Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-09-2017, 20:27   #23
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Moja droga kuchareczko



- Odpoczywaj. Takie zapachy nadchodzą z tej kuchni, że muszę tam na moment i tak zawitać. - Mrugnął Edgarowi, tak że ten mógł domyślić się prawdziwego celu wizyty drwala w kuchni.

Pewny siebie drwal wstał, poprawił koszulę, przeczesał ręką brodę i spokojnym krokiem ruszył do kuchni. Otwarcie drzwi na zaplecze poprzedziło pukanie. Po krótkiej chwili już był w środku.

- Wspaniałe aromaty panienko. Strudzony wędrowiec nie mógłby sobie teraz wymarzyć niczego innego! - rzekł do Lisy, a szarmancki uśmiech pojawił się na jego twarzy. Szkoda tylko, że taki sam uśmiech nie pojawił się na jej twarzy. Albo w ogóle szkoda, że żaden uśmiech się na niej nie pojawił.

Dziewczyna spojrzała niepewnie na brodacza, który zauważył, że dziewczyna jeszcze mocniej zacisnęła rękę na rękojeści noża, którym siekała obecnie marchewkę. Blasius był pewien, dziewczyna pewnie nie wahałaby się posiekać coś innego, gdyby została do tego zmuszona.

- Jedzenie powinno być za niecałą godzinę. Może Herr zawołać swoich towarzyszy… - powiedziała, całkowicie olewając jego wcześniejsze słowa.

- Wybacz panienko, nieuprzejmie zacząłem - mężczyzna próbował załagodzić reakcję kucharki. - Jestem Blasius Schoenholz. I bardzo przepraszam za wyrwanie z codziennych obowiązków i wysłanie tutaj. Jednakże podróż nasza była niezwykle wyczerpująca, jednakowoż niebezpieczna i by zająć się porządnie waszym ogromnym problemem, poprosiliśmy sołtysa o strawę.

- Do moich obowiązków od zawsze należało gotowanie dla gości, nie masz za co przepraszać. - odparła sucho. - Jeżeli obiad ma wam pomóc w pozbyciu się bandytów, to będę wam gotować nawet kilka razy dziennie jeśli trzeba.

- A panienka ma jakieś spostrzeżenia albo przypuszczenia dotyczące tych napadów? Może co widziała? Pewnie słyszała? To też nam pomóc może. - Próbował obrać inną drogę Blasius, widział już, że o kontakt na jakim mu zależało, będzie niezwykle ciężko.

Drwal dostrzegł, że dziewczyna na ułamek sekundy zamarła, a na jej twarzy pojawił się ciężki do zidentyfikowania grymas. Prędko jednak wróciła do siebie.

- To wy nam macie pomóc, a nie odwrotnie - powiedziała, chociaż tym razem w jej głosie Blasius usłyszał ciężką do przeoczenia irytację.

- A to wam kobieto powinno na tym zależeć, nie nam! - Blasius w momencie się zdenerwował. Nie dość, że nie zjadł, nie dostał zapłaty, to jeszcze baba na niego warczała. - Nie chceta... - zaczął coś mówić, ale na moment się zawahał i ostatecznie powstrzymał nie kończąc zdania.

Dziewczyna ponownie zamarła. Ponownie ścisnęła mocniej nóż i kątem oka obserwowała mężczyznę, jakby spodziewając się, że w każdej chwili może się na nią rzucić. Ta dziwna paranoja nie uszła jego uwadzę.

- Nic nie wiem. Niech Herr pyta kogo innego… - powiedziała krótko.

- Ta, wam się nie chce nawet gadać, a ja będę łaził po ludziach i rozpytywać. W ... - Blasius znów nie dokończył. Odwrócił się na pięcie. ~Nici~ pomyślał. Dziewczyna nie próbowała go nawet zatrzymać.

Rozgoryczony Blasius wrócił do ławy. Teraz to już mu się kompletnie tu nie podobało. Całkowicie żałował, że skusił się na słowa Krętacza. Chyba nawet ten posiłek, który rzeczywiście przednie pachniał, niewiele zmieni. Szczególnie, że na brzdęk obiecanych koron, już nie liczył...
 
AJT jest offline