26-08-2017, 01:17
|
#29 |
| Pokój był ogromny. Panował w nim przepych równy temu w pozostałych pomieszczeniach, chociaż nie było tu aż tylu rzeczy. Większość stanowiła zwyczajne meble, jakie można znaleźć w niemal każdej sypialni. Łóżko, biurko, szafa z ubraniami...
Wśród tego wszystkiego wyróżniała się gablota z mieczami. Cztery różne ostrza, podobne do tego dzierżonego przez elfkę, lśniły odbijanym światłem latarni i gwiazd. Trochę nad nimi znajdowało się miejsce na jeszcze piąty miecz. Niewątpliwie na ten znajdujący się aktualnie w ręku kobiety.
Na zawalonym papierami biurku znajdowało się miejsce maski. Pamiętnika niestety nigdzie nie było, chociaż część wspomnień pod wpływem widoku własnego pokoju i tak odżyła.
Ponadto obok łóżka stała para skrzypiec, wraz z niezbędnym oprzyrządowaniem. Jedna była już stara i wysłużona, a druga wyglądała na jeszcze nieużywaną. Obie były oczywiście z górnej półki.
Elestren spędzała tu wiele czasu, ucząc się gry na wspomnianym instrumencie, spisując swe przeżycia w postaci wierszy, które nie wiadomo gdzie się teraz podziewały, czasem po prostu płacząc wtuloną w poduszkę. Nie była jedną z tych rozpieszczonych dziewczyn, chcących być artystka, ale nie chciała również swojej pracy, nawet jeśli była ważna i słuszna.
To tutaj pokłóciła się rodzicami nieco przed feralnym spacerem. Poszło oczywiście o przyszłość Elestren. Skończyło się na słowach, że ta prędzej umrze, niż zostanie katem i hucznym wyjściu z domu, aby ochłonąć. O ironio, te słowa miały się chyba ziścić...
Robiła tak często w dotychczasowym życiu, dlatego jej rodzice nie byli z początku zaniepokojeni. Tamtego dnia wszystko wskazywało na to, że dziewczyna jak zawsze ochłonie, wróci do domu, przeprosi i wszystko wróci do normy, jednak... Jednak spotkała dziwną kobietę. Nie pamiętała nic z jej wyglądu, poza tym, że zdawała się skąpana w cieniach. Była wyższa, smuklejsza i piękniejsza od zwykłych śmiertelniczek. Biła też od niej zła aura...
Nieco później widziała oślepiające światło i sylwetkę ze skrzydłami. Owo spotkanie było ostatnim, co pamiętała z tego dnia. |
| |