Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-08-2017, 13:40   #9
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Helen siedziała w korytarzu, obok siedział pozbawiony nogi i ręki Igo, obok którego leżała jakaś torba i coś co przypominało zwykłe kule.
- Pani. - wyraźnie się ucieszył.
- Już po igraszkach? - Helen podniosła się ze swego miejsca. - Mam ten lek dla staruszka.
- Igo... jak się masz? - zapytała z uśmiechem Blind. Również cieszyła się widząc golema, choć jego stan wywoływał wyrzuty sumienia. Po chwili zwróciła się do Helen.
- Dzień dobry. - powiedziała, dyskretnie przypominając kobiecie o zachowaniu jakiejś kultury - Czy możemy mu go podać? Chcę zobaczyć Donovana. A potem zabrać Romę.
- Taki mam plan. - Helen wzruszyła ramionami podczas gdy Igo podniósł się korzystając z kuli. - Szef kazał mi pilnować byś nie robiła kolejnych głupot. W torbie są kończyny golema, tyle ile udało się wyzbierać.

Na to Scarlet tylko kiwnęła głową. Następnie zabrała torbę i ruszyła w towarzystwie Igo za lekarką.
- Nie łatwiej ci chodzić na czterech nogach? - zapytała golema, po czym się poprawiła - W sensie na trzech…
Igo pomachał rozwaloną w sporej części ręką.
- Dwie. Za mało. - Golem miał sprawne w pełni tylko dwie kończyny.
- No tak... - zasępiła się jeszcze bardziej - Pojadę po części. Roma naprawi cię, gdy wrócimy.

Gdy szli Scarlet czuła na sobie czasem czyjeś spojrzenie. Nie dziwiła ją to. Właściwie cieszyła się, że Boltsi ograniczali się do obserwacji. Korzystając jednak z chwili spacerku, zagadnęła Helen.
- Bardzo z nim źle?
- Z Donovanem? - Lekarka zerknęła na nią. - Dziwię się że ten staruch jeszcze dycha. Co gorsza pewnie uda mi się tego zboczeńca postawić na nogi.
- Zboczeńca? Nie znałam go z tej strony. - zaśmiała się cicho Blind - To chyba najlepsze świadectwo powrotu do zdrowia. A co z Jednookim?

Tu Helen uśmiechnęła się tylko.
- Zdrowie szefa to jego sprawa, a przede wszystkim komu o nim mówi. - Lekarka zerknęła na nią. - Jeśli ci powiedział, że coś jest nie tak to i tak sporo.

Blind spojrzała na nią.
- Taaa tego się spodziewałam, ale nie szkodzi zapytać.
- Martwisz się o niego? - W głosie Helen pojawiło się szczere zaskoczenie. Przecznicę dalej dostrzegły już karczmę. Normalnie pokonałaby ten dystans w kilka sekund, ale z uwagi na kulejącego Igo trochę to zajmowało.

Blind wypuściła powietrze z płuc, by zyskać na czasie. Z jakiegoś powodu nie chciała okłamywać lekarki. A może czuła, że ta ją przejrzy?
- Nie spędziłam z nim nocy dlatego, że mnie do tego zmusił... - powiedziała tylko.
- Prawdą jest, że spałaś bardzo grzecznie gdy widziałam się z nim dziś rano. - Helen uśmiechnęła się. - To taki sam typ jak ten twój staruszek. Będzie napalony i złośliwy nawet jak będzie ledwo dychał.
- Pewnie tak. - Scarlet potwierdziła, chcąc skończyć już temat swoich relacji z byłym szefem.

Gdy weszli do karczmy Helen skinęła staruszce za kontuarem i poprowadziła ją od razu na piętro. Podeszła do jednych z drzwi i otworzyła je kluczem. Donovan siedział na łóżku. Obok na stoliku stał kubek wypełniony znajomo pachnącym naparem.
- Jesteś pielęgniareczko! O! Scarlet, gdzie żeś się podziewała, maleńka. - Staruszek musiał się opierać na poduchach ale wyglądał już lepiej.
- Organizowałam twój powrót do żywych, stary pryku. - Blind uśmiechnęła się lekko - Jak się trzymasz?
- Dobrze. Pielęgniareczka coś marudzi, ale jak dla mnie możemy ruszać! - Donovan spróbował się wygramolić z łóżka, co spotkało się z prychnięciem Helen. - Chcesz znów klapsa, pielęgniareczko?
- Nie trzeba, staruszku. Odpocznij sobie. Helen będzie się tobą opiekować, a ja mam trochę swoich spraw. Szlak nam nie ucieknie, a kilka dni nikogo nie zbawi. - starała się wypaść przekonująco.

Mimo to staruszek zrobił podejrzliwą minę.
- Wczoraj miałem wrażenie, że nie chcesz tu zostawać i sama wiesz przez kogo. Co się wydarzyło?
- Zostawić was? - Helen zerknęła na drzwi. Z jakiegoś powodu wydawała się być pewna, że nigdzie nie uciekną. - Mogę podać lek za chwilę.
- Taaa, na minutę. - odpowiedziała Blind. Zastanawiała się czy wprowadzić Donovana w sytuację, ale tak naprawdę czy miało to sens? Starzec powinien odpoczywać i raczej nie zrozumiałby układu z Boltsami. Nie po tym co Tom mu zrobił, gdy był w niewoli.

Kiedy Helen wyszła, kobieta przysiadła na łóżku dawnego ochroniarza jej ojca.
- Słuchaj Donovan... Ta pielęgniareczka... - zaczęła mówić powoli - to naprawdę dobra lekarka. I według niej twój stan był już naprawdę gówniany. Da się ciebie jednak jeszcze poskładać - klepnęła go lekko po ramieniu - Tylko musisz odpocząć. Jednooki tropi głównie mnie. Więc chcę wykorzystać ten czas i zabrać Romę na małą wycieczkę do pobliskiego miasta. Niby nic tam ciekawego nie mają, ale słyszałam plotki o dziewczynie, która przeżyła atak na laboratorium alchemiczne. Laboratorium mojego ojca. - zrobiła przerwę, by starzec mógł powiązać wątki - Skoro i tak tu siedzimy, chcę ją odnaleźć i dowiedzieć się kim jest. To zajmie parę dni. Może nieco więcej. Nawet jeśli Jednooki mnie śledzi, to powinien ruszyć za mną. Rozumiesz?
- Ta pielęgniareczka marudzi. Nic mi nie jest. - Uderzył się w pierś by to zademonstrować, po czym zaczął się krztusić. Dopiero po dłuższej chwili odzyskał oddech. - Dobra może to jakieś przeziębienie. Wyleczy się dobrym bimberkiem.

Scarlet wstała i pocałowała go w czoło.
- Odpoczywaj. Niedługo wrócę i wypijemy razem jeszcze niejeden bimber.
Donovan coś pomarudził pod nosem, ale w końcu się uśmiechnął.
- Dobra mała, uważaj na siebie. Daj tu tą pielęgniareczkę.

Helen czekała na korytarzu, zerkając na schody prowadzące na górę. Widząc Scarlet odepchnęła się od ściany.
- I jak? Jest zdrowy czy chory? - Lekarka wydawała się być przyzwyczajona do takich pacjentów. - Igo czeka na dole, a Roma powinna być w pokoju na górze. Na końcu korytarza po prawej.
- Dbaj o niego. - powiedziała tylko Scarlet - Spłacę wszystkie długi.

Wyminęła Helen i z mieszanymi uczuciami ruszyła na poszukiwania towarzyszki. Nim weszła do pomieszczenia, zapukała. Gdy tylko zbliżyła się do drzwi usłyszała jęk swojej przyjaciółki, a chwilę potem jej głos.
- Już, wystarczy… - Roma przerwała i krzyknęła. Odgłos był stłumiony, zupełnie jakby zasłoniła się poduchą. - Maria, proszę, muszę kogoś poszukać.
- Chyba ten ktoś już cię znalazł. - Usłyszała rozbawiony głos, który pojawił się tuż po tym jak zapukała. Chwilę potem usłyszała kroki w stronę drzwi. Otworzyła jej dziewczyna, którą podrywała poprzedniego wieczora Roma i która zablokowała jej przejście do łazienki. - Czekałyśmy na ciebie.
- Mario, rozwiąż mnie. - Zza pleców kobiety dobiegł rozpalony głos Romy.

Blind zmierzyła ją spokojnym spojrzeniem od stóp do głów. Wiedziała, że finezyjne gogle, które miała na oczach zazwyczaj nieco denerwowały rozmówców i tym razem to wrażenie obcości sama chciała uzyskać.
- Wątpię. Gdybyście czekały, Roma byłaby już gotowa. - powiedziała, po czym dodała głośniej - Masz 5 minut na wciągnięcie czegoś na tyłek. Albo jadę bez ciebie. - uśmiechnęła się lekko - Twoim motocyklem.

Marie lekko zrzedła mina, zerknęła za siebie, gdzie na łóżku leżała, całkiem naga i przywiązana Roma.
- Błagam Scarlet, rozwiąż mnie. - Zobaczyła jak jej przyjaciółka napiera na pęta, starając się uwolnić. - I po co ci mój motor?!
- To … - Maria spojrzała na nią niepewnie. W przeciwieństwie do Romy była całkowicie ubrana. - To ja może, was zostawię, co?
- Byłoby to wskazane. Do ciebie nie mam sprawy. - odpowiedziała jej chłodno Blind. Gdy chciała, wciąż miała tę manierę “dziewczyny szefa”.
Maria obróciła się i pomachała Romie.
- To do zobaczenia! - Jak najszybciej zmyła się, wymijając Scarlet w drzwiach.
- Jakie “do zobaczenia”?! Uwolnij mnie najpierw! - Krzyk Romy poniósł się po korytarzu. Przeniosła wzrok na stojącą w drzwiach Blind. - Błagam zdejmij to ze mnie.

Kiedy zostały same, Scarlet pozwoliła sobie na złośliwy uśmiech.
- Sama tego chciałaś... Pytanie więc co ja będę z tego miała?

Roma naburmuszyła się. O ile nogami mogła swobodnie poruszać, to jej dłonie zostały przywiązane do ramy łóżka. Po chwili rozważań westchnęła ciężko i uśmiechnęła się, przyjmując na tyle seksowną pozę, na ile pozwalały jej więzy.
- A na co masz ochotę, piękna? - Jej głos przeszedł niemal w pomruk.
- Spędziłam noc z Jednookim. Nie, kochana, na to na pewno nie. - pokazała jej język - Możesz jednak dołożyć się do rachunku za ratowanie Donovana. Trochę nas to trzepnie po kieszeni. - powiedziała, kończąc wygłupy i biorąc się za rozwiązywanie przyjaciółki - Nie mówiłam mu. Zresztą o Boltsach też mu nie mówiłam. Niech się pozbiera. A my... mamy robotę do wykonania dla tego dupka bez oka.

Roma przyglądała się jej uważnie.
- Jak to spędziłaś noc z Jednookim? - Wyraźnie się zaniepokoiła.- Jest tutaj?

Scarlet nie wiedziała czy śmiać się czy pukać w czoło. Tonem wesołej pogawędki opowiedziała przyjaciółce w skrócie ostatnie wydarzenia.
- Tak, skarbeczku! A ta twoja lasia to należy do Boltsów i wszyscy tutaj albo do nich należą, albo z nimi przystają. Generalnie to miasteczko tego skurwysyna... który wczoraj cię otruł po to, bym poszła z nim na układ. - spoważniała - I rozwalił dwa stawy Igo. Choć to też moja głupota. Zaryzykowałam ucieczkę... i zjebałam sprawę. W każdym razie jeśli chcemy wyjść z tego cało, musimy przynieść Tomciowi jedną księgę z miasta. Ale żeby mieć szanse to zrobić, oczywiście ja potrzebuję Igo, więc... musimy jechać po części żeby go naprawić. No chyba że go obejrzysz i coś wykołujesz... dlatego rusz proszę swoje szanowne, rozpustne dupsko. Mamy mało czasu. Jeśli nie wyrobimy się ze wszystkim w dwa tygodnie, Jednooki zabije Donovana. I pewnie nas też.
- Ech… A była całkiem niezła. - Roma, szybko znalazła swoją bieliznę i wybrała ciuchy z bagaży, które ktoś tu przyniósł. - Dobra, zerknę na niego. Gdzie niby mamy szukać tej książki? Od kiedy do cholery, Jednooki zajmuje się tworzeniem biblioteczki?!
- Znasz go, nie powie więcej niż nam to potrzebne - częściowo skłamała - Jeśli mamy jechać po te części, mam namiary na dziewczynę, która podobno o książce może coś wiedzieć. Zresztą... wszystko ci opowiem w trakcie jazdy. Trochę czasu mieć będziemy. Niemniej zastanawiam się teraz... nic nie czułaś? Że cię otruli?

Blind zastanawiała się czy Tom blefował. Roma pokręciła głową.
- Usnęłam, chyba w łazience… nie jestem teraz pewna. Maria obudziła mnie na chwilę, ale już byłyśmy w sypialni, ale o dziwno zasnęłam ponownie podczas…. No sama wiesz. - Jej przyjaciółka wrzuciła swoje wczorajsze rzeczy do plecaka. - Może trochę mnie mdliło, ale uwierz Maria potrafi sprawić byś myślała o innych rzeczach. Obudziłam się skoro świt związana i tak mnie zastałaś. Podał jakieś miasto, czy mamy mu sprawdzić całe Origo?
- Jedziemy do Truro... przynajmniej na początek. - odparła Blind - Przyjrzyj się Igo, co konkretnie potrzebujemy do jego naprawy i jedziemy. Pożyczę konia Donovana.
- Jest na dole? Mam nadzieję, że jednak uda się go poskładać. - Roma chwyciła plecak, w którym zabrzęczały narzędzia. - Nie wiem gdzie niby znajdziemy jakiś pchli targ.


Na dole Roma dłuższą chwilę przyglądała się golemowi i pozostałościom po jego kończynach. Jej mina nie była zbyt pozytywna.
- Nie wiem Scarlet… nieźle go załatwili. To były dwa cholernie dobre strzały. - Ostrożnie, zaczęła wyjmować ruszające się elementy i odkładać je na stół. - Sporo da się odzyskać, jakbym miała nieco części, pewnie bym go postawiła na nogi, tyle że uszkodzili stawy. Wiesz jaka jest szansa na to, że dostanę do nich części na jakimś pchlim targu?
- Domyślam się... Ale jaką mamy alternatywę? Nawet Jednooki nie ma do niego części. Podobno jego mechaniczka już oglądała Igo. - westchnęła ciężko Blind.
- Ograniczamy ciuchy do minimum, ładujemy je na konia, a ja biorę Igo jako plecak na motocykl. W Truro powinnam złapać jakiegoś inżyniera, który pewnie odpali nam części za pieniądze, których wolałybyśmy nie wydawać - Roma zdemontowała prawie cały staw łokciowy. - Potrzebuję kilku godzin, by postawić go na tyle, by wysiedział podczas jazdy za moimi plecami. Ogarnełabyś nasze rzeczy i zdobyła części? Skoro jakaś laska go oglądała będzie wiedziała, czego mu brakuje.
- W porządku. Postaram się ją do ciebie przysłać. Tylko nie daj się związać. - dodała z uśmiechem. Jednak lżej jej było na sercu, gdy Roma wzięła na siebie Igo. Blind potrafiła znajdować golemy i niszczyć je, by wydobyć cruor, ale... nie umiała ich naprawiać.
 
Aiko jest offline