30-08-2017, 15:37
|
#92 |
| "Brak" Matołowa i nierozpoznanie hasła przez strażnika przy bramie było zaskoczeniem również dla Atanaja. Po prawdzie, liczył na spotkanie twarzą w twarz z Matołowem i dogadanie się (imię wszak wskazywało na kislevskie korzenie). Niedoinformowanie strażników o poszukiwaniach grafa można było jeszcze złożyć na karb potrzeby znalezienia lepszych najemnych niźli miejscowi, ale już wezwanie do zawracania spod bram brzmiało co najmniej dziwnie. O co tu chodziło? Czy Matołow rzeczywiście będzie skory pomóc w nie do końca cnych planach Franza? Wychwyciwszy spojrzenie Franza, Atanaj wzruszył ramionami robiąc przy tym zakłopotaną minę.
- Chuolera wie, co tu siem wyprawia, gieroj ... Jak to muoj, z Kjesleva malczik, to i szansa jest siem ugadać. Adoczka by mnie nie wystawiła przeca ... znaczi nas, nu! Obaczym co ten ljebiega powie.
Czekał wraz z Franzem na powrót pierwszego strażnika bądź Matołowa. Tym czasem przyglądał się dworkowi i ogrodzeniu, baczący aby jakiejś dziury bądź osłabienia w "palisadzie" nie przegapić. A gdyby pytali, ot na pole spogląda, bo z koniarzy jego ród wywodzi się i byle ścierwa jego zacny rumak żreć nie będzie! |
| |