Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-08-2017, 19:57   #182
Deszatie
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Arcon starał się hermetycznie zamknąć świadomość przed lawiną atakujących go bodźców. Nie sposób było jednak uciec od rzeczywistości wytworzonej w jego głowie za sprawą niewytłumaczalnej mocy kryształu. Nawet przez zaciśnięte powieki przedzierały się do niego obrazy destrukcji. I coś jeszcze... czyhające wśród fali, napawające pierwotnym lękiem, niepojęte i groźne. Sam moment uderzenia wstrząsnął nim dogłębnie. Lurker czuł się, jakby nagła nieszczelność skafandra sprawiła, że wodny żywioł objął go całkowicie we władanie. Dotarło do niego, że rzeczywiście jego ciało uwięzione w podwodnej świątyni nadal jest wrażliwe na brak powietrza i wychłodzenie. Desperacko pragnął odrobiny zbawiennego tlenu. Zamiast tego, po każdej nieudanej próbie łapania oddechu miał wrażenie, że obumiera fragment jego umysłu. Odkrawane przez tajemniczego kata części jego jaźni gasły w równych odstępach czasu. Owładnęło nim przerażenie bliskie paniki, kiedy nie mógł w żaden sposób zareagować, był bowiem tylko niemym obserwatorem rozbicia swojej osobowości. Tortura wydawała się nie mieć końca. Ostatnia nić łącząca go z umysłem pękła i kiedy bał się, że traci wszystko na zawsze... nieoczekiwanie ocknął się w kombinezonie. Sygnał alarmowy informował o znacznie podwyższonym pulsie, Denis z trudem powstrzymywał wymioty. Czuł jeszcze wodę w płucach i przełyku. Fiolet kryształu przyzywał, na jego powierzchni znowu ukazały się jakieś obrazy. Dłoń w rękawicy mimowolnie zbliżyła się ponownie do artefaktu, palce niemalże musnęły delikatne krawędzie... Wtem Arcon cofnął się jak oparzony. - Co ja robię! - krzyknął do siebie. Rozgorączkowany, rozedrgany postąpił krok w tył, jakby chciał uciec od macek morskiego potwora. Z bestią, z głębin mógłby sobie poradzić, natomiast był pewien, że jego umysł, a przede wszystkim zmęczone i zziębnięte ciało nie zniesie kolejnej próby siły woli. Nie wiedział nawet jak długo był więźniem ułudy. To niezwykle niebezpieczna rzecz... - popatrzył na liliowy klejnot. A może coś więcej... - w myślach nadał mu cechy żywego organizmu. Sprawdził poziom tlenu i stopniowo wycofywał się z nieprzyjaznej strefy oddziaływania, aby pobudzić krążenie w zastygłych mięśniach. Liliowa poświata zdawała się wypełniać przestrzeń za nim i nurek pragnął jak najszybciej opuścić ruiny...

Odrzucił myśl o wydobyciu kryształu na powierzchnię, pomny tego że ledwie uszedł z życiem. Przypomniał też sobie o nieszczęśniku z wyspy, który skonał u jego stóp. Najwyraźniej mężczyzna miał styczność z artefaktem i doprowadziło go to do obłędu, a później śmierci w męczarniach. Lurker żywił nadzieję, że uda mu się zapomnieć o tej przygodzie, lecz w skrytości ducha przyznawał, że nie będzie to takie proste...
 

Ostatnio edytowane przez Deszatie : 28-08-2017 o 20:01.
Deszatie jest offline