Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-09-2017, 14:00   #82
sunellica
tajniacki blep
 
sunellica's Avatar
 
Reputacja: 1 sunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputację



Miyako jechała przez ulice Tokio w czarnej limuzynie.
Przez przyciemniane szyby, oglądała swoje miasto, żyjące głośnym i wesołym stukotem milionów obcasów, śpieszących do swoich obowiązków, mieszkańców. Mężczyźni z przodu samochodu, milczeli jak zaklęci, a pogrążona we własnych myślach skrzypaczka nie miała ochoty przerywać ciężkiej i lepkiej ciszy, która niczym kokon bezpieczeństwa, chroniła jej zmysły przed eksplozją niepohamowanego lęku.
Jej życie właśnie się skończyło. Czuła to podświadomie każdą komórką swojego ciała. I choć starała się przygotować na tę chwilę, uzbroić w pokłady spokoju i zimnej krwi racjonalnego podejścia, to gdy nadszedł czas, jedyne co poczuła, jedynie co była w stanie poczuć to… bezradność.
Ta sama. Wszechogarniająca. Zamieniająca ciało w bezwładną kukiełkę, która nie jest w stanie poczynić żadnego kroku.
Kobieta wpatrywała się w swoje delikatne i smukłe dłonie, złożone grzecznie na podołku. Mięśnie były pozbawione napięcia i nawet jak się starała to palce nie chciały zacisnąć się w pięści.

„Tak jak wtedy”

Dojechali na posterunek. Yamasaki usłyszała miły głos kierowcy, który informował ją gdzie byli i co dalej nastąpi. Poproszono ją o wyjście z samochodu, po czym znalazła się w nim sama, gdy obaj policjanci stanęli na podjeździe rozmawiając przyciszonymi głosami.
Byli na tyle grzeczni, że nie nagabywali jej, gdy siedziała w kompletnym bezruchu na tylnym siedzeniu, wpatrując się w swoje ręce.
Po kilkunastu minutach stania przy masce auta, jeden z funkcjonariuszy podszedł do jej drzwi, które otworzył z niejakim zakłopotaniem.
- Przepraszam… wszystko w porządku? Czy mogłaby pani wyjść?
Dwa spojrzenia czarnych oczu skrzyżowały się na chwile, kiedy Miya podniosła wzrok pełen niemego niezrozumienia, ale i… odrętwienia.
- Przepraszam. - Odezwała się, skupiając całą uwagę na przesłaniu informacji z mózgu do nóg.
Podziałało.


„Ne, ne Miya-chan. Namiko odezwała się nagle do kruczowłosej, gdy skończyła jeść swoją porcję kakigori. „Wiesz czego nie lubię w dzisiejszym świecie i ludziach? Nie przykładają się do szczegółów. Idą na łatwiznę we wszystkim co robią. Powielają wyświechtane schematy… i myślą, że wcisną każdy, nawet najgorszy kit, ubrany w kolorowy papierek. Naprawdę. Naprawdę nienawidzę za to ludzi.”
”Ne, ne Nami-chan… Nastoletnia skrzypaczka, pochyliła się ku odsłoniętemu i lekko opalonemu ramieniu swojej dziewczyny.
”Nie przedrzeźniaj mnie!” Zawołała roześmiana, przebierając nogami w powietrzu i pochyliła się ku chłodnym ustom Yamasaki, które musnęły jej bark.
” Skąd poznajesz, że to na co patrzysz… no… s-skąd wiesz, że to nie jest nowe, że to tylko kłamstwo?”
”Patrzę.” Zaśmiała się szczerym śmiechem, który wywoływał nieświadomy uśmiech u słuchacza. „Gdy skupisz uwagę na centrum tarczy do strzelania. Twój wzrok się wyostrza na samym jego środku. Na czerwonym punkcie, który gwarantuje ci wygraną, ale przez to rozmazują ci się brzegi. Nie widzisz nic, prócz kropki, w którą musisz trafić, by wygrać. Tego właśnie chcą. Każą nam patrzeć tam gdzie tego pragną, chcąc nas oszukać. Spójrzcie jaki wspaniały budynek. Nowoczesny. Z klimatyzacją. Prywatną siłownią. Sklepem na parterze. Ogrodem na dachu. Podziemnym garażem i balkonami do grillowania. Kupcie u nas mieszkanie! To wspaniała okazja. Zafascynowana nie widzisz, że blok jest wybudowany w niebezpiecznej dzielnicy. Że za sąsiada masz cmentarz. Że obok fabryka zatruwa powietrze i żyjesz w ciągłym smogu. Że daleko masz do metra i stacji kolejowej. Że budynek jest źle zabezpieczony przed trzęsieniem ziemi i w najlepszym wypadku na wiosnę stracisz dach nad głową, a w najgorszym… życie.
Tak jest ze wszystkim. Z muzyką, książkami, mangami, filmami, sztuką, kuchnią, religią, nauką… Każą ci podziwiać jedną stronę, byś nie dostrzegła, że polegli na innych.”



Gdy przechodziła przez bramki wykrywające metal.
Gdy zostawiała w depozycie swoją komórkę.
Gdy mijała ludzi, a raczej przeznaczone dla nich puste miejsca.
Coś w jej głowie, próbowało ją ostrzec przed tym, co dopiero miało nastąpić.
Coś było nie tak… i nie była to kwestia Matsumoto.

Siedząc w pustym pokoju z weneckim lustrem. Przy stole o jednym krześle. Kamerką pod sufitem rejestrującą każdy ruch i ekranem na ścianie w stanie spoczynku.
Miyako w końcu zrozumiała. Dostrzegła to, czego tak nienawidziła Namiko. Co gnębiło ją dniami i nocami, aż do samego końca.
Wtedy… te czternaście lat temu, nie rozumiała jej sprzeciwu, niechęci i agresji do otaczającego ją świata.
Teraz, sama poczuła gorzką żółć niezadowolenia.
Została uwięziona w nędznie spreparowanym świecie. Wśród wyświechtanego kitu w który każą jej wierzyć. W którym każą jej żyć.

- WITAJ OBCY

Yamasaki nawet nie drgnęła, gdy telewizor samoistnie się włączył pokazując… podróbkę kobiety, wypowiadającą podrobione słowa, starając się utrzymać ją w podrobionej scenie, podrobionego teatru.
Oparłszy się plecami o oparcie, odchyliła głowę do tyłu, wpatrując się w biały sufit nad sobą.
Strach i lęk odeszły wraz z przełamaniem się przez mur fałszu. Dłonie na powrót stały się jej. Palce układały się wedle uznania. Ociężałość w nogach ustąpiła. Wzrok wyostrzył. Myśli uspokoiły.

Wciąż nie rozumiała jak to się stało, że się tu znalazła. Wciąż nie wiedziała kiedy jej życie przestało być jej. Kiedy Selohi zdecydowała zawładnąć jej ciałem, umysłem, wspomnieniami. Kiedy „oni” ją znaleźli pośród tłumu i wywiedli tu… w te tekturowe ściany, tekturowego świata i zaczęli mówić do niej… jakby jej tu nie było. Jakby Yamasaki Miyako już nie żyła. Jakby się dla nich nie liczyła.

„Stałam się polem walki.

Moje ciało nie zdążyło ostygnąć a już padlinożercy walczą o miejsce przy mnie.

Ale ja jeszcze żyję…

żyję…

prawda?

Więc dlaczego.

Dlaczego, czuję się tak jak wtedy.”



23:23:23
”Hej… Mi-ya-ko-chan… chyba nie udajesz, że śpisz, prawda?”

Udawała… Nie… Ze wszystkich sił starała się zakląć nie tylko siebie, ale cały świat, by przekonać Matsumoto, że spała.
Spała snem wiecznym, na zawsze, zawieszona w próżni, schowana na dnie futonu.
Wujku nie podchodź.
Wujku nie dotykaj mnie.
Wujku mnie tu nie ma.
Wujku zapomnij o mnie.
Świecie… zapomnij.

”No już Mi-ya-ko-chan. Twój upór jest zbyteczny. Dobrze wiem, że nie śpisz.”

Poczuła jego dłoń na kołdrze, która naciskała na jej ściśnięte uda, by po chwili szarpnąć za narzutę i odkryć skulone ciało.

”Ćhiii… Nie musisz się bać. Przecież mnie znasz… nie skrzywdziłbym cie, bo cie kocham, tak jak ty mnie. Musimy sobie pomagać w tych trudnych chwilach. Nie płacz kochanie… wiem, że cierpisz z powodu mamy. Ja też bardzo, bardzo cierpię to w końcu moja siostra. Dlatego pocieszmy siebie nawzajem. Tutaj w tym pokoju, nikt nas nie znajdzie i nie usłyszy. Jesteśmy w obcym świecie, na obcej planecie. Tylko ty i ja… Tym razem nie będzie bolało. Obiecuje… Jesteś ze mną bezpieczna. Uśmiechnij się do kamery… UŚMIECHNIJ SIĘ! Tak… bardzo dobrze. Ściągnij mi bokserki. Widzisz jaki jestem twardy? To twoja zasługa. To dzięki tobie mogę zaznać tyle rozkoszy. A teraz powtarzaj za mną: Rżnij mnie bez wytchnienia całą noc. Co? Nie słyszę cię. Głośniej! Nie tak głośno ty dziwko!”


Kobieta za stolikiem nie bała się, nie była w szoku, nie płakała, nie krzyczała, nie tłumaczyła się.
Niczym pozbawiona życia lalka, wpatrywała się w sufit. Beznamiętnie, spokojnie, stoicko.
Jak przedmiot porzucony przez swego właściciela. Jak manekin na wystawie, któremu wszystko jedno, czy ktoś kupi to co nosił na sobie, czy minie jego witrynę nawet nie spoglądając w jego kierunku.
Minuty mijały, a ona ani drgnęła.
Nagrany głos płynął z głośników, starając się nakłonić do „współpracy” schwytaną jak w klatkę skrzypaczkę.
Życie Yamasaki zatoczyło pełne koło.
Nie mogąc z tym walczyć, ni przeciwstawić się. Pozostało tylko uśmiechnąć się i zagrać swój ostatni koncert.

Co też uczyniła.

 
__________________
"Sacre bleu, what is this?
How on earth, could I miss
Such a sweet, little succulent crab"
sunellica jest offline