Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-09-2017, 22:04   #23
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Elaine odetchnęła gdy na chwilkę gdy stanęła sama na korytarzu. To wszystko wyglądało coraz bardziej na zaplanowane wydarzenia. Ktoś przez jakiś czas za ich plecami tworzył sieci powiązań… a jej to umknęło. Powoli ruszyłą w stronę gabinetu, starając się nabrać co nieco sił. Przemierzając kolejne stopnie, czuła dziwny ciężar i miała obawę, że wywoływał go pewien niepozorny przedmiot w jej torbie.

W końcu znalazła się przed potężnymi drewnianymi drzwiami. Westchnęła ciężko. Nadal brakowało jej sił. Gdyby zaatakowana została tylko ona, pozwoliłaby sobie na chwilę odpoczynku. Jednak gdy ktoś atakuje innych magów, czuła się zobowiązana do tego by działać jak najszybciej. Niespiesznie otworzyła drzwi. Nigdy nie zamykała ich na klucz, bo i też nie było tu nic do czego nie mogli mieć dostępu inni magowie.

Czerwona, wszechobecna nić z czasem zaczęła na ścianach gabinetu formować okna, drzwi, detale architektoniczne. Tworząc to dziwne wnętrze. Elaine znała większość tych ścieżek losu, widziała kiedy jakieś pękały, a inne się wzmacniały, a z każda tą zmianą obraz stawał się coraz bardziej widoczny. Teraz dojrzała tutaj coś dziwnie podobnego do tamtej altany. Weszła do środka, zamykając za sobą drzwi. Dźwięki były nienaturalnie wyciszone, przez tą strukturę. Zdawało się, że odgłos kroków niesie się ku górze, opadając do niewielkiej sadzawki, w środku pomieszczenia. Na jej gładkiej tafli pojawiły się kręgi. Elaine była pewna, że nie było jej tu gdy przejmowała gabinet. Jednak od razu zauważyła, że z sufitu kapie. Z tych niewielkich kropli, odmierzających czas niczym zegar uformowało się jeziorko, przy którym .czarodziejka rozrzuciła kilka poduch. Teraz zajęła miejsce na jednej z nich, odkładając na bok torbę i wyjmując z niej grimuar.


- No maleńki opowiedz mi co nieco o sobie. - Zdjęła z szyi zegarek, odpinając od niego monetę.

Elaine czuła, że grzebie w jednym wielkim bagnie. Grimuar, jak większość tego typu przedmiotów nie ma historii...albo raczej ma ją całą. Nie zmienia się: zawsze był taki sam. Tydzień temu, rok temu, stulecie temu. Albo za miesiąc czy za dwieście lat. To bardzo rzadka, bardzo kłopotliwa właściwość.

Patrząc na materiał, szwy i temu podobne oceniła, że jest to całkiem współczesny przedmiot. No, może trochę starszy bo jest mocno zużyty, ileś razy spadał, podróżował w wilgoci i tak dalej. Na wewnętrznej stronie okładki znalazła podpis “Pakt Siedmiorga”, cokolwiek miałoby to znaczyć. Wiedziała jednak, że jeżeli jest to Grimuar, to obecnym właścicielem jest ten kto go akurat posiada; prawo Przebudzonych nie pozwala na własność tych ksiąg dla dobra społeczności. No i one same mają tendencję do zmieniania właścicieli, by podawać swoją wiedzę dalej. Czyli nie dowiedziała się prawie nic.

Westchnęła ciężko i otworzyła grimuar powoli zmierzając do ostatniej strony. Tam ułożyła dłoń z zegarkiem na ostatnim wpisie. Sporządził go, 20 lat temu, Mastigos z Irlandii. Kobieta. Rota Psychic Domination. Z krótką historią o zagrożeniach czających się w głowie maga o zbyt dużej wyobraźni, zbyt chętnie przyjmującym w siebie obce psychiki. Które potem trzeba zwalczać. Była ciekawa czy mogła to być ich “Julia”. Po dłuższej chwili zmagań, rzuciła grimuar na jedną z poduszek i opadła na kilka pozostałych. Może należałoby go zniszczyć? Tylko co wtedy? Czuła, że to może być jakiś klucz… bardziej kierunkowskaz. Po za tym miała awersję do niszczenia magicznych tworów.

Do tego pozostawała sprawa ich wspólnego losu. Elaine nie była przekonana do patrzenia na to co ją czeka. Lubiła te zaskoczenia, które z każdym krokiem jak wierzyła, przybliżały ją do arkadii. Ale nie powinna tak leżeć bezczynnie. Po chwili namysłu wydobyła telefon i napisała sms’a do Dantego.
Cytat:
Podeślij mi namiary na tamtą lokalizację
Po chwili przyszła odpowiedź:
Cytat:
Niższe Lough Bray
Teraz trzeba było tylko zdobyć środek transportu. Elaine uśmiechnęła się i podniosła się z poduch. Wrzuciła grimuar z powrotem do torby i wybrała się na poszukiwanie swojego ucznia.


Stolarz nie zdążył zbyt daleko uciec; namiętnie smsował siedząc na swoim motorze, wciąż przed The Brazen Head. Co do samej prośby to jak najbardziej, nie miał nic przeciwko podrzuceniu Elaine za miasto. Ba, był wręcz trochę...nadmiernie entuzjastycznie...nastawiony do wspólnej przejażdżki na motorze. Co skłaniało do zadania sobie paru pytań o jej relację z rudym młodzieńcem. Na szczęście kaski nie pozwalały na rozmowę i kupiły jej trochę czasu.
Elaine czuła się odrobinę dziwnie, obejmując chłopaka od tyłu. Ostatnimi czasu unikała bliższych kontaktów z ludźmi, nawet z Blaithin. Nie to, że miała coś przeciwko nim, ale jak nigdy czuła potrzebę posiadania własnej przestrzeni. Czuła jak prowadzący motocykl Stolarz starał się przed nią popisać, ale postanowiła się skupić na podziwianiu widoków, które przemykały obok.





Czarodziejka zastanawiała się, czemu to było akurat to miejsce. Jeśli chodzi o magię, nie wierzyła by cokolwiek mogło się dziać przypadkowo. Przez chwilę zastanawiała się nawet czy jadą w dobrym kierunku, jednak gdy dotarli do rozjazdu, nabrała pewności, że tak.


Motocykl zwolnił i ostrożnie wjechał na żwirową drogę, a Stolarz obrócił się do swojej pasażerki z pytającym spojrzeniem. Elaine zdjęła kask i przyjrzała się drodze przed nimi. Wyczuwała magię, potężną magię, mogącą się równać temu co spotykała w Konsylium. Co by było ciekawiej wyczuwała, że ktoś napracował się by ją ukryć. Oparła się brodą o ramię Stolarza pozwalając by jej zmysły przyzwyczaiły się do feerii barw, tak bardzo kojarzących się jej z arkadią. Pięć ścieżek w jednym miejscu i to w malowniczym krajobrazie po środku niczego.
- Będę musiała się tam przejść.
- No jasne, przecież po to tu przyjechaliśmy - zgasił silnik i także zdjął kask - Czujesz?
- Czuję, widzę i potwornie mnie to niepokoi. - Elaine zsiadła z motoru i wydobyła telefon. Po chwili zrobiła zdjęcie drodze przed nimi. Chyba powinna dać znać Dantemu, że tu włażą, na wypadek gdyby… Zerknęła na Stolarza.
- Może lepiej jak zostaniesz, nie wiem co tam siedzi.
- I myślisz że tutaj będę bezpieczniejszy?
- Nie wiem. Po prostu wolałabym ciebie nie pakować w żadne bagno. - Elaine zabrała się za pisanie smsa do Dantego.
Cytat:
Sprawdzimy to miejsce, jest tutaj wszystko.
Dołączyła wcześniej wykonaną fotkę i wysłała. Nie wiedziała czy mag zrozumie, ale teraz jakoś ciężko było się jej skupić.
- Nigdy nie myślałem o Przebudzeniu jako o wejściu w bagno - zerknął przez ramię na kobietę - Jedziemy?

Elaine uśmiechnęła się i zerknęła na niego. Tak, sama też nigdy nie myślała o przebudzeniu jak o wejściu w bagno. Kobieta podeszła do drewnianej bramki i zerknęła czy nie jest zamknięta na kłódkę. Zwykła zasuwa, niemagiczna, bez alarmu. A nawet gdyby były, to czy byłby dla nich jakimkolwiek wyzwaniem?

Elaine otworzyła bramę, pozwalając Stolarzowi przejechać. Zamknęła za nimi bramę i załadowała się z powrotem na miejsce za swoim podopiecznym.
 
Aiko jest offline