Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-09-2017, 22:53   #19
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Dziad i baba.


Rózia, kilka razy wchodziła do gospody wnosząc co cięższy ekwipunek zdjęty z koni drużyny. Musiała jakoś rozładować poziom agresji i wysiłek fizyczny nadawał się do tego doskonale. Starzec dalej siedział w środku i z każdym wejściem kobieta wyglądała jakby miała się do niego odezwać. W końcu, już lekko dysząc wskazała na niego palcem:
- Wiesz co? - obrzuciła go wzrokiem, jakby chciała się upewnić, że starzec nie śpi. - Wiesz? Widziałam w swoim życiu różne rzeczy... Rannego z wnętrznościami rozciągniętymi na pół polany, który jeszcze żył... dziewkę, którą znudzeni żołnierze zostawili bykowi do zabawy... z pół tuzina ludzi nadzianych na pal i matkę, która z głodu zjadła własne dziecko... ale opowieści o ludziach z czaszkami jeleni na głowie słyszałam tylko po pijaku w karczmach. Zawsze znajdzie się jakiś wesołek co opowiada takie brednie, ku uciesze napranych żołnierzy.
Jesteśmy nikim. Ty, ja, cała ta wioska i ta zbieranina, co tu przyjechała was ratować. Szczur się za nami nie obejrzy jak nas wymordują tutaj lub w okolicznych lasach...
Straciłeś syna, więc musi ci zależeć i choć jesteś stary pewnie jeszcze nie wszystko jest ci obojętne. Ludzie czasem przestają dbać o własne życie, ale patrzeć na śmierć własnych dzieci to jedna z najgorszych rzeczy na świecie. Jeśli rzeczywiście jest tak jak mówisz i banda wojaków w... w czymś tam dybie na was, to tych kilku chłopa niewiele ci pomoże. Kto wie coś, co może dać nam szansę na przeżycie? To sprawa życia lub śmierci. Twojego syna i całej twojej rodziny, a czasu pozostało niewiele.


Starzec westchnął i spojrzał na nią nieprzychylnym wzrokiem. Rose miała wrażenie, że ponownie ją zignoruje, jednak ten po chwili odezwał się.
- Wszystko co powiedziałem to prawda. Jeżeli nie wierzysz mnie, starcowi, to popytaj się wszystkich ludzi w wiosce - powiedział, po czym wstał i powoli ruszył w stronę drzwi. Rose już miała wrócić do poprzedniego zajęcia, kiedy starzec stanął w drzwiach i odezwał się ponownie. - Pogadaj z Kislevitami. Ich domy znajdują się we wschodniej części wioski. Od czasu ataku na kopalnie siedzą dziwnie cicho. Może oni coś wiedzą.
To powiedziawszy, wyszedł.

Kobieta wniosła do sali ostatnie kilka przedmiotów. Sapnęła i rozejrzała się. Potem kolejny raz chciała wskazać coś paluchem, ale w ostatniej chwili się rozmyśliła. Potem spojrzała na Ungoła i wykrzywiła usta w uśmiechu:
- To co? Będziesz tak siedział, czy idziesz? Przecież ja nie umiem po kislevsku... No i pasujemy do siebie. Mną wszyscy gardzą, tobie też pewnie nie jest łatwo - zabrała ze stołu pozostawioną wódkę, wrzuciła ją do plecaka z pozostałymi butelkami i wyszła z zamiarem przepytania przypadkowych ludzi o drogę do Kislevitów. Jeśli Ungoł pójdzie z nią to dobrze. Jeśli nie, to trudno. Z doświadczenia wiedziała, że Kislevici rozmawiają chętnie, jeśli użyje się odpowiednich argumentów. A argumenty przynajmniej na razie miała. Potem zamierzała porozpytywać ludzi z wioski, chyba, że wcześniej dowie się coś ciekawego.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline