Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-08-2017, 16:39   #22
Leoncoeur
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację


- Mogę nauczyć cię grać walczyć mieczem, jeżeli tego pragniesz - Alexander odezwał się cicho po długim milczeniu obojga.
- Przecież nie wolno ci go ująć w dłoń... - opowiedziała zdziwiona tą propozycją dziewczyna. Teraz też wreszcie spojrzała na swojego rozmówcę jakby ze zdziwieniem, że wciąż tu jest.
- Ale Ty możesz, weź go. Weź w dłonie mój miecz. - Kiwnął głową lekko ku ścianie.
Aila spojrzała na niego z jeszcze większym zdziwieniem. Zmrużyła na moment oczy, jakby spodziewając się, że skryba zaraz wybuchnie śmiechem. Kiedy on jednak nic takiego nie zrobił, podeszła do ściany, na której zawieszona była broń i dotknęła rękojeści z szacunkiem. Pogładziła smukłymi palcami jelec, by przejechać wyżej i zamknąć dłoń na głowicy.
- Jesteś... pewien? - zapytała.

[MEDIA]http://artofswordmaking.com/public/photos/original/albion_scabbard_15th_01-1466684889.jpg[/MEDIA]

Alexander wstał i podszedł do niej.
- Jestem pewien - powiedział przystając obok. - To bastard, inaczej zwany mieczem bękarcim - dodał z humorem i nakrył swą dłonią jej dłoń przesuwając nią powoli wzdłuż rękojeści. - Jak widzisz… jest dłuższa niż normalnych mieczach - mówił jakby pierwszą lekcją była teoria - w zwykłych rękojeść jest zbyt krótka aby użyć obu rąk. Tu jest to możliwe, choć część dłoni wychodzi poza jelec, trzeba chwycić tak. Nie jak przy wielkich dwuręcznych, gdzie rękojeść jeszcze dłuższa. Stąd ten miecz i półtorakiem też jest zwany. Rękojeść na półtora chwytu...
Stojąc za nią wziął wolną ręką drugą dłoń szlachcianki i położył wyżej, częściowo na rękojeści, częściowo na jelcu. Zacisnął jej dłonie sam wszak miecza nie dotykając.
- Cały miecz masywniejszy bo i ostrze dłuższe, grubsze, większej siły trzeba by nim obracać, ale Ty masz ją w sobie dasz radę - mówił cicho. - Na razie zdejmij go z chwytem oburącz i poczuj co mogłabyś uczynić całą swą siłą takim ostrzem. - Powoli zabrał dłonie, ale nie odsunął się wciąż stojąc tuż za nią.

Aila popatrzyła nań jeszcze raz badawczo, ale szybko odwróciła wzrok, całą uwagę skupiając na broni. Powoli, jakby z namaszczeniem zdjęła miecz ze ściany... i omal z nim nie wyrżnęła na podłogę. Jednak w ostatniej chwili udało jej się zablokować chwyt, wpadając jednak przy okazji na Alexandra.
- Wy... wybacz... - powiedziała panna - Ta szata... jest beznadziejna do takich praktyk - wyznała.
- Nie o szatę idzie, przynajmniej nie do końca. Pokażę ci coś. - Obrócił ją ku środkowi komnaty znów stojąc za nią. - Zamachnij się. Po skosie, z góry na dół, jakbyś kogo ciąć chciała.
Dziewczyna przełknęła ślinę, jednak rozstawiła lekko nogi i wykonała polecenie mężczyzny wykonując machnięcie jakby w zwolnionym tempie.
- Tak? - zapytała cicho.
- Tak, ale mocno. Tnij.
- To... twoja komnata -
powiedziała z lekkim uśmiechem, po czym machnęła już znacznie bardziej zdecydowanie, wytężając siłę mięśni by utrzymać ciężką broń, która (jak się można było domyślić) nie zaznajomioną z szermierką dziewczynę przeważyła. Alex złapał ją obejmując w talii aby nie upadła ciągnięta ciężarem ostrza w przód.
- W walce czasem chybi się, wróg się uchyli, ciężki miecz przeważy. - Nie puszczał jej na razie. - Nogi trzeba mieć silne i odpowiednio rozstawić. Szerzej i… - lekko uchwycił jej udo przestawiając prawą nogę Aili tak, że znalazła się z przodu względem drugiej. - Oparcie - powiedział, powoli zabierając rękę. - Od której strony uderzasz, od tej je sobie zapewnij. Jeszcze raz. - Puścił ją w pasie.

Dziewczyna spuściła oczy i szybko się odwróciła, by nie zauważył jak jej twarz czerwienią podeszła. Co on sobie myślał, tak ją dotykać? To że zawarli rozejm, nie znaczy, że mu wolno! Chciała zaprotestować, obsztorcować go, ale... jakoś nie mogła się przemóc. Ten dotyk był taki pewny, ciepły...
Znów przełknęła ślinę. A jeśli to tylko ona czuje to promieniujące na jej ciało ciepło, gdy ich ciała się stykały?
Wyjdzie, że to ona ma brudne myśli.
Spróbowała skupić się na mieczu i wykonała cięcie raz jeszcze. Nie była w stanie jednak skupić się na naukach i znów prawie upadła, gdyby nie silne ramiona skryby.
- Nie przejmuj się nigdy, jeżeli coś nie wyjdzie gdy trenujesz - rzekł, a w głosie jego słychać było, że nie tylko w nią uderzyła i podziałała pewna dwuznaczność tych dotyków. W efekcie choć wciąż ją przytrzymywał to było to trochę nieporadne. Jakby chciał jednocześnie jako nauczyciel kierować jej ciałem, podtrzymać przed upadkiem oraz przy tym ograniczać dotyki. I (cóż za szaleństwo) jakby mimo to do nich dążył.
- Spróbuj raz jeszcze - dodał lekko nieswoim głosem.
Skinęła głową. Powtórzyła cięcie i... tym razem tylko się zachwiała, choć nie obyło się bez kontaktu z ciałem “nauczyciela”. Jako kobieta Aila w ogóle nie była nauczona pracy nóg podczas walki.
- Świetnie - skryba pochwalił ją, ale gdy chciała unieść miecz po ciosie położył jej rękę na przedramieniu blokując ten ruch. - Możesz teraz unieść miecz z drugiej strony. - Skierował jej ręce w górę, jak znów do cięcia, tyle że skosem z lewej. - Ale to wymaga zmiany pozycji… - Znów ręka na udzie, ale jakby delikatniej, bardziej nieśmiało i szybciej kierując nogę do przodu, aby kontakt nie był zbyt długi. I tak musiał przełknąć ślinę. - I znów cios. - Tym razem nie kazał jej zamachnąć się samej, tylko poprowadził uderzenie. - Broń opada na prawo, więc możesz unieść znów od tej strony. Krok… - Odsunał się jakby bał się, że jeszcze raz ją dotknie to nie puści, oraz by pokazać jej, że ufa iż sobie poradzi. - Spróbuj… tak trzech ciosów. Z krokami przed siebie do wyrównania oparcia. Nie bój się że upadniesz, jestem obok.

Wydawała się niezwykle spięta, jednak posłusznie wykonała polecenie, pilnując tym razem bardziej nóg, przez co omal nie upuściła miecza, przy wymachu. Tylko dzięki mocnemu wyrzutowi ciała do przodu, utrzymała broń. Dzięki zaś szybkiej reakcji Alexandra, nie upadła na ziemię.
- Tu... tu jest trochę mało miejsca. Boję się, że coś strącę - powiedziała, nie patrząc mu w oczy.
- Tym się nie przejmuj - uśmiechnął się oddając spojrzenie - jak dla mnie niszczyć tu wszystko możesz, ale peleryna cię blokuje. - Wskazał na jej wierzchnie odzienie zapięte na całej długości. - Nie pozwala ci szerzej stanąć gdy miecz ciężarem ciągnie. Materiał blokuje. Możemy kontynuować wszak jutro, na dziedzińcu, gdy męski strój przydziejesz.
Aila zasępiła się.
- Chyba nie powinni mnie tak widzieć ludzie. Jeszcze w czasie, gdy żałobne szaty winnam nosić. Ale... ale... gdybyśmy się udali do miasteczka... rzeczy jakie zamówić... moglibyśmy gdzie przystanąć po drodze. Tylko nie wiem czemu miałbyś to dla mnie robić. - Obróciła się teraz lekko, opierając o niego bokiem.
- Bo chcę. - Położył jej dłoń na ramieniu. - Poza tym… Nikim byłem, ktoś mi pomógł być kimś. Chcesz być kimś więcej niż żoną i matką, pomogę ci w tym ja.
Chwyciła jego dłoń i wydawało się przez moment, że ją strąci niesiona szlachecką dumą. Jednak po chwili uścisk odrobinę się rozluźnił.
- Nie chcę być twoją dłużniczką - powiedziała, patrząc na niego z uwagą. - Powiedz mi, co byś chciał w zamian. Bez skromności. Jeśli mam przyjąć twój... twoją pomoc, nie chcę się czuć od ciebie zależna. Więc zastanów się i powiedz, co w zamian dla ciebie mogę uczynić - rzekła.
- Bez skromności?
Kiwnęła zdecydowanie głową, a on pochylił się nieco. Wypite wino dodało śmiałości przy jednym wariackim pomyśle.
- Nauczę cię miecza, a jeśli upierasz się, że koniecznie za coś… To uczynię to za jeden pocału… - urwał nagle i spojrzał w dół. O jego nogi otarł się spory biały kocur z zarysowanym inkaustem pentagramem na futerku.
Aila jednak nie widziała kota. Po prostu obróciła głowę i pocałowała Alexa w nagłym przypływie odwagi lub szaleństwa. Co oderwało jego uwagę od zwierzaka i zaskoczył na tyle, że odruchowo oddał pocałunek, który zresztą nie trwał długo. Mimo to skryba musiał przyznać, że takiej namiętności na wargach dawno nie czuł.

[MEDIA]http://3.bp.blogspot.com/_dP1WndGSAYM/SERjtAMonhI/AAAAAAAAAKY/AnO99ilKyTM/w1200-h630-p-k-no-nu/kiss.jpg[/MEDIA]

Młoda kasztelanka miała temperament, tego nie dało się zaprzeczyć, a fakt, że wciąż jeszcze nie wiedziała jak może go ukierunkować, stanowił słodką torturę wizji uczenia jej tego.
Alexander patrzył jej w oczy i jakby chciał coś powiedzieć, lecz nie zdążył bo nagle rozległo się pukanie do komnaty.
- To...on? - w głosie Aili słychać było strach i podniecenie zarazem.
Z głośnym miaukiem przez okno wskoczył drugi kocur. Fakt iż sierściuchom leniwym i rozpieszczanym chciało się skakać po daszkach i przebiegać po występach na murach by wleźć skrybie do komnaty, coś już oznaczał. Jakby wyczuwały, że uwielbiana przez nie istota też tu zmierza.
Może jak Aila pytała to właśnie Elijah pukał?

Alexander spiął się. Mocniej zacisnął dłoń na ramieniu szlachcianki, która wyczuła bijący od niego strach. Na twarzy miał to co i w niej budziło się na samą myśl iż sire jest obok. Uwielbienie, miłość, ale w przypadku skryby rysowała się też nienawiść. Teraz jednak strach zdawał się być najsilniejszy.
Pociągnął ją ze sobą jakby bał się stanąć w otwartych drzwiach sam.
Przekręcił klucz i otworzył drzwi.
Niezwykły widok ukazał się oczom Giselle: szlachcianka z mieczem w ręku, ubrana w pelerynę służby z obnażonym ramieniem, za sprawą uścisku kapelana.
- My... em... - próbowała już tłumaczyć sytuację Aila, lecz dziewka jakby nie zwracała na to uwagi. Patrzyła na nich obojętnie.
Koty smyrgnęły jej między nogami miaucząc i pobiegły gdzieś w głąb korytarza. Widocznie nie szło im o dostanie się do komnaty skryby, choćby i oknem, a dostanie do zamku przez tę komnatę, gdy wyczuły nieumarłego podczas nocnego buszowania na krużgankach.
- Pan czeka... - powiedziała była banitka, obracając twarz w kierunku Alexandra - ... na ciebie.
- Bywaj Ailo - skryba rzekł z jakąś dziwną rezygnacją w głosie. Puścił ramię szlachcianki i wyszedł, a Giselle zamknęła za nimi drzwi zostawiając blondynkę samą.

 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"
Leoncoeur jest offline