Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-09-2017, 10:04   #11
Zara
 
Zara's Avatar
 
Reputacja: 1 Zara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputację
Elke, Isak, Marina

Obeszło się bez walki. Czarnowłosy, widocznie zadowolony z takiego stanu rzeczy, nie odpowiadał już na zaczepki Elke. Sprawnie komenderował swoją drużyną, aby ci uwinęli się z wyniesieniem beczek na zewnątrz. Gdy to zrobili, pozwolili się ubrać dziewczynie, którą porywali. Gdy już wychodzili, wypuścili dwukrotnie starszego od niej kochanka. Na pożegnanie zasadzili mu kopa w dupę. Ten potoczył się kilka metrów, by znaleźć się w pomieszczeniu, z którego został wyciągnięty.
Dziewki karczemne uwijały się, jak mogły, by nadążyć za zamówieniami. Widać było, że Elke się trochę obawiały, zaś Isak dał im pozytywniejszą motywację w postaci pieniędzy. Chociaż na słowa o tym, że może być wiedźminem, baba się wzdrygnęła. Oboje wojownicy po chwili otrzymali swoje porcje, gdy z zewnątrz większość wojowników już odjechała. Gdy Marina poczęła się także zbierać na odpoczynek, ponownie wyszedł kupiec, tym razem już ubrany w swe bogate odzienie.
- Posłuchajcie! To nie do końca tak, jak oni to przedstawili. - Wyszedł na środek karczmy i przemówił, trochę zażenowany, lecz pewnym głosem, zalatującym naleciałościami wynikającymi z kupieckiej profesji. - Melana jest moją przybraną córką. To efekt zdrady mojej żony. Odkąd się dowiedziałem, ja właściwie nie bywałem w domu, cały czas na kupieckim szlaku, by się odciąć od tej ździry, z którą się ożeniłem. No i tak jakoś z tą Melaną dziwnie wyszło. Ale dość tłumaczeń. - Powiedział, gdy zaczął obawiać się nieprzyjaznego komentarza ze strony przede wszystkim Elke. Sięgnął do obfitego mieszka z monetami przy swym boku, którym nieco zadźwięczał.
- Oferuję wam po 150 orenów na głowę, za odzyskanie Melany. Po 20 dam wam z góry. Reszta po udanej robocie. Oferta zarówno dla wojów oraz, jak mi się obiło o uszy, do pani uzdrowicielki. - Zerknął w stronę Mariny. - Najbardziej mi zależy na odzyskaniu jej. Nikogo nie musicie zabijać. Ale te lasy... dlatego pani uzdrowicielka się również przyda. Jeśli znacie kogo, kto z wami się podejmie zadania, również mu zapłacę, ale sam będę negocjować cenę. Nie ma w wiosce wielu ludzi, którzy mogą wam za coś zapłacić, a wiem, że liczycie na wynajęcie swoich usług... także umowa stoi? - Zakończył, patrząc niepewnie po twarzach Elke, Isaka i Mariny.

Fika

W momencie zbliżania się do zbira przy koniach, ten natychmiastowo zwiększył swoją czujność. Mierzył ją dokładnie wzrokiem, z dłonią pieszczącą niespokojnie głownię miecza. Gdy Fika zaczęła do niego mówić, nienaturalnie nastroszył się. Ważniejsza dla Fiki była jednak obserwacja koni, która potwierdziła z bliższej odległości, że wśród nich nie znajdował się jej siwy, skradziony Ginko, a jedynie dość podobnie umaszczona siwa klacz. Każde jej kolejne słowo powodowało, że już zaciśnięta dłoń bandyty na rękojeści miecza, wysuwała go coraz bardziej z pochwy. Gdy już skończyła, okazało się, że jej rozmówca nie był zbyt skory do konwersacji.
- Ssspierdalaj. - Powiedział lekko wyjącym głosem, a miecz wyciągnięty już w jednej trzeciej z pochwy świadczył, że nie zastosowanie się do jego słów może mieć złe konsekwencje dla półelfki.
Jak się jednak okazało, pozostawieni w karczmie nie rozpoczęli bitki między sobą. Zaczęli z niej wychodzić członkowie bandy, ładując beczki z alkoholem na zaprzęg, w którym znajdowało się już trochę towaru. Uwijali się z tym bardzo szybko. Jeden z nich, wysoki, barczysty facet z buzdyganem, podszedł do pełniącego wartę przed karczmą kompana i chwycił go za ramię.
- Spokojnie. Uciekaj już. - Zwrócił się do niego, po czym skierował wzrok na Fikę. - Nie zabierzemy cię z nami, bo nie mamy miejsca. Kurwa, nie teraz! Na koniu! - Krzyknął głośno znów na kompana, gdy ten zaczął wykonywać jakieś gesty dłońmi. Ten usłużnie, bez słowa zastosował się do polecenia, wskakując nadzwyczaj zgrabnie na najbliższego konia i odjeżdżając. Podobnie, jak pozostała część bandy, w tym dwaj zakapturzeni na wozie i jedna dziewczyna, której wcześniej z nimi nie było. Pozostało już tylko dwóch z nich. Ten, z którym ciągle rozmawiała i czarnowłosy, najbardziej wygadany z karczmy. Chwilę zaczęli szeptać sobie na ucho, na tyle wprawnie, że Fika nie mogła tego dosłyszeć. Widziała tylko kręcenie głową z dezaprobatą czarnowłosego.
- Zostawmy już to, nie chcemy za wiele trupów. - Powiedział na koniec nieco głośniej niski człowiek do drugiego członka bandy. Następnie zwrócił się do stojącej nieopodal Fiki. - Czego tu kurwa jeszcze stoisz?
 

Ostatnio edytowane przez Zara : 11-10-2017 o 07:59.
Zara jest offline