Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-08-2017, 04:48   #19
Amon
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację
Kiedy Belle się obudziła, Marie jeszcze leżała nieruchomo. Czułe zmysły Ventrue, podpowiadały jej, że ktoś znajduje się bezpośrednio za drzwiami sypialni. Czyżby jeden z ghulich lub nieumarłych strażników tego miejsca, których widziała tu już wcześniej? Usiadła na łóżku i delikatnie zaczęła gładzić włosy Marie. Od kiedy była wampirem Madam zazwyczaj wstawała pierwsza. Jedynym wyjątkiem był Nikel. Marie była od niego tak różna, że aż trudno było uwierzyć iż to jeden i ten sam wampir. Delikatnie zaczęła gładzić, paluszkiem wargi kochanki. Ta atmosfera tak bardzo rozleniwiała. Mogłaby nie robić nic poza obserwowaniem tej zmieniającej się niczym w kalejdoskopie wampirzycy. Powinna jednak chociaż spróbować znaleźć im miejsce.
Jej palec wsunął się między wargi i bez trudu odnalazł wampirze kiełki. Mogłaby odzyskać swój teren. Tylko czy tego rzeczywiście chciała? Wrócić do tego więzienia? Gdyby to był Nikel, może mogliby wyruszyć w trasę, obejrzeć kawałek świata. Nigdy ją do tego nie ciągnęło, ale teraz gdy była wolna.
Obserwowała twarz Marie marząc o tym, że odnajdzie tam odpowiedź.
Niemal godzinę później Marie otworzyła w końcu oczy. Widząc Belle po swojej stronie uśmiechnęła się do niej, a następnie odchyliła głowę do tyłu. przeciągając się, wampirzyca wydała z siebie głośny, zwierzęcy ryk, który mógłby przyprawić o zawał serca każdą żywą duszę w okolicy.
Gdyby takowe w okolicy oczywiście były…
Drzwi do sypialni otworzyły się skrzypiąc niemiłosiernie, pojawił się w nich jeden z potężnie zbudowanych, ghulich strażników, jakich Belle widziała tu już wcześniej. Mężczyzna (bo chyba był to mężczyzna) przemówił w mowie, która musiała być dialektem rdzennych mieszkańców kontynentu. Z potoku tych słów, Belle wychyciła tylko jedno brzmiące znajomo: “sabat”.
Marie nie patrząc nawet w stronę stróża, lecz poświęcając raczej uwagę swojej partnerce odpowiedziała zdawkowo w tym samym języku. Mężczyzna wyszedł.
- Mamy gości kochanie, jesteś gotowa?
- Z tobą na wszystko, kochana. - Belle nachyliła się i ucałowała wampirzycę. Dłonie Madame odruchowo, zaczęły wędrować po ciele kochanki. - A jakich gości mam się spodziewać?
- Smacznych! - wyszczerzyła się Marie obnażając kły. - moja sfora przychodzi z wizytą, to zawsze jest dobra okazja do ucztowania.
Ventrue uśmiechnęła się. Jakoś nie była przekonana do poznawania “sfory” Marie. Nawet nie była pewna jaką pozycję zajmuje w tym miejscu. Kochanki arcybiskupa?
- Czy powinnam się jakoś przygotować? - Spytała, nie przerywając pieszczot.
- Jasne skarbie, zaraz pójdziemy do zbrojowni, przecież nie możemy wyglądać na słabe kobiety. - zaśmiała się.
- Mam inne sposoby na pokazywanie tego, że jestem silna. - Belle mrugnęła do swojej kochanki. - Pytanie czy chcesz by wiedzieli jak silna jestem?
- oczywiście skarbie, niech wiedzą… na tą krótką chwilę przed ostateczną śmiercią - dodała. - ich przydatność dla mojego zadania, wyczerpała się.
- Rozumiem. -
Belle była bardzo ciekawa jakie to zadanie ale uznała, że Marie powie jej gdy zajdzie taka potrzeba. Podniosła się i wyciągnęła do niej rękę. - Idziemy?
Marie pociągnęła ją ku wyjściu i dalej długim korytarzem, aż do zbrojowni. Tutaj, poza wojskowymi kamizelkami, karabinami, pistoletami i amunicją, znajdowała się również masa broni białej z różnych epok, które pewnie mogłyby być eksponatami w nowojorskim muzeum. Jednak były też działa jedyne w swoim rodzaju.
[MEDIA]https://hydra-media.cursecdn.com/pathofexile.gamepedia.com/c/ca/Bone_Armour_inventory_icon.png?version=44cc7e42676 4e37d67c046e52b38bf62
https://i.ytimg.com/vi/kzN6LQtf4zs/maxresdefault.jpg
http://www.calimacil.com/media/catal...snt_full .png[/MEDIA]
[MEDIA]http://wiki.chronicles-of-blood.com/images/thumb/Armor-Skeleton_fingers.jpg/350px-Armor-Skeleton_fingers.jpg[/MEDIA]
[MEDIA]https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/originals/72/2a/c1/722ac1f576fa66e276142036c6ee94ad.jpg[/MEDIA]
Belle nie potrzebowała swoich czułych zmysłów, by wiedzieć, że wszystko to jest zrobione z ludzkich kości.
- Długo zbierałaś tą kolekcję? - Belle sama nie była pewna czy czuje bardziej obrzydzenie czy też zachwyt nad dziwną kolekcją. Jedno było pewne zbyt bardzo przypominała jej tamten motor, a co za tym idzie - niepokoiła. Widok zbroi z kości przypominał jej to uczucie rozrywanego na pół ciała, niemal wżerającego się w asfalt. Madame zadrżała ale podeszła do jednego z eksponatów. Przesunęła dłonią po chełmie z czaszki badając jego aurę.
O ile dawni właściciele kości musieli kiedyś być żywi, o tyle teraz pozostała w nich tylko śmierć.
- Długo ją tworzyłam - uściśliła Marie unosząc jedno z kościanych ostrzy. - czy wiesz jakie cierpienie zadają kły innego wampira? albo szpony wilkołaka? Ta broń działa podobnie.
Belle podeszła do Marie i przyjrzała się ostrzu, które trzymała.
- Mi twoje kły sprawiają przyjemność. Ale wolałbym się nie przekonywać, czy może być inaczej. - Madame rozejrzała się po zbiorach. - Zakładamy coś konkretnego?
- Coś na szyję i piersi, nie chcemy stracić głowy lub złamać sobie serca… -
uśmiechnęła się wampirzyca. - Napijemy się z nimi krwi a potem ich zabijemy. Nasze więzy są mocniejsze, uda nam się.
Belle przesunęła dłonią po czole kochanki.
- W dzisiejszych czasach wystarczy kulka prosto w czoło. Założę co mi wybierzesz.
Marie przekrzywiła głowę.
- jeśli ktoś ma czoło tam gdzie się spodziewasz kochanie i jeśli umie się dobrze strzelać. Ja nie umiem. - Wampirzyca podeszła do ogromnej stalowej szafy i otworzyła drzwi.
[MEDIA]http://orig13.deviantart.net/848c/f/2013/282/d/3/daedric_armor_from_skyrim_cosplay_by_zerios88-d6psinl.jpg[/MEDIA]
- Ja to umiałam jako tako. - Odparła z uśmiechem Belle i sięgnęła po zbroję by zważyć ją w rękach. Nigdy nie była typem do walki kontaktowej, więc niechętnie spoglądała na tą maskaradę. - Nietypowa zbroja.
Zbroja była lekka, składała się niemal całkowicie z materiału kostnego, jedyne metalowe elementy musiały być... srebrne.
Marie pokiwała głową.
- Używał jej jeden z holendrów, podobno gdzieś w Europie wyhodowano całą rodzinę z uwagi na konstrukcję tego jednego egzemplarza.
- Nigdy nie nosiłam zbroi pomożesz mi? -
Marie uśmiechnęła się perliście.
- Oczywiście kochanie. - powiedziała zdejmując pancerz z wieszaka i zarzucając pierwszą jego część na ramiona Belle. - W pewnym momencie Madam uświadomiła sobie, że ta dawna zbroja idealnie na nią pasuje… cóż, były to kości a te Marie mogła kształtować, ale może wampirzyca myślała już o tym kiedy to zmieniała wygląd samej Belle?
- Jest tak lekkie, że aż ciężko uwierzyć, że może przed czymś chronić. - Madame wyostrzyła zmysły, jakby czekając aż zbroja ją zaatakuje. - I doskonale pasuje.
- Została stworzona by bronić przed kłami i pazurami lupinów, jednak działa równie dobrze przeciw zębom spokrewnionych. Nie uchroni przed nowoczesną bronią, ale od kiedy to w ogóle jest nam potrzebne.
- Moje pierwsze childe zostało zabite całkiem nowoczesną bronią. -
Belle przyglądała się zabiegom Marie, starając się zapamiętać jak się montuje to coś na sobie.
Co ciekawe “montowania” było niewiele: Marie po prostu samym dotykiem sprawiała, że pancerz zasklepiał się wokół ciała Belle jak druga skóra…
dosłownie.
- hmm… wyglądasz na gotwą - wymruczała Marie kilka minut później zadowolona z widoku Madam.
Belle nie czuła się pewnie, wiedząc że pancerz niemal na trwałe został umocowany do jej ciała.
- Skoro tak sądzisz… - Wampirzyca oglądała siebie, zastanawiając się bardziej, jak to z siebie zdjąć.
Marie podeszła jeszcze do jednej z szafek i wyciągnęła coś zupełnie współczesnego.
[MEDIA]https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/564x/ba/8a/62/ba8a621e6a57417c2ae8dcfcbb7c46d2.jpg[/MEDIA]
- Skoro wiesz jak to obsługiwać. - powiedziała podając magnum. - Zig umie, ja nie - wyjaśniła.
Belle przejęła broń i zważyła ją w dłoni.
- To niesamowite jak bardzo się różnicie… tylko ten tytoń.
Marie uśmiechnęła się w trochę bardziej straszny sposób. Coś co tylko osoba tak wrażliwa na niuanse jak księżna Ventrue, mogła wychwycić.
- Tego akurat nauczyłam go ja i… nie myśl, że nie jestem zazdrosna. Pożarłabym twoje serce kochanie, gdybym… gdybym nie kochała cię tak bardzo. - wampirzyca przesunęła pociągle, nienaturalnie długim językiem po pancerzu Madam.
- Jesteś zazdrosna o niego czy o mnie? - Powiedziała z ciepłym uśmiechem i pogładziła policzek Marie uzbrojoną dłonią. Miło było wiedzieć, że wampir na którego punkcie oszalała chce pożreć jej serce. Cóż… i tak powinna być martwa gdyby nie Marie.
- Wspaniałe pytanie, nieprawdaż? - wampirzyca przekrzywiła głowę po czym dodała zdecydowanym głosem - czyńmy.
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline