Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-09-2017, 09:12   #291
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wilhelm nie miał pod ręką stada czeladzi, by siłą wymusić szacunek dla swej osoby i swego nazwiska. A nawet gdyby miał, to i tak nie zdecydowałby się na zwiększenie panującego dokoła zamieszania. A w obliczu bijącej zza drzwi niechęci i nieuczyności lepiej było wynieść się, lub poczekać na straż miejską, która prędzej czy później musiała się zjawić. I z pewnością zjawiłaby się szybciej, niż napastnicy wpadliby na pomysł, że można spalić cały kwartał i pozbyć się wszystkich - tak ściganych, jak i świadków.
Nie mówiąc już o tym, że taka metoda byłaby dość zawodna...

Okazało się jednak, że istniała inna droga ucieczki - dla tych, co mogą iść, a do tego grona nie zaliczał się ani Wilhelm, ani Santiago, a po tym, co spotkało tego ostatniego, młody mag nie odważył się powierzyć swej nogi chętnym dłoniom Bodo...

- Mam w plecaku jakąś koszulę - powiedział. - Niech kto złamie tę strzałę, a potem usztywnimy nogę kawałkiem jakiegoś drąga. I pokuśtykam.
 
Kerm jest offline