Renegat otaksował kupca nieprzyjemnym spojrzeniem, takim, żeby handlarzyna wiedział że kolejna taka propozycja spotka się z uszczerbkiem na jego zdrowiu. Nie miał zamiaru uganiać się po lesie za jakimiś młodzikami, prędzej widział się w ich szeregach. A pieprzenie córki, jakiejkolwiek, nie powinno mieć miejsca. Dlatego Isak znudzonym tonem odparł tylko. - Spieprzaj szmaciarzu. - a głos miał cierpki, niski, nieco ochrypły.
Idealnie pasował do jego pokancerowanej mordy, nie kiedy wzbudzał strach w sercach maluczkich.
On już skończył negocjacje z kupcem, wrócił do swojego ciepłego, jeszcze parującego z glinianej miski posiłku. Tak jak podłe było piwo, polewka i mięsiwo było niezwykle dobrze doprawione. Zapewne dlatego żeby zabić posmak pleśni i zapach padliny, ale co nie zmieniało faktu że dało się to jeść. Oczywiście do zapłaty za posiłek dorzucił obiecanego orena.
__________________ Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być. |