwie i tak niewiele widziała obecnie, bo całe okulary zasnuła para. Oboje jednak wiedzieli, co oznacza polecenie Toma - Blind będzie zupełnie ślepa. I zdana na jego łaskę.
- Tak bardzo chcesz czuć się górą? - zapytała, lecz nie czekając na odpowiedź rozpięła skórzany pasek, mocujący gogle na jej głowie. Po chwili ostrożnie odłożyła przedmiot obok wanny.
- Gówno wiesz, Blind. - Powiedział lekko cierpko. Pocałował najpierw jedną, potem drugą jej powiekę. Po czym odsunął się, puszczając też jej szparkę. Usłyszała szelest rozpinanych spodni. Bez trudu rozpoznała dźwięk zdejmowanych butów, a tuż po nim… charakterystycznie brzęczenie zdejmowanych klamr. Wyglądało na to, że Tom poluzował protezę. Po chwili usłyszała, dźwięk upadającej koszuli i ponownie jak pracuje przy klamrach. - Klęknij w wannie.

W jej świecie jednak nie było wanny, była tylko nieprzenikniona ciemność. Nawet gdy otworzyła oczy, ona wciąż tam była. Wykonała jednak polecenie Jednookiego po omacku palcami rozpoznając kształty. Było jej o tyle łatwo, że wciąż pamiętała jak wyglądają. Uklękła, kładąc ostrożnie dłonie na poręczach wanny.

Usłyszała za sobą chlupot, a po chwili dotyk męskich nóg na swoich nogach. Chwilę ją obserwował nie dotykając.
- Czemu musiałaś wszystko zniszczyć? - Delikatnie zaczął całować jej szyję i plecy, opierając dłonie na jej dłoniach.
Jak mogła odpowiedzieć mu na to pytanie? Nie miał prawa go przecież zadawać. To on był niezłym skurczybykiem, nałogowm kłamcą, manipulantem... to on szedł do celu nie patrząc na to, jakie wartości i kogo depcze. Poczuła jak jej gardło ściska płacz. Wcale nie chciała odchodzić...
- Chciałam... - odezwała się, lecz umilkła na chwilę, gdy głos jej zadrżał - Chciałam... być wolna. - powiedziała.

Wtuliła plecy w jego pierś, ocierając się czołem o jego podbródek. Tak dobrze było czuć znów jego obecność... I choć miała świadomość, że lada moment Tom przerwie tę sielankę każąc jej wypinać tyłek lub obciągnąć sobie, nie mogła zaprzeczyć, że... było jej w tej chwili dobrze.

Jednooki niespiesznie kontynuował pieszczoty. Poczuła nawet jak jego ciepły, nabrzmiały członek ociera się o wewnętrzną stronę jej ud.
- I teraz czujesz się wolna? - Delikatnie ugryzł jej ucho. - Kryjąc się przede mną po lasach?

Jej ciało przeszył przyjemny dreszcz. Powoli obróciła się, by nie stracić równowagi i palcami namierzyła jego usta. Nim go pocałowała, zbadała ich fakturę.
- I tak nie zrozumiesz... - szepnęła, po czym ich wargi złączyły się na moment.
- Opowiedz mi o tej księdze.
- Yhym… - Wyczuła jego uśmiech pod palcami. Po czym puścił jedną z jej dłoni i sięgnął do jej szparki, pieszcząc ją delikatnie. - Podobno należała do dosyć znanego alchemika. Pozostawił ją w swoim laboratorium w Chelmsford. Kojarzysz?

Kojarzyła, w tym samym mieście znajdowało się pierwsze laboratorium jej ojca, to samo, w którym miał miejsce jej “wypadek”. Cały obszar został porzucony po wojnie i obecnie z daleka trudno go było odróżnić od lasu.
Westchnęła cicho, po czym bezwstydnie chwyciła w dłoń jego członka. Obdarzyła go zdecydowaną pieszczotą, prześlizgując się zaciśniętą wokół niego dłonią w górę i w dół. Głód, który obudziło ich spotkanie wciąż pozostawał nienasycony.
- Kojarzę... - szepnęła mu do ucha - A myślisz, że przez te lata nikt jej stamtąd nie zabrał? - polizała płatek jego ucha.

Jednooki zamruczał od jej dotyku, nie przerywając swojej zabawy.
- Mam człowieka w Gloucester, który twierdzi, że tak właśnie jest. Ale musiałabyś go dopytać o szczegóły. - Pocałował jej ucho, szyję i zszedł na ramię. - Trochę nam się kontakt urwał.

Gdy on obsypywał jej skórę pocałunkami, Blind uniosła biodra i podsunęła się bliżej, klęcząc teraz nad jego lędźwiami. Wyprężona męskość Toma ocierała się o jej szparkę.
- Gdzie go znajdę? - zapytała cicho Scarlet.

Poczuła na swoim ramieniu jak się mężczyzna się uśmiecha. Sięgnął dotychczas pieszczącą ją dłonią do swojego członka i wprowadził go wprost do jej wnętrza.
- W sypialni, podam ci adres. - Delikatnie kąsnął jej ramię, wykonując pierwszy ruch.

To było zupełnie inne zbliżenie niż wcześniej. Mężczyzna wszedł w nią gładko dzięki wodzie, nie wykonując przy tym żadnych brutalnych dla niej ruchów. Choć oboje lubili ostrzejsze pieszczoty, a w ich związku łóżko stanowiło często pole odreagowania burzliwych kłótni, które stale między nimi wybuchały, teraz jednak... teraz oboje lizali rany, obdarzając się wzajemnie czułymi, delikatnymi gestami, jakby rozsmakowując się wzajemnie w sobie.
- Naprawdę myślisz, że potrzebujesz pretekstu, by mnie tak zaciągnąć? - uśmiechnęła się Scarlet, po czym znów go pocałowała, tym razem natrafiając na czoło i przepaskę na oku.

Tom zaczął się w niej poruszać, powoli, niespiesznie. Miała wrażenie, że delektuje się nią po długiej przerwie.
- Zaciągnąć, nie. - Sięgnął do jej piersi i zaczął ją delikatnie pieścić. - Jednak by zatrzymać cię na całą noc, chyba będę potrzebował kilku asów w rękawie.
- Zawsze możesz mi to rozkazać. - zauważyła gorzko, lecz po chwili wtuliła twarz w zagłębienie jego szyi, muskając ją ustami. Ruchy jej bioder nabierały tempa, Blind ujeżdżała kochanka coraz szybciej, choć wciąż ruchy te były zmysłowe, jakby specjalnie spowolnione.

Poczuła na sobie jego rozpalony oddech, obiema dłońmi mocno chwycił jej piersi, pozwalając jednak kobiecie na swobodę ruchów.
- No tak, gdybym ci rozkazał mogłabyś być na mnie bardziej wkurzona. - W jego rozpalonym głosie pojawiło się rozbawienie. - Co jeszcze byś chciała bym ci rozkazał, Blind?

Prychnęła, lecz w jej głosie też pojawiła się wesołość. I narastające podniecenie. Raz po raz opadała na nań, nabijając się na jego pal, a woda wylewała się z wanny.
- Lubię jak mi rozkazujesz... i lubię cię nie słuchać. - powiedziała mężczyźnie do uszka, po czym ugryzła jego płatek.
- Hm… - Tom chwycił jej biodra i nabił do końca na siebie. Czuła jak drży w niej, jak mocno jest rozpalony. Jego gorący oddech rozgrzewał jej i tak rozpalone ramię. - To może każę ci dziś iść grzecznie spać do hotelu?

Jęknęła, przyspieszając swój galop amazonki.
- Chcę... niech Roma naprawi Igo, a staruszek zostanie postawiony na nogi. W zamian... zostanę na noc. - wysapała mu do ucha - Bez numerów. Bez fochów. Bez gierek... chyba że masz na jakieś ochotę. - zamruczała, dysząc coraz ciężej. Z trudem nad sobą panowała.

Jednooki nie odpowiedział. Zamiast tego obrócił ją i popchnął ją do przodu tak, że piersiami natrafiła na krawędź wanny. Chwycił jej biodra obiema dłońmi i zaczął atakować jej szparkę, brutalnymi, nieregularnymi uderzeniami. Czuła jak napina się, słyszała jak lekko dyszy za nią by po chwili dojść. Uwielbiała gdy tak robił, toteż osiągnęła orgazm niemal równocześnie, wczepiona rękami w przeciwległą krawędź wanny. Dopiero gdy rozluźniła nieco mięśnie, mężczyzna nabił ją mocno na siebie a ona usłyszała jego westchnienie przypominające odrobinę ulgę. Dopiero po chwili zaczął się pomału poruszać.
- Strasznie dużo oczekujesz, jak na ilość numerów, które mi wycięłaś.
- Wiesz dobrze, że nie tylko ja tu jestem specjalistką od chamskich zagrywek - mruknęła, wyciągając się teraz na jego piersi leniwie. Dłonie zaplotła wokół jego szyi.
- Nie myślisz chyba, że jestem głupia i nie domyślam się, że w tym całym zadaniu jest jakiś haczyk. Gdybyś potrzebował tylko nieznanej twarzy, zwerbowałbyś jakiegoś młodzika. Ty jednak potrzebujesz kogoś, kto ma doświadczenie... czyż nie?

Poczuła jak Tom zaczyna gładzić jej włosy. Chyba się nad czymś zastanawiał. Drugą dłonią docisnął ją mocno do siebie.
- Niebawem powinna się pojawić Helen i powie nam co się tam dzieje w hotelu.
- No to czas kończyć kąpiel. - powiedziała z udawaną swoboda Scarlet, sięgając po gogle.

Jednooki poluzował chwyt by była w stanie sięgnąć, jednak nie ruszył się z miejsca.
- Jak dla mnie mogłabyś ich nie zakładać.

W odpowiedzi tylko uśmiechnęła się i je założyła.
- Idziemy? - zapytała, przysiadając na brzegu wanny, po czym wskazała jego mechanizm usprawniający rękę - Wypadałoby go naoliwić po takiej ilości wilgoci.
- Tak… przydałoby się. - Podniósł się powoli z wanny i wyszedł z niej rozlewając kolejna porcję wody. Kałuża pokrywała niemal całą podłogę. Jednooki podszedł do szafy i wydobył z niej dwa szlafroki, jeden podał Scarlet. - Jeśli chodzi o zlecenie, po prostu potrzebuję kogoś zaufanego.. - Powiedział, jakby wracając do starego tematu
- Zaufanego, czyli takiego, którego przyprzesz na tyle mocno do muru, by nie miał odwagi ci się sprzeciwić? - zapytała wprost, otulając się miękkim materiałem.

Po chwili podeszła do Toma i pomogła mu założyć rękaw na kaleką rękę. Zrobiła tozupełnie odruchowo, bo tak postępowała przez ostatnie lata - przynajmniej wtedy, gdy nie byli skłóceni. Raz bowiem, aby zemścić się za przelecenie szefowej innego gangu, sama pozapychała mechanizmy jego wspomaganego ramienia trocinami.

Chwycił jej twarz i pocałował.
- Ufam w twoje umiejętności, Blind. - Uśmiechnął się zawadiacko i ją puścił. - Przyprzeć do muru mogę każdego. Idziemy?
Przez chwilę patrzyła na niego bez słowa, jakby ten pocałunek zaskoczył ją bardziej niż seks w wannie. Następnie ruszyła za Jednookim. Wciąż była jego zabawką, nawet jeśli jego kaprysem było traktować ją lepiej niż inne zabawki - musiała o tym pamiętać.
 
Aiko jest offline