Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-08-2017, 22:23   #7
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Obudził ją delikatny ruch dłonią. Od szyi, między piersiami, brzuch. Nagle uświadomiła sobie, że jej nogi są w górze, a chwilę po tej myśli wbił się w nią śliski, napęczniały członek.
- Dzień dobry, Blind. - Rzucił z rozbawieniem Jednooki.
Jęknęła zdziwiona, nieprzygotowana i obolała po nocnych ekscesach.
- Dupkuuu... mowa była o wspólnej nocy. Teraz jest rano... Auuu, kurwa, weź idź ruchać jakąś kozę, a nie mnie! - warknęła na niego, zła, że ją obudził. Scarlet zawsze miała problemy ze wstawaniem.
- Jest tuż po świcie. - Tom kontynuował jak zwykle niezbyt zważając ją jej protesty. Obiema dłońmi podtrzymywał jej pośladki w górze. - To prawie noc, czyż nie?
- Czy ty wcale nie sypiasz? - skarżyła się głośno, rozsierdzona, ale i coraz bardziej podniecona. Chwyciła rękami pościeli, by jakoś zaprzeć się, gdy on młócił jej wciąż poocieraną szparkę, która jednak na nowo zwilgotniała, dzięki praktykom Toma.
- Nie gdy mam w łóżku taki zgrabny tyłek jak twój. - Jednooki pochylił się opierając się dłońmi o materac, przez co ciało Scarlet wygięło się w łuk. Nagle przyspieszył atakując ją z całej siły.

Krzyknęła, nie do końca potrafiąc jeszcze się bronić z rozespania. A on lubił, gdy traciła kontrolę. Naparł więc jeszcze mocniej.
- Ty... ty... - chciała obrzucić go stekiem wyzwisk, lecz miała pustkę w głowie. W tej chwili naprawde nadawała się tylko do tego, by na niej sobie używał, pojękując przy tym rozkosznie.

Sięgnął do jej rąk i oderwał je od prześcieradła rozciągając ją na pościeli i niemal kładąc się na niej. Poczuła jak się spina i po chwili usłyszała jego ciche sapnięcie. Zaczął zwalniać swoje ruchy, nadal trzymając jej ręce nad jej głową.
- Jakaś mało elokwentna jesteś dzisiaj. - Szepnął wprost do jej ucha.
- Czy ty chcesz, żebym ci napluła w twarz? - warknęła na niego wściekła i zaczęła się wyrywać. Zupełnie tak, jak chciał. A gdy poczuła, że jej szansa na oswobodzenie minęła, bo mężczyzna znów miał założoną protezę i trzymał ją teraz pewnie ze złości ugryzła go w ramię, jednocześnie napierając na jego lędźwia biodrami.
- Jeśli chcesz to potem wylizać. - Tom w rewanżu ugryzł jej szyję, a potem zaczął to miejsce mocno ssać, cały czas poruszając biodrami. Kaleka czy też nie, ten typek po prostu miał krzepę. A Scarlet to kręciło. I choć bardzo chciała się wyspać w tym wygodnym łożu, coraz mniejszą czuła złość na taki rodzaj pobudki.

Kiedy Tom ją ugryzł, odruchowo odrzuciła głowę do tyłu i jęknęła rozkosznie.
- O taaak... - szepnęła, gdy ssał jej skórę - tak bardzo się cieszysz na mój widok? Widać suczki cię zaniedbują... - prowokowała, rozbudzając się.

Poczuła jego uśmiech na swojej szyi, a chwilę potem kolejne ugryzienie na piersi, tuż przy sutku, do którego z chęcią się chwilę potem przyssał ciągnąc go raz po raz zębami, jakby planował go wyrwać.
- Aaau, zostaw to dupku! Bo zepsujesz! - warknęła, próbując się na niego zamachnąć i go walnąć - Łapę pewnie też pchałeś, gdzie nie trzeba i uszkodziłeś. Sranie w banie z tą raną wojenną.

Jednooki pocałował jej sutek delikatnie.
- Marudzisz Blind, oboje wiemy, że cię to kręci. - Wysunął się z niej, tylko po to by obrócić ją na bok i wbić się ponownie. Przytrzymując jej dłonie prawą ręką, mocno klepnął jej tyłek, drugą. - Jesteś taką małą masochistką.

“Tylko przy tobie” - miała ochotę odpowiedzieć, lecz zagryzła wargi. I tak zbyt wiele wiedział na temat słabości, którą go darzyła. Gdy zmienił pozycję, przez chwilę milczała, rozkoszując się uczuciem wypełnienia, jakie jej dawał.
- Milczę... źle... gadam, też źle... czego ty chcesz Jednooki? Niemego kataryniarza? - rzuciła w końcu, by nie odkrył jak jej teraz dobrze. Za każdym razem, gdy dawał jej klapsy, zaciskała pochwę na jego członku, co obojgu sprawiało nie lada radochę.
- Lubię gdy gadasz, co nie zmienia faktu, że marudzisz. - Rzucił z rozbawieniem. Zatrzymał dłoń na jej pośladkach. Teraz już bez trudu rozpoznała ten ruch. Nie zdążyła wziąć oddechu, a jego palec wsunął się w jej tyłek. - Hm… chyba jest lepiej. - Poczuła w sobie coś dziwnego, zupełnie jakby Jednooki przesuwał palcem po swoim penisie i to w jej wnętrzu.

To było niczym piorun dla jej systemu nerwowego. Cholerny dupek doskonale wiedział, że kręcą ją takie małe perwersje. Zresztą nie tylko ją. Odruchowo wypięła pośladki w jego stronę.
- Jesteś bardzo niegrzecznym chłopcem... - zaczęła swoją bajkę, starając się opanować drżenie ciała, które było o krok od orgazmu. Nie chciała jednak dać sukinsynowi tej satysfakcji tak łatwo. Chciała, by to on szczytował jako pierwszy.
- Taki niegrzeczny chłopczyk z ciekawskimi paluszkami... mama nie uczyła cię, że to nieładnie tak pchać paluchy gdzie popadnie? - zapytała tonem wyuzdanej mamuśki. Nic tak chyba nie irytowało Jednookiego jak protekcjonalne traktowanie go.
- Gdzie popadnie, czyli gdzie? - Poczuła w tyłku drugi palec. Tom poruszał się w niej, sunąc nimi po swojej męskości. Był nakręcony. Miała wrażenie, że wyczuwa teraz każdą jego nabrzmiałą żyłę i wiedziała, że jest blisko. - Jak ustaliliśmy wczoraj moja mamusia była kurwą, więc miała specyficzne podejście do tematu. - Jego głos był coraz bardziej rozpalony. Słowa coraz częściej musiał przerywać przez przyspieszony oddech.
- A ty odziedziczyłeś po niej wszystko to, co najlepsze - Scarlet dolała oliwy do ognia, mszcząc się za ten drugi palec, który choć potęgował rozkosz, to sprawiał jej też ból. Na większy bunt nie było jej jednak stać. Zresztą jej ciało już dawno przestało jej słuchać, dociskając się do mężczyzny. Ociarała się teraz o niego pośladkami jak kocica w rui.
- Jeeeszczeeee - wyjęczała mimowolnie, zbliżając się do szczytu.
Tom przyspieszył, a jego palce rozsunęły rozciągając jej tylny otwór. Nie odzywał się. Słyszała jego przyspieszony oddech gdy brał ją mocno. Czuła, że stara się utrzymać tempo. Chciał ją doprowadzić pierwszą.
Nie zamierzała jednak poddać się bez walki.
- O tak, chłopczyku... pokaż, że na coś możesz się przydać, a nie tylko kłapać jadaczką... - wysapała, złapała dłonią za jego kark i przyciągając twarz mężczyzny do swojej szyi, zachęcając, by wgryzł się w nią, tracąc panowanie.
- Wolałabyś bym cię zjadł? - Szepnął i ugryzł jej szyję. Poczuła, że Tom traci rytm. Jego ataki stały się chaotyczne, szybkie. Scarlet przestała się liczyć, ważne było tylko by wepchnąć w jej szparkę jak najwięcej i jak najmocniej. Paradoksalnie, to sprawiło, że ona sama straciła kontrolę. Doszła jęcząc przeciągle i szarpiąc go za włosy.

Po kilku kolejnych ruchach upadł na nią, ciężko oddychając.
- W sumie, to miałem cię obudzić na śniadanie. - Szepnął po chwili.
- Ach tak... dzięki... - zaburczała ponuro, rozmasowując obolałą pupę - Na przyszłość, nastaw mi budzik, co?

Tom roześmiał się, po czym sięgnął po coś ponad jej głową. Po chwili poczuła w dłoni znajomy kształt gogli.
- Budzik to jedna z tych zabawek, które wsadzają w siebie moje suczki? - Spytał z rozbawieniem, układając się obok niej.

Scarlet założyła gogle, po czym spojrzała na niego marszcząc brwi.
- Cholernie radosny jesteś jak na kogoś, kto miał zejść tej nocy. Aż tak ci ze mną dobrze? - podniosła się do przysiadu i przeciągnęła leniwie, rozciągając mięśnie.
- To tobie było ze mną źle Blind. - Przeczesał jej włosy i podniósł się zgarniając leżący na łóżku, szlafrok. Na stole stało przygotowane jedzenie, w tym charakterystyczny imbryk z kawą, pewnie czarną i zabójczo mocną, tak jak lubił Tom. Zobaczyła, że ktoś poskładał jej ciuchy i ułożył w zgrabną kupkę na jednym z foteli. Na samym jej wierzchu leżała koszula. Koszula, którą kojarzyła bo należała do niej, tyle że zostawiła ją zwiewając od Jednookiego.

Mężczyzna zajął miejsce przy stole i uniósł imbryk.
- Kawy? - Uśmiechnął się do niej zawadiacko.
Dziwnie się czuła z myślą, że ktoś tu się kręcił, gdy ona spała. I to ktoś z Boltsów. Ale fakt, była w ich niewoli. Na chwilę o tym zapomniała.
- Poproszę. - powiedziała cicho, podchodząc nago do kupki ubrań i dotykając w zamyśleniu rękawa koszuli. Lubiła ją.
- Wciąż trzymasz moje rzeczy? - zapytała jeszcze ciszej.
- Uznałem, że wrócisz. - Nalał jej kawy i zabrał się za picie swojej. - Z własnej woli lub nie, ale wrócisz. - Mrugnął do niej.

Blind zarzuciła na ramiona drugi szlafrok, luźno zawiązując go w pasie. Po chwili wzięła swój kubek z kawą i usiadła na poręczy fotela Toma, kładąc na nim swoje nogi. Kiedyś często tak siadywali.
- Kiedy dostanę dokładniejsze instrukcje? - zapytała pomiędzy jednym łykiem a drugim - Potrzebowałabym się też wykąpać po... tej nocy. A potem chcę zobaczyć moich ludzi. - dodała beznamiętnie. Czas igraszek minął, teraz łączyły ich przede wszystkim interesy.
- Chcesz gadać przy jedzeniu, czy mogę dać ci wszystko po? - Delikatnie zaczął przesuwać dłonią po jej nodze, powoli zmierzając ku górze. - Łazienka wiesz gdzie jest, chyba, że chcesz bym ci pomógł.

Na samą myśl o tym uśmiechnęła się, lecz tylko pokręciła głową.
- Może być po. - zgodziła się, po czym sięgnęła po coś, co wyglądało jak wielkie, pieczone ziemniaki z mięsnym farszem.

Tom odstawił kawę i sam sięgnął po jakąś kanapkę, cały czas gładząc drugą dłonią jej nogę.
- Gadałem z Leną, tutejszym mechanikiem. Obawiam się, że część części dla Igo będziesz musiała skołować razem z forsą dla Helen.

Omal nie udławiła się kęsem jedzenia. Musiała szybko popić je kawą. A gdy odstawiła kubek, soczyście zaklęła.
- Chcę żeby Roma jeszcze na niego spojrzała. Mogę iść bez Donovana, ale nie pójdę bez Igo. Chyba nie chcesz żebym popełniała samobójstwo, co?
- Tak myślałem, dlatego poprosiłem Lenę by zerknęła czy ma jakieś części na stanie. - Wzruszył ramionami, kontynuując posiłek. - Roma była dobra, bardzo dobra, ale nie przypominam sobie by potrafiła wyczarować rzeczy do naprawy.
- Wiem... - westchnęła. Niechętnie zadała kolejne pytanie - Jeśli ona nie da rady, pozwolisz mi naprawić Igo przed tą misją? Na pewno jest tu w pobliżu jakiś pchli targ…
- Potrzebuję księgi w przeciągu dwóch tygodni. - Powiedział spokojnie. - Jak będziesz chciała się wyrobić to już twoja sprawa, Blind.

Choć wiedziała, że nie powinna przeginać, nie mogła oprzeć się, by nie rzucić uwagi na temat jego wspaniałomyślności.
- Wczoraj nie byłeś w takim dobrym humorze. Chyba dawno nikogo porządnie nie przeruchałeś, co? A może nie miałeś okazji, by się z kimś pokłócić w łóżku? - zachichotała, zeskakując z poręczy, by nie miał sposobności na odwet względem jej ciała.

Jednooki z uśmiechem sięgnął po kolejną kanapkę. Widziała, że jej zagrywka zadziałała, bo pod szlafrokiem pojawiło się charakterystyczne wzniesienie.
- Nie zaprzeczę, że najchętniej przykułbym cię do tego łóżka i zostawił sobie na wyłączność. - Nie była pewna czy mówi serio czy żartuje. Widziała jednak, że się nad czymś zastanawia, trochę jakby walczył z sobą. - Umiesz wykonać swoją robotę, więc skorzystam z okazji i nie będę cię uczył jak jakiegoś szczeniaka.

Za grosz mu nie ufała, toteż stanęła przy drzwiach do łazienki, by nie miał jej w zasięgu rąk.
- Hm? O czym teraz mówisz panie mądra głowo? - zapytała, zaciekawiona.
- Do Chelmsford jest około dwóch dni drogi. - Tom sięgnął po dzbanek i dolał sobie kawy. - A jeszcze będziesz musiała zahaczyć o Truro. Czyli jeszcze z dzień drogi. Obawiam się, że jeśli nie ruszysz swego zgrabnego tyłeczka dzisiaj, to możesz się nie wyrobić.

Nie musiał jej tłumaczyć jaka była cena jej spóźnienia. Prawdopodobnie nie będzie miała po co wracać. Uśmiechnął się do niej, uważnie obserwując ukryte pod szlafrokiem ciało, zupełnie jakby tkanina, nie stanowiła żadnej osłony.
- Jakbyś mogła, nie zamykaj drzwi do łazienki.
- Jak na kogoś, kto ponoć stoi jedną nogą w grobie, zadziwiająco żywotny jesteś - powiedziała, zabierając ciuchy i kierując się do łazienki, by tam zacząć lać wodę do wanny.

Po chwili wróciła, zdjęła szlafrok i prowokacyjnie rzuciła go na głowę Jednookiego.
- Pozwolisz mi chociaż zabrać Romę ze sobą? Wiesz, bez Igo będę potrzebowała jakiegoś środka transportu. Muszę też wiedzieć jak wyglądają te części.
- Jak ładnie poprosisz, to kto wie. - Tom zdjął szlafrok z twarzy i momentalnie Scarlet poczuła na sobie świdrujące spojrzenie.
- Ładnie? A nie lepiej nieładnie? Bo wiesz, i tak jestem brudna, a wodą tak od razu się nie naleje... mamy więc chwilę czasu. - uśmiechnęła się szelmowsko, podchodząc do niego wolnym, zmysłowym krokiem skradającego się drapieżnika.

Tom oparł podbródek na dłoni, przyglądając się jej. Widziała jak jego męskość stara się wydostać na wolność spod szlafroka.
- Nie wiem skąd ci przyszło do głowy, że brudna nie jesteś ładna.
- Mogę cię nieładnie poprosić ty... cwaniaku. - Prychnęła, siadając na nim okrakiem i zbliżając twarz do jego twarzy...ale nie dotykając bynajmniej.
- Brzmi jakby zaczynało ci brakować obraźliwych słów, którymi mogłabyś mnie obrzucić. - Tom chwycił jej pośladki i rozciągnął je mocno, poczuła jak między nimi przesuwa się osłonięta szlafrokiem męskość Jednookiego.

Westchnęła z zadowoleniem, tuląc się do jego ramienia.
- To co dostanę jeszcze za danie ci możliwości przekroczenia tych wrót? - zaśmiała się cicho.
- Na razie chciałaś wziąć z sobą Romę, mam ci dać coś jeszcze? - Szlafrok zsunął się i poczuła między pośladkami jego rozpalonego członka.
- Ktoś mnie nauczył, że nigdy nie jest dość i jeśli można ugrać coś więcej, to trzeba iść w zaparte... Więc co mi zaoferujesz, skarbie, za możliwość ostrego zerżnięcia mnie? Bo wiesz... wanna już niedługo będzie pełna... - szepnęła mu do ucha, po czym zaczęła rozkosznie ssać jego płatek.

Jego czubek zatrzymał się na wprost jej otworka.
- Co powiesz na nieco części i ciekawostkę? - Delikatnie zaczął się w niej zagłębiać.
- Części, paliwo i... ciekawostkę. - poprawiła go, unosząc biodra do góry, by poczuł jeszcze głód.
- Dobrze, ale ty mnie ujeżdżasz. - Tom rozciągnął mocno jej pośladki i nabił na siebie.

Stęknęła głośno. Jednooki jak zwykle nie używał w swoim słowniku słowa “subtelność”. Mimo to Blind musiała przyznać, że ostatnia noc nie tylko lepiej ją do takich zabaw przygotowała, ale też zaostrzyła jej apetyt, toteż dość szybko “wskoczyła” na właściwie obroty i początkowo powoli zaczęła ujeżdżać kochanka. Usłyszała jak oddech Toma przyspiesza. Odchylił ją do tyłu, tak że oparła się plecami o stół i dobrał się do jej piersi. Jak zwykle za mocno podgryzając je i ssąc.

Wierzchem dłoni strzeliła go w ucho.
- Auu... - poskarżyła się, lecz po prawdzie zrobiło jej się jeszcze bardziej mokro. Przyspieszyła tempa galopując na kochanku niczym rasowa amazonka, zatrzymując się tylko po to, by zmienić grotę, do której zapuszczał się jej rycerz. Tom przytrzymał ją i nabił ponownie korzystając z jej tyłka.
- A gdzie się panienka wymyka? - Ugryzł ponownie jej pierś.
Scarlet znów jęknęła, tym razem jednak więcej w tym było wyrazu przyjemności niż bólu. Przygryzła wargę, by chociaż spróbować wyglądać niewinnie.
- Po ciasteczko... proszę się nie gniewać... zrobię wszystko żeby pan się nie gniewał... - szeptała mu zmysłowo do ucha, po czym niespodziewanie, ugryzła go w szyję i zaczęła ssać, zapewniając pozostawienie śladu w tym miejscu na kilka najbliższych dni. Jednocześnie ruchy bioder Blind stały się bardziej chaotyczne. Kobieta nie wiedziała czemu kochanek uparł się tak bardzo na ten rodzaj zbliżenia, ale... ale podobało jej się to. Jak zwykle, gdy chodziło o perwersje Jednookiego Toma.

Jednooki puścił jeden z pośladków i sięgnął dłonią do jej szparki odchylając się na fotelu. Uważnie obserwował jej twarz wpychając palec w jej kobiecy kwiat.
- Schowałaś tam ciastko. - Uśmiechnął się wrednie. - Mały zboczuch.

Odchyliła głowę, przeciągając się przy tym lubieżnie. Znów traciła nad sobą kontrolę przez tego dupka.
- Może... palcami nie sprawdzisz... musiałbyś posmakować. - rzuciła prowokacyjnie, choć ciężko jej było mówić pomiędzy jednym jęknięciem a drugim.
- Wróć do mnie z tą księgą i chętnie spróbuję wszystkich słodkości, które tam chowasz. - Jego palec po chwili poszukiwań trafił na niewielką wypukłość w jej wnętrzu i zaczął ją uciskać. Poczuła, że tkwiący w niej pal zaczyna sztywnieć i prężyć się, rozpychając się między ciasnymi ściankami.
I znów poległa. Doszła, dociskając się do jego podbrzusza tak, aby członek penetrujący jej ciasny (zazwyczaj) tyłeczek, wcisnął się weń jeszcze bardziej. Scarlet zdusiła przy tym krzyk dzikiej rozkoszy, kolejny raz wgryzając się w zaczerwienione i pokąsane przez nią zdrowe ramię kochanka. Tom jęknął cicho i sam doszedł, mocno wbijając swój palec w jej szparkę i dociskając jej biodra do siebie. Tuż przy uchu słyszała jego głośny przyspieszony oddech.

Chwilę trwali w uścisku i nagle usłyszeli jak woda w wannie zaczyna się przelewać.
- Co ja się z tobą mam. - Jednooki klepnął ją mocno po tyłku. - Milion wymagań i jeszcze zalewasz mi łazienkę.
- Auuu, nie zaczynaj znów. Chcę się wykąpać w końcu! - powiedziała z rozbawieniem. Ciężko jednak było wstać z mężczyzny i fotela. W końcu jednak, gdy jej się to udało, pocałowała Toma w czoło i nago pobiegła do łazienki. Nie byłaby jednak sobą, gdyby nie zamknęła drzwi na złość Jednorękiemu.
Mężczyznę wyraźnie zaskoczył pocałunek, dopiero gdy zamykała za sobą drzwi usłyszała parsknięcie.

W łazience powitała ją wylewająca się z wanny woda i wielkie lustro, w którym po raz pierwszy od długiego czasu mogła się przejrzeć. Jej ciało niemal w całości pokryte było efektami poprzedniej nocy. Krwawe malinki, ślady po ugryzieniach oraz siniaki w miejscach gdzie mocno ściskał ją Tom, zdobiły jej skórę. Widziała na swoich udach i piersiach nawet ślady po jego palcach. Westchnęła ciężko, wchodząc do wanny. Nic sobie nie robiła z tego, że kolejna fala wody zalała podłogę. Po tym, co zaszło, Jednooki nie miał prawa narzekać.

Zanurzyła się po samą szyje, rozkoszując ciepłem wody. Wiedziała jednak, że nie może długo pozwolić sobie na ten komfort. Musiała sprawdzić, co z jej towarzyszami i wyruszyć jeszcze dziś na targ. Zaczęła się myć - początkowo z zaangażowaniem płucząc włosy i szorując skórę, po kilku minutach jednak jej myśli odpłynęły.

To, co zaszło między nią a Jednookim... Sama nie wiedziała, jak do tego doszło. Jak zawsze dochodziło... Owszem, zdarzało jej się podczas ich rozłąki brać do łóżka kochanków, głównie kochanki właściwie, ale nigdy nie była tak wyuzdana jak przy Tomie. Przez cały rok nie zrobiła tyle świństw, co przy nim jednej nocy. Dlaczego? Czy to on tak na nią działał? Czy tylko wydobywał to, co ukryte?
Nagle poczuła bardzo brudna, mimo iż dopiero co wyszorowała swoje ciało.
 
Aiko jest offline