Wasyl stanął na swoich nogach. Ludzie zbierali się wokół nich. Nie podobało się Kapitanowi, że musieli opuścić wioskę. Miał nadzieję, że za dużych strat nie mają.
- Wszyscy cali?- Zapytał do nadchodzących szukając wśród nich Morryty i swoich ludzi.
Podczas ucieczki z pola walki ledwo się trzymał na koniu. mroczki przed oczyma nie pozwalały na ogarnięcie sytuacji.
- Trzeba sprawdzić co się dzieje z wioską. Może komuś udało się ocaleć.- Oznajmił Drozdow i z wysiłkiem ruszył ostrożnie ku wiosce.
- Kapłan podążał chyba do kurhanu. Może udało mu się ocalić.- oznajmił zebranym.
- Łapcie za broń i wracamy. Może uda się jeszcze ocalić waszą wioskę.- Drozdow był przekonany, że po zwycięstwie nad demonem sytuacja musiała się poprawić a tylko panika i niemoc jego spowodowała ucieczkę.