Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-09-2017, 18:41   #93
Santorine
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Atanaj wypatrywał z daleka dziur w ogrodzeniu, jednak nic mu się w oczy nie rzuciło. Z frontu na pewno wszystko było sprawdzane, może od tylca coś się znajdzie? Pewnie też nie, skoro tyle straży Dignam zatrudniał. W międzyczasie Franz czekał na Matołowa. W końcu ze stróżówki wyszedł zaspany mężczyzna z odciśniętym szwem poduszki na twarzy. Zbliżył się do trójki konnych, ziewając szeroko, ukazując całkiem czyste zęby.

- Słyszałem, że chcieliście czegoś od mojej niezbyt skromnej osoby. - Spiorunował grupkę wzrokiem, co wyglądało nieco zabawnie, patrząc na to, że jego głowa znajdowała się na wysokości ich kolan. - Co to za pomysł z żylakami dupska? Ha?!

Oddalił się powolnym krokiem nieco od budynku i przybrał wyzywającą pozę.

- Może zejdziecie z tych pieprzonych koni i powiecie, o co wam, do cholery, chodzi?

Schierke zeskoczył ze swojego starego konia, po czym rzekł do strażnika, odpowiednio zniżając głos, żeby nie słyszeli ich tamci ze strażnicy.

- Twoi koledzy, zdaje się, przesłyszeli się. Wiem od Ady, zielarki, o hemoroidach. Nie twoich - zaczął najemnik, recytując z pamięci frazę, którą wcześniej przekazała mu zielarka. Całe to powtarzanie gadki o żylakach sprawiało, że czuł się jak idiota.

Atanaj poszedł za przykładem Franza i również zsiadł z konia. Podprowadził konia za uzdę idąc ku Matołowowi. Gdy Shierke skończył mówić:
- Tu szto ty, gaspadin Matałow? Szto my nje duraki, by hjemoroid tjebja naznaczit!
Ungoł był ciekawy, czy strażnik z Kisleva miał jedynie nazwisko, czy może korzenie (choć gospodarskie, tfu!) miał zapuszczone w dawnym królestwie Ungołów.

- Ungoł... - warknął pod nosem strażnik, przyglądając się Atanajowi. - Ze swojej jurty wylazłeś, ungołski psie?! Przynajmniej się pod nogami prawych Gospodarów nie plączesz, tfa!

Franz dostrzegł kątem oka, że Wędeczka zeskakuje z konia, a jego dłoń sięga w niepojętą i niezgłębioną toń płaszcza, gdzie trzyma kuszę pistoletową. Nic jeszcze jednak nie zrobił.

- Na bok to, na bok. Ada… Też kurwa! Miała nikomu nie mówić, cholera. Sucz pieprzona! Ile wiecie? Ile?! - ryknął i zamilknął od razu, gdy ze stróżówki dobiegło: “Wszystko dobrze?!”. - Tak, kurwa, dobrze! - odkrzyknął Matołow i zwrócił się już normalnie do Franza: - Czego chcecie?

Mężczyzna był nieco zaczerwieniony na twarzy, widocznie skonfundowany i wściekły.

Atanaj przez kilka lat był w niewoli - umiał więc uśmiechać się nawet, gdy pluto mu w twarz. Co prawda, nie podobało mu się gdy kobiety, które odwiedzał, obrażano - ale też nie miał pewności, czy i Adda z Matołowem nie spółkuje co jakiś czas. Wiedział jednak, że nie Matołow z plucie na Ungołów zapłaci - może i głową? Czas pokaże. Póki co jednak westchnął teatralnie i rozłożył ręce w geście zakłopotania i przeprosin.

O co tak naprawdę z hemoroidami chodziło i dlaczego mężczyzna tak zareagował, Franz mógł się tylko domyślać. Nie zamierzał jednak wnikać w sprawę, skoro rzecz zdawała się przysparzać człowiekowi tyle problemów. Póki co, szło jak po grudzie - jakieś persony skojarzyły Matołowowa z hemoroidami, więc był wściekły, o cokolwiek mu chodziło. Zdawało się, że ich szanse na bezbolesne dostanie się topniały w zastraszającym tempie.

- Potrzebuję wejść na dwór i dostałem informację, że możesz znać drogę - rzekł Schierke powoli, wyczekując reakcji strażnika. - Czy jesteś tym, którego szukam?

- Pierdolę… Wiedziałem, że należy pocierpieć. Kurwa! Czego chcesz z dworu?

- Paru rzeczy - Schierke starał się, żeby nie okazać po sobie rozluźnienia, które pewnie było zbyt wczesne. - Po pierwsze, potrzebowałbym wiedzieć, jak dwór wygląda od środka. Mapa byłaby najlepsza, ale wątpię, żeby był czas nakreślić jakiś precyzyjny plan na pergaminie. Po drugie, informacje o paru rzeczach dotyczących dworu. Czasów wart, ilu ludzi na nich jest, kiedy się zmieniają. I więcej, znacznie więcej.

Schierke zrobił pauzę, pozwalając, żeby to wszystko wsiąkło w strażnika.

- To sporo jest, więc tu mi tego nie powiesz. Spotkajmy się gdzieś opodal, dajmy na to, w lesie obok starego wraku. Pogadamy. Dogadamy się. No, co rzekniesz?

- Po co ci te informacje? Zabijać chcesz? Kraść?

- Nie - pokręcił głową najemnik, pamiętając o słowie danym Adzie. - W dworze jest coś, co jest moje, a graf mi tego nie odda. Wejdziemy sobie po cichu, uniesiemy, nikt się nie zorientuje. Bez bólu du…, ekhm, bez problemów.

- Pewnie jest tak twoje, jak mój chuj. Dopóki nikogo nie będziecie mordować, to niechaj będzie. I omijajcie kuchnię! Spotkamy się wieczorem przy tym twoim statku. Słyszałem jeno, że nawiedzony… A, gówno! Wieczorem!

Matołow obrócił się i ruszył do strażnicy, przybierając uśmiech na twarz.

Schierke skinął głową.

- Zahaczymy się opodal - rzekł do Atanaja i Jana, odwracając się.

Franz ponownie wskoczył na konia.

- Będziemy się musieli przygotować - rzekł. - Zanim spotkamy go przy wraku, będziemy przepatrywać, czy przypadkiem nie zabierze ze sobą paru innych. Kto wie, może być i tak, że wieczorem spotkamy zbrojnych i będziemy musieli uciekać.

Plan wydawał się rozwijać we właściwym sobie tempie, jednak ostrożności nie brakowało nigdy. Kto mógł zaręczyć, że przekupnemu strażnikowi nie strzeli do głowy chęć pojmania ich dla nagrody grafa lub ot tak, ku zabawce? Od czasu, kiedy rzeczy potoczyły się nieco innym torem, jaki wytyczyła im Ada, najemnik wolał się mieć na baczności.

Zorganizowanie szybkiego obozu niedaleko dworu było następnym krokiem ich uroczej wycieczki. W miarę czasu, zwiedziłoby się okolicę, żeby ją poznać i pooglądać sobie dworek grafa jeszcze parę razy, z bezpiecznej odległości. Poobserwować ścieżki, które prowadzą do dworu. Schierke nie zamierzał palić ogniska, ani oporządzać się zanadto - im mniej śladów zostawią, tym lepiej.
 
Santorine jest offline