Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-08-2017, 18:33   #10
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Wpierw Blind spakowała rzeczy, kupiła od gospodyni prowiant - tym razem targując się bez sympatii oraz oporządziła konia. Gdy była gotowa, z westchnieniem rezygnacji udała się do siedziby Jednookiego. Nie było wszak sensu szukać mechaniczki na własną rękę, skoro on i tak wszystkimi zarządzał. No i... zażyczył sobie pożegnania.

Blind splunęła przed samym budynkiem, po czym śmiało weszła do środka. Wyglądało na to, że większość Boltsów, gdzieś wybyła. Znając Jednookiego część posłał na jakąś akcję, a część rozesłał na patrole. Na parterze było dziwnie pusto. Jednookiego nie było ani w łazience, ani w sypialni, którą sprzątała jakaś skąpo ubrana laska.

- Gdzie szef? - zapytała bez wstępów Blind - Miałam się pożegnać.
Dziewczyna przerwała na chwilę, składanie prześcieradła, na którym Scarlet dostrzegła liczne plamki krwi. Omiotła Blind wzrokiem.
- Zależy kto pyta. - Rzuciła tylko i wróciła do przerwanej pracy.
Pannie Moore nie podobał się ten widok.
- Dobrze wiesz kim jestem. Wszyscy tutaj wiedzą, więc daruj tych gierek. - warknęła - Tom chciał mnie widzieć, to kurwa jestem. A jeśli go nie ma, to sobie pójdę. I zgadnij durna cipo, kto oberwie po łbie za to.
- Jest w swoim gabinecie. Pokój po drugiej stronie korytarza.
- Sprzątaczka parsknęła, ale nie spojrzała na Scarlet. - Jak na jego cipę, mało wiesz.
- Od wiedzy ma sprzątaczki
- odgryzła się Blind i ruszyła we wskazanym kierunku, zatrzymując się tylko na moment, by zapukać do drzwi gabinetu.
- To ja. - burknęła, po czym nacisnęła na klamkę.

Pokój był pusty, jednak przed sekundą rzeczywiście ktoś tu był. Na biurku, obok rozłożonej mapy i listów stał parujący kubek. O dziwo napar, który się w nim znajdował, pachniał bardzo podobnie do tego co Donovanowi przygotowała Helen. Poza dwoma regałami znajdowały się tu jeszcze jedne drzwi.

Blind rozejrzała się, powąchała naparu, a gdy Tom wciąż siedział w drugim pomieszczeniu - bo tak przecież musiało być, podeszła do drzwi. Chwilę nasłuchiwała. Powinna zapukać... powinna coś powiedzieć... ale przecież gdy zrobiła to ostatnim razem, nie zareagował. Ciekawość zwyciężyła. Scarlet nacisnęła klamkę bez zapowiedzi. Gdy na nie spojrzała, odniosła wrażenie, że sączy się z nich delikatne światło o charakterystycznej barwie. Usłyszała cichy dźwięk przekładanych rzeczy, a gdy weszła zastała Jednookiego z jakimś notesem w ręku. Był niemal skąpany w fioletowawej poświecie, od zgromadzonych tu przedmiotów. Była to głównie broń. Obok stał jakiś regał i kilka skrzynek. Mina mężczyzny wyrażała najpierw złość jednak szybko przerodziła się w rezygnację, a potem ten złośliwy uśmiech.

- Czy ty wszędzie musisz wleźć? - Chwycił notes i podszedł do drzwi, blokując wejście do pomieszczenia. - Stęskniłaś się już za mną?
Scarlet mimo to bezczelnie zaczęła przyglądać się trzymanym w pomieszczeniu przedmiotom.
- Niezły arsenał... - mówiła, wciąż gapiąc się na kolekcję Jednookiego - Sam chciałeś żebym się pożegnała, tymczasem nawet twoja sprzątaczka chciała mi to utrudnić. Postanowiłam więc wejść przebojem... - wreszcie skierowała na niego swój wzrok - Widziałam ślady krwi na pościeli. Nie jestem twoją matką, ale wiesz, dobrze wiedzieć czy wciąż dychasz i czy muszę jechać po tę księgę. - westchnęła - Niestety muszę…

Tom chwycił jej brodę dłonią i uniósł. Nie zrobił tego delikatnie, czuła jak jego palce zaciskają się na jej skórze. Schylił się lekko tak że ich usta znalazły się tuż obok siebie.
- Zaczynam odnosić wrażenie, że panienka Scarlet się o mnie martwi. - Szepnął cicho, po czym pocałował ją mocno, atakując jej usta swym językiem.
Poczuła jak nogi jej miękną. I wiedziała, że ten drań jest w pełni świadomy efektu, jaki na niej wywierał. Może nawet robił to specjalnie, by odwrócić jej uwagę od swojego schowka. Cofnęła się, chwytając dłonią rękę, którą ją trzymał, by odsłonić usta.
- Chciałbyś. - rzuciła wyzywająco - Roma chce się spotkać z tą twoją mechaniczką, żeby pogadać przed wyjazdem o częściach dla Igo. Potem jedziemy. Chyba że pan i władca ma jeszcze jakieś rozporządzenia.

Zobaczyła jak się wyszczerzył. Odrzucił trzymany notes, na stojący przed biurkiem fotel, i docisnął Blind do siebie, cały czas trzymając jej brodę. Poczuła na swym brzuchu charakterystyczną twardą wypukłość.
- Mam wiele rozporządzeń. - Znów zbliżył do niej swoją twarz. - Mogę ją zaraz tam posłać.
Scarlet przełknęła ślinę. W jej głowie jak modlitwa powtarzała się tyrada przekleństw pod adresem Jednookiego. Nie zmieniało to jednak faktu, że sama otarła się o niego udem tak, by wyraźniej poczuć męskość, odgrodzoną od jej ciała warstwami ubrań.
- Cóż więc cię powstrzymuje? - szepnęła mu w twarz.
Jednooki bezczelnie spojrzał w dół, na jej ukryte pod warstwami ubrań piersi i miejsce gdzie ich ciała się stykały.
- Powiedziałbym, że jest to pewien palący problem. - Uśmiechnął się podnosząc na nią wzrok. - Moja propozycja jest taka, że ty się zajmiesz moim problemem a ja się zajmę twoim. Co ty na to?
Szarpnęła się, jakby chciała się wyrwać.
- Jesteś bezczelnym dupkiem... - wycedziła przez zęby.
- A ty nieźle napaloną cipką. - Rzucił żartobliwym tonem. - To jak, dasz się wziąć, na przykład, na biurku czy wolisz powtórzyć numerek przy oknie?

Na wspomnienie tego ostatniego przez chwilę Blind wyglądała, jakby miała strzelić Jednookiego w twarz i to bez względu na konsekwencje. Pomiarkowała się jednak, rozdymając lekko nozdrza.
- Najpierw poślij tę mechaniczkę do Romy. Potem... mogę być twoją rybką. Spełnię dowolne twoje życzenie, zjebie.
Tom uśmiechnął się i spojrzał na drzwi.
- Kate, zamiast podsłuchiwać weź tu zajrzyj.
Drzwi do gabinetu uchyliły się i przez szczelinę do pomieszczenia wsunęła się głowa bezczelnej sprzątaczki. Widząc w jakiej pozycji zastała szefa i jego cipę uśmiechnęła się szeroko.
- Tak szefie?
- Poślij Lenę do karczmy z tymi przygotowanymi częściami. Powinna ją kojarzyć.
- Tom zacisnął dłoń mocniej na pośladku Blind.
Sprzątaczka przytaknęła, ale jej wzrok nadal utkwiony był w parze.
- Kate, czy chcesz bym ci pomógł się stąd wyjść? - W głosie Jednookiego pojawiło się zniecierpliwienie.
- Nie! - Sprzątaczka zatrzasnęła za sobą drzwi i usłyszeli jej szybkie kroki na korytarzu.

Jednooki odczekał chwilę, nasłuchując. Dopiero gdy kroki na korytarzu ucichły i usłyszeli trzaśnięcie drzwi wejściowych, spojrzał z powrotem na Scarlet.
- A więc moja złota rybko. - Uśmiechnął się do niej w ten swój złośliwy sposób. - Czy nadal utrzymujesz, że spełnisz dowolne moje życzenie?

Czasem cieszyła się, że jest ślepa i musi nosić gogle, które zasłaniały jej oczy i ich wyraz. Teraz wszak Tom mógłby zauważyć ten moment wahania, który przeżyła. Wiedziała wszak, że on nie poprosi ją o zwykłe obciagnięcie fiutka. Ten typ był złośliwy i pomysłowy jak mało kto. A na dodatek lubił ją gnębić.
Robiąc dobrą minę do złej gry, wysunęła dumnie podbródek.
- Taka była umowa. Czego więc chcesz, Jednooki? - zapytała zimno, mimo iż mowa jej ciała miała zupełnie inny charakter.
Widziała jak Tom przygląda się jej. Dłuższą chwilę stali po prostu się obserwując bez słowa. Bicie ich serc zaczynało być nieznośnym dźwiękiem przebijającym się przez każdy inny odgłos. Nagle po prostu puścił ją.
- Uważaj na siebie. - Klepnął ją lekko w tyłek i podszedł do biurka. Otworzył jedną z szuflad i wydobył z niej podłużne pudełko. - To mały prezent.
Zmarszczyła brwi, nie rozumiejąc. Spojrzała na puzderko, potem na Toma i znów na puzderko. Otworzyła je.


W środku leżał podłużny gładki przedmiot, a Scarlet miała zbyt duże doświadczenie w kobiecych zabawach by nie wiedzieć do czego służy. Jednak ten sprzęcik tutaj był zrobiony starannie, cholernie starannie i za pewne kosztował odpowiednio dużo.
- Na wypadek gdybyś za bardzo za mną tęskniła. - Rozbawiony głos Toma, przerwał jej kontemplację.
Zamknęła pudełko.
- Co ty odwalasz? - zapytała wprost - Wczoraj chciałeś mnie gwałcić przed swoimi sukami, a dziś jesteś dla mnie miły i dajesz mi prezenciki? Nie kupuję tego, Jednooki. Nie licz na to, że znów dołączę do twojej psiarni... że skusisz mnie “lepszym” traktowaniem. Nasza historia się skończyła. Wykonuję dla ciebie robotę, bo mnie przechytrzyłeś i zagroziłeś życiu tych, na których mi zależy. Nie ma w tym sentymentu. Więc jeśli to wszystko, to wychodzę. - powiedziała, odkładając zabawkę na jego biurko.
Tom chwycił ją i przyciągnął do siebie.
- Wczoraj byłaś niegrzeczna, no to zostałaś ukarana, dziś jesteś grzeczna to dostajesz nagrodę. Czego nie rozumiesz Blind? - Chwycił jej dłonie i boleśnie wygiął na plecy, tak jak poprzedniej nocy. Tym razem jednak ułożył ją piersiami na biurku. Przed twarzą miała pudełko ze swoim prezentem. - Ale rozumiem, że taka nagroda nie usatysfakcjonuje takiej napalonej cipy jak ty.

Przytrzymując jej ręce jedną dłonią, drugą zsunął z niej spodnie i bieliznę. Usłyszała za plecami jak rozpina spodnie.
Nie wyrywała się. Nie było sensu, skoro była na jego terenie. A może faktycznie była tak napalona? Nie, była przekonana, że gdyby miała szansę ucieczki i ocalenia towarzyszy - skorzystałaby z niej.
- A może to ty czujesz do mnie coś więcej? I teraz odgrywasz się, bo zraniłam twoje serduszko, nie skacząc z wdzięczności, gdy okazałeś mi względy? - wkurwiała go z pełną premedytacją.
Zobaczyła przy swojej twarzy dłoń Jednookiego, a chwilę potem zobaczyła jak wyjmuje wibrator z pudełka.
- Jednak jesteś całkiem domyślna. - Nie była pewna czy żartuje czy mówi serio, a chwilę potem Tom zadbał o to by się nad tym nie zastanawiała, wpychając w jej kobiecość poruszające się, chłodne urządzenie.
Jęknęła, nieprzygotowana.
- A ty... jesteś... strasznym dupkiem... - powiedziała z trudem, czując jak zimny przedmiot swoimi charakterystycznymi drganiami przyprawia ją o dreszcze.
Tom pochylił się nad nią przesuwając po jej tyłku swoim ciepłym członkiem. Poczuła na swojej szyi jego gorący oddech.
- Mam nadzieję, że będziesz jechała na koniu tego starego psa. - Brutalnie wbił się w jej tyłek, zagłębiając się do samego końca. Czuła w swoim wnętrzu jak przesunął się po wibrującym w niej urządzeniu.
A więc zrobił to. Znów upokorzył ją, gdy nie dała mu tego, czego chciał. Czy mogła więc podejrzewać, że żywił do niej jakiej uczucia? Może tylko w swojej samolubnej głowie tak uważał. Niemniej teraz krzywdził ją z pełną premedytacją.

Scarlet wrzasnęła z bólu. Co innego się czegoś spodziewać, a co innego poczuć to w sobie i to bez odrobiny nawilżenia.
- Dupek! - krzyknęła na niego, próbując wydostać się i uciec - Obyś zdechł jak najszybciej... - wysyczała przez zaciśnięte wargi, gdy mężczyzna wbijał się w jej gorące wnętrze.
Tom przytrzymał ją mocno na biurku, czuła że jeśli będzie zbyt mocno napierać po prostu uszkodzi sobie stawy.
- Jestem miły źle, jestem niemiły też źle. Czego ty chcesz, co? - Poczuła jak powoli poruszył biodrami wysuwając się z niej lekko, po czym nabił się ponownie. - Czemu uważasz, że to od ciebie zależy decyzja, jak to ładnie określiłaś, czy nasza historia się skończyła? Chcesz mieć na to sposób? Olej sprawe z księgą, zarżnę tego psa ku uciesze gawiedzi. Ty nie będziesz musiała mi nic płacić i będziesz miała dwa tygodnie przewagi. Bo poślę za tobą psy. A jak to będzie za mało naślę na ciebie służby jej królewskiej mości, zadowolona?

Przez cały czas poruszał się w niej powoli. Wyglądało na to że celowo ocierał się przez jej cienką skórkę o poruszający się w niej wibrator. Dobrze wiedział jak bolesne doznania zmienić w rozkosz. I choć Blind wciąż syczała za każdym razem, gdy wchodził w nią do końca, czuł, że już nie cofa bioder, wręcz przeciwnie... czeka na niego? Naprawdę była napaloną cipą, nawet jeśli sama nie chciała tego przyznać.
- W tym rzecz... dupku... to nie zależy tylko od jednej strony. Naprawdę chcesz żebym wróciła do ciebie, bo możesz mi z życia uczynić piekło? Naprawdę takiej zależności chcesz? - chwyciła jego zdrową dłoń, którą zapierał się o biurko i splotła palce z jego palcami - Tak naprawdę wcale nie chcesz mnie wypuszczać... ale też nie wiesz, jak mnie zatrzymać, bym chciała przy tobie być, co Tom? Czasem dobre rżnięcie to jednak... za mało.

Jednooki nie odzywał się. Czuła tylko na szyi jego gorący oddech i to jak powoli poruszał się w jej wnętrzu. Dopiero po kilku ruchach poczuła pocałunek na swojej szyi, tuż powyżej linii kołnierzyka. Zaraz po nim poczuła jak wgryzł się w jej szyję, wbijając się w nią mocniej.
Zamruczała odruchowo. Głosy, które z niej wydobywał były zresztą coraz mniej bolesne, a coraz bardziej lubieżne, toteż złapała jego dłoń i przyciągnęła ją do swojej twarzy, aby zatkał jej usta. Nie wiedząc kiedy, sama chwyciła jego wskazujący palec i zaczęła go ssać pożądliwie. Czuła, że zaraz albo dojdzie... albo oszaleje przy tym facecie.
Tom zaczął przesuwać palcem po jej języku w rytm w jaki ją brał. A brał ją coraz szybciej i coraz mocniej. Ugryzienie zamieniło się w pocałunek. Czuła, że i on zaraz dojdzie. Każdy jego kolejny ruch był coraz bardziej chaotyczny. To była dzika, ostra jazda i żadne z nich nie chciało zostać zrzucone z siodła jako pierwsze, toteż mimo że ich ciała raz po raz przechodziły spazmy nadciągającego orgazmu, oboje walczyli. Blind prowokacyjnie wypięła w jego stronę tyłeczek, kręcąc nim zachęcająco. W ustach zaś obrabiała palce Jednookiego z taką zapalczywością, że ślina ciekła jej z kącików. Zawsze miał słabość do wzniecania w niej suczych odruchów.
Tom wgryzł się w nią znów dochodząc. Poczuła jak całym ciałem naparł na nią, wbijając się do końca. Razem z tym ruchem zanurzył się w niej głębiej wibrator. To była naprawdę cholernie dobrze zrobiona zabawka. I choć Blind marzyła, by tym razem wyśmiać Jednookiego, zostawić z poczuciem, że jej nie zaspokoił... musiała zmienić plany. Dochodząc zagryzła zęby na jego palcach niczym na kneblu, a i tak słodki pomruk wyrwał się z jej ust. Tom powoli poruszał się w niej wylewając z siebie resztki. Puścił jej szyję, całując ją delikatnie.
- Ech i co ja mam z tobą zrobić, co? - Poruszył palcami w jej ustach trochę jakby się upewniał czy jeszcze są na miejscu.
Odsunęła twarz i kaszlnęła kilka razy. Czuła tę przyjemną ociężałość, które przychodziła zaraz po orgazmie. Podniosła się, bojąc się jej poddać. To był najbardziej zdradliwy moment w relacjach z Jednookim, bowiem w takich chwilach czuła, że... naprawdę lubią swoje towarzystwo. Byli dwoma zjebami, którzy jednak potrafili lawirować na tej wspólnej przestrzeni szaleństwa i czerpać z tego przyjemność, co w przypadku innych osób wcale nie byłoby takie oczywiste.
- Chyba już dość zrobiłeś... - powiedziała z ociąganiem - Czas na mnie, jeśli mam w ogóle gdzieś dotrzeć.
Tom wysunął się z niej, a chwilę potem wyjął z niej wibrator. Z rozpiętymi spodniami, opadł na stojący tuż za nim fotel. Bez pośpiechu wytarł urządzenie, o wyjętą z kieszeni poszetkę.
- Weź go. Najwyżej go sprzedasz. - Wrzucił przedmiot do pudełka i dopiero wtedy spojrzał na nią.
Początkowo Scarlet nic mu nie odpowiedziała. Bezczelnie wytarła się leżąca na biurku chustką po czym wciągnęła na siebie bieliznę i spodnie. Dopiero kiedy zapięła klamrę spodni, sięgnęła po prezent i popatrzyła na półnagiego kochanka.
- Jak będzie mi smutno, wsadzę go sobie w dupcię i pomyślę o tobie. - powiedziała z uśmiechem, chowając puzderko za pazuchę.
- Jasne. Uważaj, bo jeszcze zrobi mi się miło. - Tom sięgnął po stojący na stole, już całkiem wystygnięty napar.
Kiwnęła głową, po czym skierowała się do drzwi.
- Nie aromatyzuj się za mocno. - powiedziała z uśmiechem, wychodząc. Nawet jeśli od razu nie skojarzył, pewnie wkrótce zauważy nasączoną jej soczkami chustkę na swoim biurku.
Następnie ruszyła do stajni, gdzie poza koniem i motocyklem spodziewała się zastać również Romę.
Skrzywiła się. Tyłek bolał ją przy każdym kroku, a co dopiero gdy przyjdzie jej kilkanaście godzin spędzić na końskim grzbiecie.

Romę znalazła nie obok motocyklu i konika, a w karczmie. Nadal pochyloną nad Igo. Obok stała “tęższa” kobieta, uważnie przyglądająca się temu co robi jej przyjaciółka.


- Jak idzie? - zagadnęła Blind, podchodząc. Zawahała się jednak nim usiadła.
- Jest nieźle. Lena wybrała co nieco przydatnego złomu. - Roma nie odrywała się od pracy. Widać jednak było postęp. Noga Igo trzymała się już reszty ciała.

Na to stwierdzenie, siedząca obok kobieta parsknęła.
- Znajdź mi w tej dziurze coś lepszego to pogratuluję. Najchętniej i tego bym wam nie oddawała.
- Czemu więc to robisz?
- zainteresowała się Scarlet, obserwując kobietę.
Lena przeniosła na nią spojrzenie.
- Bo ktoś zapłacił za to szefowi odpowiednią kwotę. - Wróciła do oglądania poczynań Romy. - A sądząc po wczorajszym widowisku, nawet wiem w jakiej walucie.
Scarlet zarumieniła się. Spojrzenia rudej i jej zbiegły się na moment i ta druga już wiedziała, że temat jej nabijania się ze skrępowanej Romy właśnie się skończył. A przynajmniej nie bez możliwości oberwania podobną kartą.
- Dobra. - Roma podniosła się i wrzuciła resztę części do torby. Lena wyciągnęła dłoń by ją zabrać. - Weźmiemy to co zostało. Skoro Scarlet już za to “zapłaciła”.
Lena westchnęła i zeskoczyła ze stołu na, którym siedziała.
- Dobra. To udanej trasy. - Pomachała kobietom opuszczając lokal.

Roma położyła worek na stole. Igo podniósł się i pewnie stanął na usztywnionej w kolanie nodze.
- To ile za to zapłaciłaś? - Ruda uważnie się jej przyglądała.
Usta Blind na moment zmieniły się w wąską, zaciśniętą kreskę.
- Bez wdawania się w szczegóły, powiedzmy, że jedną godność ludzką. - odrzekła i nie chcąc kontynuować tematu, zwróciła się do golema - Jak twój stan, Igo?
- Stoję.
- Golem zabrzmiał nawet radośnie.
- I możesz manualnie zgiąć nogę. - Roma uśmiechnęła się i stanęła przed Scarlet. - Którą godność. Przód, tył czy usteczka? Dobra. Opowiesz mi później. Jedziemy?
- Opowiem... jak tylko ty opowiesz mi o zabawach z tą Marią
- odgryzła się Blind, po czym zadowolona skinęła głową - Spadamy stąd.
Roma roześmiała się wychodząc z karczmy.
- Przyjmuję. Ja większość nocy przespałam, ty też? - Mrugnęła do niej, zajmując miejsce na motorze. Tuż za nią usadowił się Igo, zginając dłońmi, swoją nogę.
Scarlet tylko prychnęła w odpowiedzi. Nie była też w stanie zdusić cichego jęku, który wyrwał się z jej ust, gdy jej pośladki spotkały się z twardym siodłem. Zapowiadała się ciężka podróż...
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline