Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-08-2017, 23:11   #252
Avitto
Dział Fantasy
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację

Okrzyk Wasyla skutecznie odwrócił uwagę zwierzoludzi atakujących grupę rybaków-łuczników. Jednocześnie jednak zwrócił ją na siebie - mutanci zmienili kierunek biegu krzycząc zdartymi gardłami. Przystanęli zdezorientowani dopiero, gdy nagle pojawił się przed nimi konno Leonard i wciągnął rannego Drozdowa na grzbiet wierzchowca. Ostatecznie zdali sobie sprawę z porażki, gdy w ich stronę poleciały kolejne strzały. Wtedy zawrócili do wsi. Troje renegatów chaosu o zwierzęcych łbach podążało między zabudowaniami sapiąc ze wściekłości a ich ostrza łaknęły ludzkiej krwi.

Tymczasem Tankred dopadł łódź wiosłową i byłby odpłynął sam, ale na siłę dołączyła do nich dwójka najmitów - Irina i Gustaw.
- Nie patrz siÄ™ jak cielÄ™, wiejemy!
- Sam widziałeś, nic tu po nas -
przekonywała Irina, podczas gdy jej kompan mącił wodę wiosłem.
Na brzegu zaś rozpętała się panika. Wieśniacy widząc swojego sołtysa, jego syna i najodważniejszych mężczyzn uciekających na bagna zwątpiła we własne bezpieczeństwo. Czarę przelali uciekający milicjanci i najemnicy - tłuszcza wylewała się z budynków i zaczęła kłócić się o miejsca w łodziach. Pojedyncze osoby podążyły za sołtysem, mając nadzieję, że ten się opamięta.

Adelmus i Frederick poruszali się jak część wieśniaków na zachód. Na kopiec skierowali się jednak samotnie. Ludzkie krzyki dookoła mąciły im zmysły a pośród nich pojawiało się także wycie zwierzoludzi świadczące o tym, że bitwa nie dobiegła jeszcze końca.
Colonski na swoje pytanie nie uzyskał odpowiedzi aż do czasu, gdy z oświetleniem weszli do wnętrza kopca. Tam, poza przedmiotami, których obecność nie była zaskoczeniem, znaleźli zniszczone narzędzia: łom i łopatę, a także części ekwipunku podróżnego. Wyposażenie grobowe zmarłych wokół dziwnego znaleziska również było zdewastowane. Najdziwniejszy ze wszystkiego był jednak napis sporządzony krwią na płótnie. Głosił on:
Jednak w gure
gore
kurwa
górę

Napis do kupy z wygadanym i całkiem żywym truposzem nurkującym w bagnie był w dalszym ciągu zupełnie niezrozumiały. Wymagał dalszego drążenia. Bo niby jak inaczej wyjaśnić co takiego właśnie się wydarzyło, czy stał za tym demon z piekła oraz dlaczego bogowie pozwolili na to wszystko?

Gdy zamyśleni penetratorzy grobowców wrócili do wsi był świt. Krajobraz byłby niemal sielski, gdyby nie wszechobecne zwłoki. Pod Adelmusem nogi aż się ugięły na widok takiej ilości pracy. Do ogrodów Morra musiał odprowadzić pięć dusz mieszkańców rybackiej wioski.Dwie z nich należały do łuczników, którzy posłuchali rozkazów Leonarda i zablokowali dalszy przemarsz zwierzoludzi a następnie zajęli się uspokajaniem paniki. kolejne dwie to rybacy walczący ramię w ramię z najemnikami Drozdowa. Ostatnia duszyczka to rybak, który tak uciekał za sołtysem, że utopił się w bagnie.
Pozostałych zbiegłych z pola bitwy w dalszym ciągu nie było widać - może poza Tankredem, Iriną i Gustawem, których mimo wysiłków coraz dalej znosił na zachód prąd rzeki. Stara hiena choć sapała i wylewała siódme poty przy wiośle nie była w stanie wyprowadzić łódki poza silne pływy. Południowy brzeg nie był chwilowo daleko, góra dobry rzut kamieniem i możliwe było dotarcie doń, gdyby tylko wpadł na pomysł jak tu zacząć szybciej płynąć.

Na lądzie zaś odwieziony bezpiecznie z dala od zagrożeń Wasyl stał pośród wracających do pełni władz umysłowych wieśniaków. Wyglądał jak siedem nieszczęść i mało kto go zagadywał. Razem z nim przystanął Leonard poszukujący w tłumie znachorki, jednak nie był w stanie jej wypatrzyć. Informacje wśród zgromadzonych rozchodziły się półgębkiem, wciąż towarzyszył im strach i niezrozumienie.

Test cech przywódczych
Leonard (34+10=44): 15 udany

Test ryzyka
Tankred (50): 72 nieudany


 
Avitto jest offline