-
Skoro tego chcecie - odparł Teugen i dał znak czekającym pod bramą oprychom, żeby znów podjęli próbę włamania się do środka. Gdy ci z entuzjazmem naparli na wrota, Johannes przez chwilę rozmawiał z towarzyszącym mu człowiekiem. Żywo gestykulował i nawet raz czy dwa podniósł głos. Po chwili wysoki mężczyzna skierował swoje kroki za magazyn.
Jakież było zdziwienie Bernhardta, gdy strzelił z kuszy w kierunku tłumu, a jeden ze znajdujących się pod bramą magazynu łotrów nagle upadł na ziemię, niczym ścięte drzewo. Spowodowało to poruszenie wśród jego kamratów, którzy od razu zwrócili uwagę na bełt wystający trupowi z czoła. Kilku z nich zaprzestało dobijania się do wnętrza, a zamiast tego rozbiegli się na boki, szukając schronienia. Teugen niemal natychmiast wskoczył do powozu, kryjąc się za drzwiczkami. Woźnica, zeskoczył po przeciwnej stronie od tej, z której nadleciał bełt i przykucnął. Gdzieś z tyłu rozległ się stukot kopyt na bruku i chrzęst kół. Do magazynu zbliżał się kolejny pojazd.
Młody czarodziej przyćmił swoje naturalne zmysły i omiótł obszar przed magazynem wiedźmim wzrokiem. Widział dokładnie ukrywającego się Teugena, który emanował mroczną aurą. Dostrzegł też delikatne pulsowanie na palcu towarzyszącego kupcowi człowieka, ale nie był w stanie stwierdzić jakiego rodzaju jest to magia. Jedyne co czuł, patrząc na ów przedmiot, to ukłucie niepokoju i... strach?
Przetarł oczy i zabrał się za zbieranie co suchszych kawałków drewna i słomy. Potem skrzesał ogień i prowizoryczne łuczywo, przyłożył do fragmentu ściany, który zdawał się być wyjątkowo suchy. Teraz oskarżenia o podpalenie miały już swoje podstawy. Powoli drewno zaczynało się żarzyć i dymić, aby po dłuższej chwili zająć się ogniem. Po Hafen Strasse, zaledwie kilka metrów od Wolfganga przejechał powóz i skręcił w lewo, pod magazyn 13.
Wewnątrz magazynu Lothar ukrył jedną z części kręgu, co prawdopodobnie oznaczało, że teraz rytuał nie może się odbyć. Zadowolony z siebie przeglądnął resztę rzeczy, znajdując świeczniki, drugą płachtę ze znakiem i woreczki z białymi kryształkami.
Axel oglądając sufit, doszedł do wniosku, że powyżej muszą znajdować się inne pomieszczenia. Magazyn widziany z zewnątrz był wyższy niż odległość od ziemi do powały. Przez chwilę rozglądał się między skrzynkami i w końcu zauważył zastawione pakunkami schody pod ścianą. Wcześniej ich nie widział, bo zajęty był szukaniem klapy w podłodze, a do tego skupił się na części magazynu oczyszczonej ze skrzynek.